Jako dziecko oglądałam film radziecki, o powyższym tytule*, który przypomniał mi się przy okazji dzisiejszej zmiany czasu na 'zimowy’, albo raczej na normalny, czyli taki, jaki był dopóki nam go nie zaczęto podkradać. Niestety straty czasu nie da się nadrobić, bo jak tu zwrócić sen tym, którym go skrócono? Większość z myślących ludzi jest zgodna co do tego, że zabieg 'zmiany czasu’ jest nieopłacalny, a rzeczone oszczędności pozorne, jak to więc jest i dlaczego wszyscy się na to zgadzamy? Ludzie psioczą, ale stado prze w wyznaczonym kierunku..
Kilka miesięcy temu, przy zmianie czasu na 'letni’, ktoś napisał, cytuję za (źródłem)
’W ostatnią sobotę odbyliśmy wszyscy podróż w czasie, (..)na podstawie dyrektywy UE 2000/84/EC (..) Nastąpiła tak zwana zmiana czasu. Rytualne sprawdzenie, czy obywatele nadal robią dowolną durnotę, której chcą od nich ich władcy. Oficjalnie jest to dostosowanie się do pory roku i mityczne oszczędności, których nikt nie zna.
Dobrze znane są za to negatywne skutki manipulowania przy czasie. Pierwszym lepszym przykładem jest każdorazowy chaos na kolejach, zdezorientowani pasażerowie itd. Zwykli ludzie wstając rano w niedzielę nie byli pewni która właściwie jest godzina, bo ich urządzenie mogło się przecież nie przełączyć automatycznie.(..)
Są konkretne badania dowodzące, że zmiana czasu powoduje depresję, rozkojarzenie prowadzące do częstszych wypadków drogowych, oraz poważne choroby kardiologiczne związane z rozregulowaniem stylu życia, niedosypianiem i wczesnym wstawaniem. Podobno w okresie zmiany czasu jest o 1/4 więcej zawałów niż normalnie.
Po co zatem ludzie to robią? Otóż okazuje się, że wymyślili to amerykańscy masoni, a pierwszymi postępowcami, którzy to wprowadzili byli Niemcy i Austro-Węgry. Potem gdy wróciła Polska ten nienaturalny czas letni wprowadzono tylko raz, w 1919 roku, ale szybko z tego zrezygnowano.
Potem obowiązkowy czas letni dla tego co zostało z Polski wprowadził Adolf Hitler i jego innowacja trwa do dzisiaj. Wszyscy rytualnie zmieniają godziny, męczą się a nawet umierają, a wszystko to w imię stadnego ćwiczenia, złośliwego eksperymentu z przeszłości, który został zaimplementowany przez bezrefleksyjnych polityków, którzy narzucają to być może nawet nie wiedząc po co.
Na świecie coraz więcej krajów rezygnuje z czasu letniego, ale wciąż lista otumanionych, którzy rezygnują ze swojego normalnego czasu słonecznego jest całkiem spora.
Zawsze po takiej operacji pozostaje spora ilość zegarów, które mozolnie się przestawia a potem gdy już wszystkie działają według jednego czasu nadchodzi kolejna zmiana i robota głupiego zaczyna się od nowa.’
Czy wobec powyższego, nie byłoby najlepszym rozwiązaniem ponowne zaimplementowanie zegara słonecznego, przy którym nikt, oprócz Pana Boga, nie potrafi manipulować? ..
„Czy wobec powyższego, nie byłoby najlepszym rozwiązaniem ponowne zaimplementowanie zegara słonecznego, przy którym nikt, oprócz Pana Boga, nie potrafi manipulować? ..”Im nie chodzi o najlepsze rozwiązanie,poza tym,jeśli
rozwiązanie,to problem.Czy był jakiś problem z czasem?Z tym,że kiedy Wania wypędzał
krowy na pastwisko,to Hans jeszcze smacznie spał?
Jesienne przesunięcie jest jeszcze do zaakceptowania,mamy złudzenie ,że coś dostaliśmy darmo,ale wiosną ta utracona godzina bardzo frustruje,człowiek tygodniami
chodzi niedospany.Prawie jak z kredytem na zakup auta:).
Tak, to bardzo trafne spostrzeżenie, tu chodzi jak najbardziej o tworzenie złudzenia.
Co do kredytów też się mogę zgodzić, to kolejne 'udogodnienie’, w ramach bombek z opóźnionym zapłonem..
A tak przy okazji, witam na moim blogu 🙂