Realni, nierealni?.. czyli:, część 3

Istniejemy naprawdę i ma miejsce walka o naszą istotę materialną i niematerialną, uwagę, zmysły, myśli, i energię, szczególnie jeśli chodzi o wierzących w Chrystusa.

Dzięki wierze i licznym dowodom, które wzmacniają naszą o tym pewność, wiemy, iż Chrystus nie przyszedł, żeby ratować człowieka od ułudy czegoś, co nie istnieje, ale stoczył śmiertelną walkę o człowieka, a następnie zmartwychwstał, abyśmy i my mogli być uczestnikami naszego zmartwychwstania i wiecznej chwały.

Zostało nam objawione tym samym, czym jest istota ludzka, w całej jej złożoności, i że każda składowa człowieka, począwszy od ducha, aż po ciało, jest w planie Bożym przeznaczona do zmartwychwstania.

To daje nam też pojęcie o tym, iż nie jesteśmy jako jednostki, składową wspólnej kosmicznej zupy wszechświata, gdzie trafiają wszystkie duchy, po opuszczeniu ciał, tworząc jaźń zbiorową, ale każdy z nas jest odrębną , indywidualną istotą, ujętą w odkupieńczym planie Stwórcy.

Chrystus oddał swe drogocenne życie, aby nas odkupić od zła, które przerasta umysły ludzkie, od wszelkich kłamstw, upadku, dewastacji i rozkładu, w jakie z powodu tego zła popadł rodzaj ludzki i świat, i tylko On jest w stanie postawić człowieka na twardej, nieporuszonej Skale Zbawienia, którą jest On sam, tak, abyśmy mentalnie nie dryfowali w jakiejś egsystencjalnej próżni, pustce, względnie kosmicznej zupie wszechświata, ale umieli rozpoznawać właściwe kierunki, i abyśmy mogli w wierze podążać za Synem, do Jego i naszego Ojca w Niebie, który jest Stwórcą wszechrzeczy.

Realni, nierealni?.. czyli:, część 2

Czymże zatem jest tak zwany matriks, który usidła człowieka? W moim rozumieniu tej osobliwości, to sztuczna, technologicznie zaawansowana w sposób nieznany większości rodzajowi ludzkiemu ‘nakładka’ na prawdziwe, naturalne, czyli stworzone przez Stwórcę życie naturalne, pochodzące od źródła zła.

Obserwując naturę, widać to najwyraźniej. Ona istnieje poza siatką matriksa, aczkolwiek matriks rozrastając się, usiłuje zawładnąć i ‘sformatować’, na swój użytek, również naturę, a wszędzie gdzie ma to miejsce następuje degradacja istot żywych i cierpienie, w czym ten sztuczny twór przejawia swój nieludzki charakter.

Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Stwórcy potrafi tworzyć piękne i wartościowe dzieła, posiadając potencjał twórczy, aczkolwiek potrzebuje elementów bazowych materii, aby tworzyć z niematerii myśli/idei. Pomostem pomiędzy jednym a drugim i sposobem na urzeczywistnianie pomysłu-idei, jest zasób energii człowieka, materiał bazowy i działanie człowieka.

Jako przyjmujący objawienie, co do źródła pochodzenia i charakteru tego, co istnieje, i co człowiek widzi, i ma postać materialną, wiemy, iż to, co jest materią , powstało ze świata istniejącego poza materią, jak to czytamy w

Hebr. 11:3
3. Przez wiarę poznajemy, że światy* zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk.

(tu mała dygresja: światy* w liczbie mnogiej, co powinno dawać do myślenia i poszerzać horyzonty).

cdn.

Realni, nierealni?.. czyli:, część 1

W temacie realności względnie nierealności świata i ludzi, panuje sporo różnych teorii i poglądów.

Podzielam pogląd, że większość działań i porad w różnorakich zakresach przejawiania się w matriksie, ma charakter monetyzujący, a w moim odczuciu, wiele aktywności, jakimi musi trudzić się człowiek, (czy mu się to podoba, czy nie), wliczając w to produkowanie się na różne sposoby w social mediach, ma tenże sam charakter.

Wygląda na to, iż z małymi wyjątkami, pieniądz zawiaduje rodzajem ludzkim w całej rozciągłości, ale jak to już wiadomo bardziej świadomym w tej materii badaczom rzeczywistości, pieniądze to projekt służący właśnie temu celowi: zawiadywaniu i kontrolowaniu człowieka, a że nie pochodzi, z ludzkiego źródła; (przychylam się tu do odkryć w tym temacie Michaela Tellingera), toteż ma nad ludźmi namacalną władzę iście czarno-magiczną.

Nie zgadzam się jednak z (zasłyszanymi) opiniami, że ludzkie życie to de facto wymyślona bajka, coś co niby istnieje, ale jednocześnie nie istnieje, gdyż obserwacje na to nie wskazują, a także to, co dla wierzących w objawienie od Stwórcy, jest kluczowe w odkrywaniu prawdy o stworzeniu , czyli objawienie pochodzące z duchowego źródła.

Nawet jeśli przyrównamy życie ludzkie do filmu, czy teatru, to aktorzy, odgrywający swoje role też żyją naprawdę poza filmem i poza sceną. Ktoś naprawdę reżyseruje jakiś scenariusz, a aktorzy go naprawdę odgrywają, to jest ich praca, za którą biorą prawdziwe pieniądze, (mam na myśli prawdziwą siłę nabywczą w materii, narzędzia zwanego pieniądzem, pod jakąkolwiek postacią), a potem idą do domu, aby również prowadzić swoje prawdziwe życie.

Tak więc, nasze życie nie jest, jak to czasami bywa określane, samo odpalającą się ułudą, coś co nie istnieje, to realna, i namacalna, czasami aż do bólu, materia istnienia, przeplatana niematerialnymi doznaniami, ale równie rzeczywistymi, jak sama materia, mimo, iż doznania bywają ulotne i trudne do określenia.

Żeby zaistniało cokolwiek w materii, odbywa się jakieś działanie, najpierw jest idea-myśl, potem idzie za nią konkretne działanie, aby urzeczywistnić (zmaterializować), konkretny koncept.

cdn.

Uniebianie, czyli.. część 3.

W obecnych czasach, my żyjący wiarą, również jesteśmy jak wędrowcy szukając wytchnienia, błąkając się po bezdrożach, różnych miejsc w materii, gdzie przyszliśmy na świat, ale w trudnych momentach tej wędrówki, pomaga nam świadomość, że nasze przeznaczenie wykracza poza materię.

Oczywiście wolelibyśmy przebywać na czas ziemskiej wędrówki w rajskich oazach, które, jak prawią legendarne przekazy, istnieją i są strzeżone w miejscach spowitych nimbem tajemnicy, ale najprawdopodobniej, jak wcześniejsze pokolenia musiały czekać aż dopełni się wina Amorytów, tak i my musimy czekać, aż dopełni się miara zła na tym fizycznym planie egzystencji, aby nastało zapowiedziane odnowienie wszechrzeczy, gdzie zło. którego ekspansja przekracza granice niedostępne dla percepcji istoty ludzkiej, żyjącej na planie fizycznym, przestanie istnieć, i bólu, trudu, łez i śmierci też już nie będzie, a my, uznani dzięki Chrystusowi, za dziedziców niebios i odnowionej ziemi, będziemy mogli bez końca i jakichkolwiek ograniczeń, przemierzać i podziwiać cudowność świata, stworzonego przez Stwórcę, wolnego od wszelkiego zła, pod jakąkolwiek postacią.

Cóż za cudowna perspektywa!

Czy to dobrze zadawać trudne pytania? Myślę, że Stwórcy to w niczym nie przeszkadza jeśli ktoś jest dociekliwy, poszukujący odpowiedzi na nurtujące go pytania, i jak wierzę On zna wszystkie odpowiedzi, i jakkolwiek nie każda odpowiedź bywa udzielona pytającemu ‘tu i teraz’, to Stwórca zapewnia, że jeśli się do Niego woła w szczerości, to On jest w stanie oznajmić człowiekowi to, o czym wcześniej nie miał pojęcia, jak to przekazał prorok Jeremiasz:
33:2-3
2. Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan jego imię.
3. Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!

Uniebianie, czyli.., część 2.

Mała dygresja do historii życia Abrahama:
: czy ta przepowiednia oznaczała, że Abraham nie miał wyjścia i musiał popełnić po drodze pewne błędy? Otóż niekoniecznie, aczkolwiek Stwórca, dając Abrahamowi wolną wolę, wiedział, że je popełni, a przepowiednia zawierała już sumę wszystkich jego poczynań , tych właściwych i tych niewłaściwych.

Jako wierzący nie wszyscy mamy przywilej usłyszeć taki osobisty przekaz od Stwórcy, dotyczący naszego losu i ewentualnych naszych przyszłych pokoleń, aczkolwiek gdybyśmy mogli usłyszeć przepowiednię co do swojego życia, pewnie też zawierałaby ona już wszelkie konsekwencje tego, co uczynilibyśmy, czy byłyby to błędy, czy też nie, aczkolwiek, jak przypuszczam, gdyby nie pewne błędy, wliczone w wolną wolę wierzącego, scenariusz życiowy mógłby być odmienny.

Jednakże nawet wtedy, gdy bylibyśmy w miejscu,w naszym odczuciu, opcjonalnie najlepszym z możliwych na planie fizycznym, to należałoby brać pod uwagę nasze niedopasowanie nigdzie, i traktować wszystkie miejsca w materii, jako tymczasowe, w podróży do naszego celu, który znajduje się poza światem materialnym. (zanim nastąpi odnowienie wszechrzeczy).

c.d.n.

Uniebianie, czyli.., część 1.

W wypowiedziach różnych mówców, którzy dzielą się sposobami na polepszanie dobrostanu człowieka, można usłyszeć zachętę do uziemiania, na przykład poprzez przytulanie się do drzew, albo chodzenie boso po trawie. Też uważam, że kontakt z naturą, to bardzo przyjemny sposób na dobry nastrój i kondycję.

Moim sposobem na kontakt ze światem, który znajduje się w innych rejonach, niż materia, a też, jak wierzę, ma zbawienny wpływ na człowieka w jego złożonej naturze, jest uniebianie, czyli zakotwiczanie i przebywanie myślami tam, dokąd zmierza przeznaczenie każdego, kto zaufał Stwórcy.

Słuchając niedawno pewnej mowy motywacyjnej, skierowanej do wierzących, na temat poczucia niedopasowania nigdzie kogoś, kto jest wierzącym w Chrystusa, zaczęłam zastanawiać się nad poruszoną w materiale, sytuacją Abrama, którego wyprowadzenie z jego domu rodzinnego, zostało w w/w materiale, dane jako przykład, że Bóg może tak zadziałać w życiu wierzącego, że zostanie on wyprowadzony z miejsca swego aktualnego pobytu, jeśli zostałby powołany do tego przez Boga, a On uznałby, że ten wierzący powinien to zrobić, bo jest przewidziane dla niego jakieś inne miejsce.

Zaczęła mnie nurtować myśl: czy może byłoby to lepszym rozwiązaniem, gdyby ktoś, o kim Bóg wie, że jest przez Niego wybrany, nawet jeśli ten człowiek jeszcze sam o tym nie wie, mógł od razu urodzić się we właściwym, pod każdym względem, miejscu, bez potrzeby wywoływania go z tego miejsca?

Jak można dywagować, zaoszczędziłoby to temu komuś stresów, dyskomfortu i trudów takiej wędrówki w nieznane, a czasami nawet niepotrzebnych kłopotów, co jak wiadomo z opowieści o życiu Abrama, późniejszego Abrahama, a także dalszych jego pokoleń, miało miejsce, ale dlaczego tak się zadziało, zostało mu przepowiedziane przez Boga, jak to czytamy w
1 Moj. 15:13-16
13. I rzekł do Abrama: Wiedz dobrze, że potomstwo twoje przebywać będzie jako przychodnie w ziemi, która do nich należeć nie będzie i będą tam niewolnikami, i będą ich ciemiężyć przez czterysta lat.
14. Lecz Ja także sądzić będę naród, któremu jako niewolnicy służyć będą; a potem wyjdą z wielkim dobytkiem.
15. A ty odejdziesz do ojców swoich w pokoju i będziesz pogrzebany w późnej starości.
16. Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyż przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów.

Jak widać z tej historii, za kulisami tego, czego nie widać z perspektywy człowieka, dzieją się i muszą wypełnić inne rzeczy, o których wie tylko sam Stwórca.

c.d.n.

Jestem wolna/ny, bo jestem sobą? .. część 2.

A czy można mieć poczucie bycia sobą, oraz bycia wolnym, mimo ograniczeń?
Do pewnego stopnia, i w określonych warunkach tak.

Gdy czyjś świat wewnętrzny, i świat materii wokół, jest w miarę stabilny, nie narażony na bolesne uszczerbki, wtargnięcia, oraz ‘propozycje nie do odrzucenia’ ze strony świata zewnętrznego, a ktoś nie ma potrzeby testowania dokąd sięgają granice jego wolności, bo czuje się bezpiecznie i jest mu komfortowo, tam gdzie jest, to wtedy może mieć poczucie bycia wolnym w byciu sobą.

Taki komfort egzystencjonalny, będący sumą osiągniętego statusu materialnego i przebywania w miejscach, gdzie spokój i dobrobyt nie jest naruszany, ma jednak niewielu z wielu.

Dla wierzących w przesłanie: –
Jan. 8:36. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.

– poczucie bycia prawdziwie wolnym, wykracza poza świat materii, podczas, gdy na tym ziemskim planie sprawy nie idą łatwo, bo zwykle nie idą, i trzeba się zmagać z wieloma trudnościami i przeciwnościami.

Dla nas, którzy wierzymy, i zdołaliśmy się otrząsnąć z ułudy zakotwiczania w egzystencjonalnym ‘tutaj i teraz’, jest niewyobrażalnie więcej i piękniej, w Królestwie Syna, które nie jest z tego świata.

Dla obudzonych ze snu egzystencjonalnego, staje się bardziej zrozumiała scena z filmu Matrix, ( którego przesłanie nie straciło z czasem na aktualności, wręcz przeciwnie), gdy Neo, po odłączeniu i wypluciu z kapsuły matriksa, budzi się w nowej rzeczywistości, w której to, co się ma , to zgrzebne ciuchy i jedzenie utrzymujące organizm przy życiu, ale pozbawione finezji i smaku, no i misja przekazywania rzeczywistości odkrytej po obudzeniu, przypisana każdemu, kto się już obudził.

Dotyczy to tym bardziej tego kto zdaje sobie sprawę, że nosi w sobie światło* nie do ukrycia, i ma na sobie pieczęć Ducha Świętego**.

Życie wierzącego, ‘tu i teraz’ , to oprócz trudu zmagania się z egzystencją w materii, coś znacznie więcej i większego, to bycie żywą i żyjącą świątynią Stwórcy:
1 Kor. 6:19-20
19. Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych?
20. Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym.

 

*Filip. 2:15
15. Abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła na świecie,

**Efez. 1:2-14
2. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
3. Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios;
4. W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości
5. Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej,
6. Ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym.
7. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego,
8. Której nam hojnie udzielił w postaci wszelkiej mądrości i roztropności,
9. Oznajmiwszy nam według upodobania swego, którym go uprzednio obdarzył,
10. Tajemnicę woli swojej, aby z nastaniem pełni czasów wykonać ją i w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w nim,
11. W którym też przypadło nam w udziale stać się jego cząstką, nam przeznaczonym do tego od początku według postanowienia tego, który sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej,
12. Abyśmy się przyczyniali do uwielbienia chwały jego, my, którzy jako pierwsi nadzieję mieliśmy w Chrystusie.
13. W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym,
14. Który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego.

Jestem wolna/ny, bo jestem sobą? .. część 1.

Spotkałam się z powyższą tytułową sentencją, w wypowiedzi pewnej starszej pani, która podsumowując swoje życie, od czasów młodości,
gdy zmagała się z różnymi problemami, które pojawiały się w kolejnych etapach jej życia, dopiero w wieku dojrzałym, odkąd jej życie biegnie już ustabilizowany torem, ma poczucie, że może być w końcu autentyczną sobą, co z kolei daje jej poczucie bycia wolnym.

Ta historia skłoniła mnie do kilku refleksji.

Czy i kiedy można czuć się prawdziwie wolnym, gdy jest się sobą?

W moim rozumienia tego zagadnienia, jeśli miara naszej wolności jest na tyle wystarczająca, że nie przeszkadza to byciu sobą, w jej ograniczeniach, to pewnie można tak myśleć i czuć.

 

Bo w tym świecie materii, ograniczenia niestety istnieją, wbrew zwodniczej, chociaż tak przyjemnie i przyjaźnie brzmiącej filozofii dążenia do ‘niezależności’, w czym ma pomóc przekonanie, że : ‘Mogę wszystko!’, co współczesny kołczing radośnie lansuje i podsyca, dając nadzieję, że ‘musi się udać’, jeśli włożymy w samorozwój i działania towarzyszące, odpowiedni ‘dużo pracy’, w czym powinno nam ponoć pielęgnowanie naszych marzeń o przyszłości, na przykład o tym , jak chcemy by wyglądało nasze życie za kilka lat.

To przesłanie potrafi wzbudzać euforię i być naprawdę motywujące, dla pełnego sił młodzieńczego zapału, który jest skłonny wierzyć, że wszystko jest możliwe, tylko trzeba po prostu bardzo chcieć i być produktywnym, co się sprowadza, ( z małymi wyjątkami), zawsze do jednego, czyli do tego, że na ‘niezależność’, nawet w jej podstawowym kształcie, trzeba zarobić, czemu jest poświęcana większa część, o ile nie wszystkie życiowe wysiłki.

Oto cała tajemnica wiary w marzenia o byciu ‘niezależnym’, w matriksowej cywilizacji, której nadrzędną wartością, i kluczem do krainy spełniania marzeń, jest pieniądz – narzędzie wykreowane specjalnie w tym celu, aby skupiać ludzki potencjał i energię życiową, poprzez generowanie konieczności gonitwy za nim.

W tej drodze na szczyty wykreowane przez marzenia, oprócz samych marzeń i sił mierzonych na zamiary, napędzanych przez determinację i wiarę we własne możliwości, trzeba jednak uwzględnić pewne czynniki nieprzewidywalne, oraz przeciwności zewnętrzne, które mogą okazać się niemożliwe do pokonania, jak dla ambitnego i zdeterminowanego wspinacza, ginąca w chmurach, oblodzona stroma ściana, strzeżona przez nieustające porywy lodowatego wichru i szalejącego gradu, albo inne zawirowania pogodowe, na które człowiek, mimo najszczerszych chęci i wysiłku, nie ma wpływu, oraz możliwości, by je pokonać lub ominąć.

W zawodach o matriksowe spełnianie marzeń, zwycięskie laury czekają na niewielu, niezależnie od zapału w myśleniu o sukcesie i działaniu w realizacji tego, co należy, oraz wierze, że w końcu nam się uda.

c.d.n.

Świątecznie.

Dla wielu wierzących, niedziela Zmartwychwstania, w którą celebruje się zwycięstwo Jezusa Chrystusa nad złem i śmiercią, jest szczególnym przypomnieniem, napawającym prawdziwym pokojem i spokojem, oraz nadzieją na wieczność w obecności Stwórcy, w pięknym świecie, poza wszelkimi wyobrażeniami.
Ta nadzieja jest naszym pocieszeniem nie tylko w święta, ale i w każdy powszedni dzień.

Związki przyczynowo-skutkowe, czyli.. część 3.

(Uwaga w ramach przypomnienia: rozważania, którymi dzielę się z moimi Czytelnikami, są wysnuwane na podstawie materiałów, do których docieram, oraz próbami poszukiwania odpowiedzi, tam, gdzie nie są one proponowane w głównym nurcie, i nikt nie musi się z moimi wnioskami zgadzać, natomiast, jak zawsze, szczerze zachęcam dociekliwych, do własnych poszukiwań. )

———————————————————————————————————————–

Są też informacje mało powszechne. Na przykład o tajemniczej postaci, owianej grozą, zepchniętej w otmęty legend, o której swego czasu kobiety nie mogły czytać w księdze Zohar, chodzi o postać tłumaczoną jako upiór nocny (BG), albo wielka sowa.(KJV), wobec której istnieje domniemanie, iż była ona pierwszą kobietą Adama, która od Adama odeszła z pewnych powodów, (o których kobietom nie można było czytać), natomiast Ewa została stworzona, gdy okazało się, że nie czuł się on komfortowo sam, i okazało się, że, jak czytamy w 1 Moj. 2:23. Wtedy rzekł człowiek: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z męża została wzięta.

Można z powyższego wysnuć wniosek, że skoro :’ta dopiero, to przed nią musiała być jeszcze inna, stworzona nie z kości i z ciała Adama, co wnosi więcej światła, jeśli chodzi o różnicę w opisie stwarzania pomiędzy rozdz 1, a opisem z rozdziału 2. księgi Rodzaju.

Teologia chrześcijańska zupełnie pomija tę postać, która może wzbudzać kontrowersje, a przez niektórych badaczy starożytności, bywa czasem postrzegana jako pierwowzór ‘kobiety niezależnej‘, a taka rola dla kobiety w starożytności nie była przewidziana, a nawet obecnie, relatywnie niewiele kobiet może sobie na taki status pozwolić.

Dodatkowo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że opis stworzenia człowieka, jako mężczyzny i kobiety, z rozdz. 1 księgi Rodzaju, różni się od opisu z 2 rozdziału, to podążając za informacjami nie ujętymi w kanonie, można domniemywać, że ta postać jest również nieśmiertelna, i ma powody, aby nie żywić do ludzkości przyjaznych uczuć, ani zachowań.

Postać ta została wymieniona tylko raz w tekście biblijnym, a w tłumaczeniu BW jako: upiór nocny.

Izaj. 34:14
14. Świstaki natkną się na hieny i fauny będą się wzajemnie nawoływać, tylko upiór nocny będzie tam odpoczywał i znajdzie dla siebie schronienie.

Poniżej szerszy kontekst:

Izaj. 34:13-15
13. Jego pałace porosną cierniem, pokrzywy i osty będą w ich zamkach; i stanie się mieszkaniem szakali, siedzibą strusi.
14. Świstaki natkną się na hieny i fauny będą się wzajemnie nawoływać, tylko upiór nocny będzie tam odpoczywał i znajdzie dla siebie schronienie.
15. Tam wąż będzie się gnieździł i znosił jaja, wylęgał je i zbierał młode przy sobie, tam tylko sępy skupiać się będą, jeden z drugim.
(BW)

Poniżej tekst z Biblii KJV, który nieco się rozmija z tłumaczeniem w BW.:

13.And thorns shall come up in her palaces, nettles and brambles in the fortresses thereof: and it shall be an habitation of dragons, and a court for owls.

14 The wild beasts of the desert shall also meet with the wild beasts of the island, and the satyr shall cry to his fellow; the screech owl also shall rest there, and find for herself a place of rest.

15 There shall the great owl make her nest, and lay, and hatch, and gather under her shadow: there shall the vultures also be gathered, every one with her mate.

Oto róznice:

dragons=smoki
wild beasts= dzikie bestie
wild beasts of the island= dzikie bestie z wyspy ( możliwe, że chodzi o syreny, bo też się już spotkałam z takim tłumaczeniem).
screech owl = piskliwa/skrzecząca sowa.
great owl = wielka sowa.

I jeszcze jedna ciekawostka w rozminięciu się tłumaczenia w tym rozdziale:

Izaj. 34:7
7. I padną wraz z nimi bawoły i cielce z tucznymi wołami; ich ziemia będzie przesiąknięta krwią, a ich proch przesycony tłuszczem.
(BW)

7 And the unicorns shall come down with them, and the bullocks with the bulls; and their land shall be soaked with blood, and their dust made fat with fatness.

Słowo unicorns ( jednorożce) w KJV, zostało przetłumaczone w BG jako bawoły.