Archiwum miesiąca: luty 2017

Skarby kosmosu..?, czyli –

.. sprawy nabierają tempa!

Po  dziejowych anonsach w skali kosmicznej, sprzed kilkudziesięciu niemal godzin, sceptycy, uważający, że NASA za słabo się wykazuje, w wyszukiwaniu potencjalnego życia ‘w kosmosie’, chyba już zmienili zdanie, bo jak się okazuje, wbrew wcześniejszym ostrożnym zapowiedziom, wyrażonym przez szefową naukowców  NASA: Ellen Stoffan*, w 2015 roku, że życie zostanie  odnalezione i owszem, ale  najpóźniej do 2025 roku, znacznie wcześniej dowiadujemy się, o poważnym nieziemskim odkryciu, siedmiu planet w układzie o wdzięcznej i wymownej nazwie TRAPPIST-1. Taką samą nazwę (bez 1) nosi też  teleskop, użyty do tych obserwacji.

nasa-ufo-EllenStoffan

*źródło podane w screenie

Mimo, że  nazwa tego teleskopu jest przedstawiana jako akronim
(Transiting Planets and Planetesimals Small Telescope) w Obserwatorium La Silla na pustyni Atakama w Chile) to jednak trudno nie widzieć tutaj niezwykłej zbieżności z nazwą zakonu TrappistówTrappiści to po naszemu Cystersi, o których info znajduje się tutaj,  -a  oto fragment z opisu, który  jest wymowny w zestawieniu z nomen-omen nazwą teleskopu.
‘Ostatecznie Zakon Zreformowanych Cystersów Najświętszej Maryi Panny z La Trappe, popularnie zwany trapistami (od nazwy macierzystego klasztoru w La Trappe; po francusku trappe znaczy pułapka*, został zatwierdzony przez papieża Leona XIII w 1892 r. W 1902 r. zmieniono nazwę na Zakon Cystersów Ściślejszej Obserwancji (obecnie: Zakon Cysterski Ściślejszej Obserwancji’.

*podkreślenie moje.

To jeszcze nie  koniec  ‘ gry słów i znaczeń’.

W tym materiale , gdy  pada pytanie ( 21;49) o to, czy  ustalono już jakieś nazwy dla tych  egzoplanet, zapanowuje krótka  konsternacja, a następnie jeden z przedstawicieli NASA odpowiada, że , owszem, istnieje wiele możliwości, a wszystkie są związane z Trappis bear ( piwo wytwarzane przez Trappistów) , na co inny reaguje groteskowym śmiechem.
Po tym jednak, co widzimy podczas tej w moim odczuciu mało naukowo wyglądającej-‘konferencji prasowej’, o klimacie, który uważam pasowałby do filmu o Czarowniku z Krainy Oz, nikomu  chyba nie jest do śmiechu, a jeśli jest, to szybko może to ulec zmianie, zwłaszcza jeśli od czasu do czasu poobserwuje, co się dzieje na na niebie.

Jeśli liczymy, że pokaże nam to NASA, to jesteśmy w błędzie, gdyż NASA pokazuje nam, starym już swoim i sprawdzonym zwyczajem tylko animacje:

nasa-ufo2

nasa-ufo1

nasa-ufo-animacja1

nasa-ufo-animacja

nasa-ufo-trappist2

Wiemy już, że nowy układ, zaanonsowany przez Nasa nie będzie ani tym, co nie lubią piwa Trappistów, ani dzieciom w szkołach,  nastręczał problemów w zapamiętaniu kolejności, bowiem każdej kulce jest przypisana  jedna literka. Jedyna trudność , to ta , że  pierwsza kulka  zaczyna się od razu od literki b. (przedstawia to animacja powyżej, druga od góry).

Można przypuścić, że teraz NASA może odetchnąć z ulgą, w razie gdyby na przykład nie udała się  Misja Sadzenia  Ziemniaka na Marsie, w celach zniwelowania Głodu na Ziemi, i jest wtedy jak znalazł alternatywa  jego uprawy w innym układzie,
ale być może to nie jedyny powód ogłoszenia światu tej tajemnicy ujawnionej  w tym roku przez NASA,  gdyż ludzie coraz częściej zaczynają fotografować podobne obiekty na tle naszego rodzimego słońca i chmur na niebie, jak te:

nasa-ufo3-dome

nasa-ufo-blacksun2

nasa-ufo-blacksun3

źródła w opisie screenów

– poniżej malunek na lotnisku w Denver:

nasa-ufo-blacksun1

a tutaj widzimy fotografię obiektu, który odpowiada temu, co  widać na animacji w systemie Trappist-1 -wygląda jak zielona kulka z literą g !( patrz animacja druga i trzecia od góry):

nasa-ufo-blacksun-green
Po obejrzeniu tych kilku reprezentatywnych przykładów można dojść  do konkluzji, iż – możliwe, że dodatkową Misją NASA jest uspokajanie opinii publicznej, że to, co ludzie fotografują swoimi Nikonami, to jest właśnie to, co oni fotografują  swymi teleskopami.
Ile jeszcze będzie takich radosnych  Mission Impossible, w które będzie nas usiłowała wkręcić NASA, pod przykrywką kolejnych  ‘naukowych’ rewelacji, tego nie wiemy, ale  jedno jest pewne, musimy zachować zimną krew, bo jak nam się tu pojawią byty rodem z filmów sf, to strach się bać.. Jakoś nie mam wrażenia, że te horrorystyczne istoty, którymi straszą widzów na filmach z gatunku sf i w horrorach,  pochodzą tylko z głębin wyobraźni reżyserów i scenarzystów. A do tego, znając starożytną zasadę: pozory mylą, obyśmy nie musieli przerabiać historii wziętej ze scenariusza serialu V-Goście, o czym chodzą już słuchy od dawna..

Przebudzator – czerwone niebo..

Zanim zaprezentuję część 5 materiału w odcinkach ( za siedmioma górami ..)  , zapraszam na kolejny Przebudzator – pt.  czerwone niebo.., skłaniający, jak mam nadzieję,  do zastanowienia się nad  jak najbardziej aktualnymi wydarzeniami, związanymi ze znakami na niebie, które są coraz częściej obserwowalne, w rożnych częściach świata, jako zjawiska mniej lub bardziej lokalne.

Pasjonujący się produkcjami sf, pamiętają zapewne kultowy serial V-Goście, jeszcze z lat 80-tych, a następnie jego bardziej współczesny remake z 2009 roku, z elektryzującą rolą Anny, jakże sugestywnie zagraną przez  Morenę Baccarin.

Wiedząc już, że to, co pokazuje nam Hollywood  niesie z sobą zawoalowane przesłania, co do wydarzeń, które są reżyserowane poza planami filmowymi, chciałabym zwrócić uwagę na podobieństwa w tym , co pokazano w/w serialu, a tym, co jest ostatnimi czasy fotografowane przez różnych obserwatorów.

Poniżej zdjęcia z serialu V- Goście:

redsky-Vscene

redsky-Vgoscie

(źródło podane w screenach).

A teraz zobaczmy zdjęcia ze świata realnego, zrobione w Brazylii , przy okazji mała ciekawostka, taki zbieg okoliczności,- Morena Baccarin też pochodzi z Brazylii.

redsky-brasil1

redsky-brasil( źródło podane w opisie screenu)

kolejnym zawoalowanym  filmowym przekazem może być przykład death-star: gwiazdy śmierci, w kultowej produkcji Gwiezdne wojny.

Tak wygląda ona na filmie:

starwars2

źródło podane w screenie

A tak wygląda to, co zostało sfotografowane na niebie, przez obserwatorów:

nibiru

źródło podane w screenie

– i tutaj, zdjęcie zrobione na południowym wybrzeżu Australii ( w zestawieniu z prezentowaną filmową  gwiazdą śmierci, autor filmu sugeruje tu, że nibiru jest sztucznym tworem, gigantycznym  statkiem kosmicznym:

starwars

źródło podane w screenie.

Cokolwiek to jest, nie wygląda naturalnie, prawda?

W każdym razie, opinia publiczna jest powoli oswajana z ewentualnością, że nie jesteśmy ‘sami’, i całkiem możliwe, że być może czeka nas w bliżej nieokreślonym czasie jakiś kontakt*, z gwiezdnymi wojnami w tle**, skoro Hollywood  w  jednej ze swych najnowszych produkcji sf. przedstawia nam taką propozycję, w filmie pod , wiele mówiącym tutułem: Arrival / przybycie, przylot( tytuł w j. polskim tego filmu: Nowy Początek.

* Oficjalnie wspomina o tym, że widział ufo wyglądające , jak księżyc (możliwe to był ten obiekt zwany nibiru?) były pilot byłego prezydenta państwa zza Wielkiej Wody tutaj. 

** O tym napiszę w kolejnym temacie o mapach.

Mamy tam do czynienia z symboliką, do której zdążyliśmy już przywyknąć w filmach z gatunku science-fiction, gdzie  science: nauka powinna być traktowana  dokładnie tak, jak jest przedstawiana z  określeniem – fiction: fikcja,  ale za to symbolika pokazuje tam dokładnie to, co udaje  ten pseudo-naukowy kamuflaż.

Popatrzmy na rodzaj ‘pisma’, którym posłużono się w ‘dialogu’ z ‘obcymi’ -(heptapodami***):

*** nazwa ‘obcych’ z filmu Arrival, popatrzmy i posłuchajmy tutal. i tutaj.

Arrival3

– to przypomina takie starożytne zagadki:

arribal-serpent

źródło

-a tutaj mamy też bardzo konkretny przekaz:

Arrival5

źródło

Mamy też odnośnik, do gwiazdy, znanej już w starożytności:

Ariival

źródło w opisie do screena.

A oto autor opowiadania, na kanwie którego powstał film, w ciekawej kompilacji z plakatem, który  jest bardzo wymowny, przypomina bowiem układ na mapie Kobayashiego, sprzed .. tysiąca lat!:

arrival4

mapa-Kobayashi

Mapa Kobayashiego

Temat tej mapy został pokrótce omówiony tutaj ( a w następnym odcinku o mapach, jeszcze o niej  napiszę.:

 

Przebudzator – sonda uliczna.

Polecam gorąco !

***********

Moja UWAGA:

Autorzy: powyższej sondy ulicznej ( Del ze Szkocji) , oraz książki  Flat earth Conspiracy w wersji polskiej – część 1, polski tytuł Ukrywana prawda o płaskiej Ziemi: https://www.dropbox.com/s/992mvw2okoc114n/Ukrywana%20Prawda%20o%20p%C5%82askiej%20Ziemi%20cz.%201.pdf?dl=0,  – (   link z dodatku informacyjnego, w temacie: Przebudzator historyczny ), książka jest autorstwa Erica Dubaya, – nie są chrześcijanami,  w związku z czym,  jako chrześcijanka pragnę zwrócić uwagę, iż chrześcijaństwo bywa mylnie postrzegane jako kultowy system religijny, a zupełnie inaczej przedstawia je Biblia.
Ponieważ tu stawką jest wieczność; gorąco zachęcam do zrewidowania materiału w/w filmie, z faktami historycznymi dotyczącymi Jezusa Chrystusa: Więcej niż cieśla, autor Josh Mc Dowell, oraz Jezus świadectwo historii,  autor Joseph Dillow.
Polecam również niezwykle ciekawa książkę: Dona Richardsona, pt. Wieczność w ich sercach, Sensacyjne dowody wiary w jedynego Boga Pasjonujące doniesienia o wierzeniach plemion pierwotnych. Jak mają się one do objawienia Biblii? Co będzie z tymi, którzy nie słyszeli ewangelii? fragment książki tutaj:   

Przebudzator Historyczny, czyli..

.. kompendium historyczne omawiające zagadnienie płaszczyzny ziemi, z uwzględnieniem czasów współczesnych, które poleciłabym z czystym sercem każdemu, a szczególnie uczniom i studentom :

oraz gorąco polecam kolejny materiał, przeznaczony w szczególności dla każdego, kto utrzymuje, ze wierzy temu, co jest napisane w Biblii, pt.: Płaska ziemia według Biblii.

 

DODATEK INFORMACYJNY:

W komentarzach pod filmem: Historia Płaskiej Ziemi znajduje się link do pobrania ksiązki Flat earth Conspiracy w wersji polskiej – część 1, polski tytuł Ukrywana prawda o płaskiej Ziemi: https://www.dropbox.com/s/992mvw2okoc114n/Ukrywana%20Prawda%20o%20p%C5%82askiej%20Ziemi%20cz.%201.pdf?dl=0,

dodany przez Użytkownika o nicku Rk D.

Mapy, znane i mniej znane..

Każdy z nas, kto doświadczył wątpliwego pod wieloma względami dobrodziejstwa systemu edukacyjnego, pamięta atlasy, po których podróżowało się  palcem, uruchomiając wyobraźnię, gdyż dla większości z nas dalekie i jakże egzotyczne podróże, były możliwe tylko w taki właśnie sposób, albo podczas wsłuchiwania się w telewizyjne opowieści podróżników. Obecnie trochę się w tym względzie zmieniło i jeśli komuś nie straszna jest sama procedura, uprzykrzająca  wybierania się z jednego miejsca w drugie, która oprócz kosztów niesie z sobą przeróżne niewygody, to cieszy się i z takiej możliwości. ( Mnie osobiście ta procedura zawsze zniechęcała, nawet wtedy, gdy granice zostały dla zwykłych ludzi łaskawie nieco szerzej otworzone, więc wolę podróżować za pomocą dedukcji, zwłaszcza, że tylko wtedy jest możliwym przekroczyć granice, zamknięte dla zwykłego człowieka. )

Do podobnej dedukcyjnej podróży, przy okazji tematu mapowania świata, zapraszam dzisiaj Gości mojego bloga.

W ramach rozgrzewki jako ćwiczenie wstępne, mające na celu obnażenie tego, co jest nam prezentowane, jako niepodważalne, ustalone, zbadane, oraz dane do wierzenia przez ‘ naukowe autorytety’, proponuję zastanowić się, nad wykreowanymi przez tak zwanych profesjonalistów  obrazami naszego świata, na globusie i na kilku mapach, (w tym na jednej z map prezentowanych na zajęciach na uniwersytecie Yale.)

Sprawdźmy zatem, jak się mają sprawy na przykładzie Grenlandii.

greenland-map11

A poniżej Grenlandia przykrywająca Afrykę.

greenland-map7

Gdybyśmy przez chwilę pomyśleli, że to tak wygląda, bo inna jest skala  na mapie, a inna na globusie, to zobaczmy, jak się prezentuje Afryka na tym samym globusie, j.w.:

greenland-map10

Wracamy na chwilę do mapy, gdzie Grenlandia  jest  również większa niż Europa:

greenland-maps3

większa niż Indie i Chiny:

greenland-map5

Coś nie pasuje?.. Ano:

greenland-map

A może lepiej nie komplikować? :

greenland-map1

I nie męczyć tak studentów:

greenland-yale
Tak więc, że nie tylko region południowych krańców naszego niezwykłego świata jest nam przedstawiany fałszywie, ale także region północny.
To, co proponują atlasy szkolne ( a nawet uniwersyteckie, jak przykładowo zostało to wyżej pokazane), to kreskówkowy materiał dla niezainteresowanych.  Również google earth standardowo przekonuje, że u góry, (podobnie,jak u dołu mapy ) nie ma nic ciekawego, tylko śnieg i lód, albo naprzemienne złowieszcze morze arktyczne. A gdyby jednak komuś zachciało się zażyć prawdziwej zimy i chciałby sprawdzić trasę na mapie google, to owszem, może sobie pojechać From Poland to Norh Pole,  i to już za jedyne ‘od czterech tysięcy w górę’, ale wyląduje na .. Alasce :

google-polandtonorthpole1a

Obraz 3D ‘nie jest dostępny’, a prezentacja wersji NASA ‘satelitarnej’ , nie przewiduje zaglądanie ani bardziej w górę, ani w dół, aczkolwiek zauważyłam, ze tam, gdzie mamy białe połacie zwane Antarktydą doklejono spory kawał bieli (wcześniej obraz po prostu się kończył, odcięty za krechą, a teraz widać doklejoną część, pod krechą).

Proponuję przy okazji prezentacji możliwości kreatywnych  google, prześledzić podlinkowany materiał, gdzie będziemy mogli podążyć w linii prostej,jak strzała aż 5000 tys. km, mając wrażenie, że przechadzamy się po chińskim murze..

Do kolekcji map współczesnych, pod auspicjami wiodącej agencji od kreowania świata, dorzućmy jeszcze kolorowe obrazki prezentowane tutaj, a oto przykład:

globe-arctic1a

Nota bene, na tym obrazku, region polarny  zachęca do kąpieli, jak morze Egejskie, i w niczym nie sugeruje, aby coś istotnego, mogło w tym przeszkodzić, przy okazji zwiedzania Grenlandii, która tutaj , owszem jest rozmiarowo równa Europie, ale w Afryce przykryłaby zaledwie Maroko, no może jeszcze  kawałek Algierii.

Zobaczmy teraz inną mapę, z roku 1606, która opatrzona została w szczegóły, o których dzisiaj nienaukowo jest wspominać.

1606_Mercator_Hondius_Map_of_the_Arctic_

Mapa Merkatora.

W centrum jest zlokalizowana magnetyczna góra, zwana górą Meru, o której wiedzieli już starożytni, (których wiedza w temacie budowy świata w pionie i w poziomie, z uwzględnieniem  rejonów, które sięgają do  poziomów, poza którymi znajduje się miejsce przebywania Boga, aż do najniższych warstw świata podziemnego, jest interesująca, zważywszy, że opisom towarzyszą konkretne liczby (według starożytnej miary), odnośnie każdego z poziomów.)

(Ciekawostka: W Indiach istnieje góra o tej samej nazwie, o wysokości nomen-omen 6 660 metrów.Zrobiono film o wspinaczce na nią.)

 W tym materiale rozmówcy zastanawiają się między innymi nad dysproporcjami w ukazywaniu lądów i odległości na mapach północnego regionu i jego nienagłaśnianymi tajemnicami. Jedną z nich jest właśnie opowieść o magnetycznej górze Meru,  umiejscowionej w centrum miejsca, zwanego północną.
(Jeden z rozmówców zamierza wybrać się w ciągu pięciu lat na wyprawę w te północne rejony. )

Ciekawą uwagę można usłyszeć  mniej więcej w 2 h 50-52 o legendarnych istotach, które były często spotykane w krainach północy,  ( o których słyszano też w innych częściach świata), a które znamy pod nazwą bajkowa wróżka (fairy), lub elfy, które pamiętamy z bajek Disneya.
Otóż jak się okazuje, te maleńkie istoty nie występują tylko w bajkach, i są na to twarde dowody, w postaci znalezionych mikroskopijnych szkielecików ze skrzydłami,  lub odbitymi na kawałkach skał. Jest to dział archeologii zakazanej, tak samo, jak znaleziska potwierdzające istnienie gigantów, a także fotografie, niektóre zrobione współcześnie. Polecam ten materiał, skąd pochodzą prezentowane poniżej zdjęcia:

 

real-fairies2

real-fairies3

Ośmio – calowa (mieści się na dłoni) istota, zbadana przez archeologów i biegłych sądowych, posiadająca czerwone włosy, skórę, zęby, skrzydła, prześwietlenie stwierdziło identyczny szkielet, jak dziecka, ale kości puste, jak u ptaków, co czyni je lekkimi.

real-fairies4

real-fairies1

To zdjęcie zostało zrobione w roku 1917, w Anglii, gdy kuzynki robiły zdjęcia w ogrodzie w Cottingley, aparatem ojca  jednej z dziewczynek. Fotografia ta przykuła uwagę sir Conana Doyle’a,  (autora Sherlocka Holmesa), który poprosił o opinię firmę Kodak, która nie znalazła śladów fałszerstwa.

real-fairies5

To zdjęcie zostało zrobione przez wykładowcę uniwersyteckiego, na angielskiej prowincji. Autor twierdzi z przekonaniem, że jest autentyczne i nie było przerabiane w żaden sposób.

Polecam całość materiału, gdzie prezentowane jest więcej tych istot.

A tutaj skamieniałości:

wrozka

wróżka2

O tych małych istotach, które są obecne i znane  od dawna, a opowiada się o nich dzieciom bajki, napisał książkę Steve Quayle: pod tytułem: Little Creatures The gates of hell are opening (Małe istoty/ stworzenia. Bramy piekieł otwarte.

Książka ta nie jest przeznaczona dla dzieci.

cdn.

W następnym odcinku, zaprezentuję kolejny ciekawym materiał, który można zatytułować, podobnie, jak w przypadku istnienia zakazanej archeologii – zakazana geografia.