Przebudzator słowny.

Oglądając i studiując materiały, o różnej tematyce, na uniwersytecie youtube, i wsłuchując się w to, co i jak jest trendy i na topie, i co z moich obserwacji wynika, pomaga w rozwijaniu skrzydeł, ( a przynajmniej nie przeszkadza), na tej współczesnej, o zasięgu światowym, platformie informacyjno-rozwojowo-biznesowej, moją wyczuloną, na pewne aspekty rzeczywistości uwagę, zwróciły pewne słowa, które wydają się być kluczowe, na tym współczesnym targowisku (p)różności , w takim sensie, w jakim mogą być określone symbole i gesty.

Te modne słowa, w materiałach , które ostatnio obejrzałam to na przykład: magia, z jej różnymi odmianami, w brzmieniu pozytywnym; przykładowo, magiczna rzecz, czyli po prostu ładna, albo, magiczne miejsce, czyli określenie, jakiegoś bardzo przyjemnego miejsca, lub wydarzenia.

Zdarzają się też dość często słowa lub zwroty, heliocentrycznie ukierunkowane, takie jak przykładowo planeta, na planecie, globalnie, grawitacja, w materiałach, w których niekoniecznie można byłoby się takowych spodziewać, i w których można byłoby się bez nich obejść, albo zastąpić je bardziej pasującymi do danego tematu, czy zagadnienia.

Przykładowo krem, o którym  jest napisane, że przeciwdziała grawitacji, mógłby zostać opisany, jako przeciwdziałający starzeniu, albo gdy mowa o modzie, w kontekście troski o środowisko naturalne, to czy trzeba przy tym wspomnieć, że chodzi o planetę ?
A gdyby tak powiedzieć, że chodzi o troskę o środowisko naturalne na całym obszarze ziemi? Brzmi zbyt staroświecko? Za mało w tym sugestii, że ktoś wierzy, że ‘ziemia to planeta’?

Nawiasem mówiąc, spotkałam się już kilka razy, ze słowemgrawitacja, w świecie poza internetowym, nie tylko na produktach kosmetycznych, ale na przykład w reklamie jakiejś firmy, oferującej swoje usługi w zakresie prac, jakie wykonuje.

Mnie osobiście słowo grawitacja kojarzy się z uziemieniem ostatecznym, czyli ze słowem grave, co w naszym języku znaczy: grób, grobowy, i podejrzewam, już w samej tej nazwie, taki nieprzypadkowy przypadek* , zważywszy na śmiertelną degrengoladę, jaką wywołuje we współczesnych umysłach koncepcja tego, nomen omen: magicznego kleju, którego indoktrynujące działanie na wyobraźnię, dorównuje czarom, z jakimi można się spotkać począwszy od starożytnych magów, aż po czarodziei disnejowskiego raju dla dzieci i dorosłych, i kreatorów obrazków z otmętów kosmicznych rubieży, dokąd wzrok zwykłych zjadaczy chleba nie sięga.

Być może ktoś, kto wtrąca do treści w/w wyrazy, czy zwroty, lub pokazuje pewne gesty, robi to całkiem bezwiednie, po prostu płynąc z nurtem, ale usłyszałam jakiś czas temu stwierdzenie, że * przypadek to cel, i przynajmniej w niektórych sytuacjach, na takowy, w moim odczuciu wygląda, a to powinno dawać do myślenia.

Wiadomo, tym, kto się nad tym zastanawia, że tak jak przykładowo; w przemyśle modowym, moda sama się nie tworzy, lecz za jej trendami stoją kreatorzy, zwani też nomen omen; dyktatorami, tak też wszelkie inne dziedziny egzystencjonalne, są poddawane określonym wpływom, które z kolei ukierunkowują na konkretne idee, lansując konkretne teorie, i jeśli ktoś chce być trendy i na topie, to musi się w nie dobrze wpasowywać, czy to przypadkiem, czy celowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *