Sztuka przez duże S?..

Być może niektórzy pamiętają jeszcze, jak nie tak dawno, zostaliśmy uraczeni diznejowską, filmową sekwencją, z kosmonautą siedzącym w dryfującym w czerni kosmosu cabrio, a teraz, za sprawą niezwykłych zdolności, którymi zaskakuje ludzkość , raz po raz, Sztuczna Inteligencja, jesteśmy świadkami kreacji, która być może, powinna pretendować do miana Sztuki Wieku Naprawdę Ostatecznego.

Pomijając wyobraźnię, jednego z liderów Inwencji, która przeniosła nas onegdaj, w otmęty kosmosu, wraz z kosmonautą siedzącym w cabrio, w moim odczuciu, mamy w omawianym tym razem przypadku, kolejną próbę wzniesienia ludzkości na jeszcze wyższe wyżyny kreatywności, gdzie wyżej się już chyba nie da, bo towarzyszy nam uczucie stania jakby na oblodzonej czaszy balonu, który na 11 kilometrze, pnie się ciągle w górę, aż do księżyca i gwiazd, (akurat tej sceny* nie kwestionuję, ale to, co się dzieje później), czyli gdy my w poczuciu totalnego odrealnienia, oraz zmrożenia, przenikającego do szpiku kości, ubrani w przenicowany, nieaerodynamiczny dwuczęściowy komplet, a’la jumpsuit, w stylu vintage, bez czapki i rękawiczek, przy temperaturze co najmniej, jak nie jeszcze mniej, niż minus 15 stopni Celsiusza, gubiąc na dodatek stylowego botka, staramy się przekłuć czaszę balonu**, aby wrócić do realnego życia na powierzchni ziemi.

(*Scena z filmu Aeronauci 2019
** ta scena jest w stanie przyprawić kogoś z wyobraźnią, o prawdziwy zawrót głowy, oraz trwające jakiś czas mocne postanowienie, że nigdy, przenigdy nie da się skusić na lot balonem).

I podobnie, jak w/w produkcji filmowej, która wykreowała przed oczami widzów, wyżej opisaną scenerię, której brawura potrząsa błędnikiem nawet u tych, którzy nie mają lęku wysokości, jesteśmy zapraszani do świata sztuki, przez duże S, gdzie z twórczym rozmachem, SI, prezentuje światu, co jej w synapsach artystycznie, ale nie tylko, bo chyba, również i wizjonersko, gra, i jest wstrząsany nasz światopogląd na sprawy artystyczno – kosmiczne.

O jakim fenomenie kreacji mowa?

Mowa o wyrenderowanym przez SI obrazie, który można podziwiać tutaj, a który przedstawia kosmonautę, siedzącego na koniu, przemierzającym kosmiczną.przestrzeń, usianą gwiazdami.

Cokolwiek można by było powiedzieć o umiejętności renderowania obrazu przez S I, patrząc na owo dzieło,  ( nie w powiększeniu), to z pewnością mamy odczucie hiperrealizmu, co od czasu wygenerowania obrazów z cabrio, jest kolejnym dokonaniem wartym uwagi, w temacie prawdziwych kłamstw, albo innymi słowy: kłamstw i przekłamań o prawdziwym świecie, które udają, że są prawdziwe.

Ale gdy przyglądamy się owemu dziełu , (w powiększeniu), zaczynają się wyłaniać naszym zdumionym oczom, dziwne szczegóły.
Dziwne, bo jedna ze składowych tułowia kosmonauty jest czymś w kształcie owcy, lub barana/kozła, z którego wyłania się coś na kształt kolczastego wymienia, a także w małej kropce koloru zjadliwej zieleni na kasku, dostrzegamy zarys jakby ludzkiej twarzy. Twarz samego jeźdźca-kosmonauty jest dziwacznie zniekształcona.

Zakładając, że SI chciała sportretować swoje rozumienie przekazu biblijnego o czterech jeźdźcach z Księgi Apokalipsy, z którymi niewątpliwie może kojarzyć się, ów kosmonauta na koniu, jego wygląd i zniekształcona twarz może również delikatnie sugerować tożsamość tego jeźdźca.

c.d.n.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *