Archiwum miesiąca: grudzień 2014

GeoModelina..

We wcześniejszym temacie zaprezentowałam  Gościom  mojego bloga  Obrazki z kosmosu, a tym razem  zostałam zauroczona kolejną wizję ‘artystyczną’, lecz już nie malowaną, a wyrzeźbioną, czy też  raczej ‘wymodelowaną’, bo wyglądającą jakby wyszła ulepiona z modeliny, spod szczęśliwych paluszków dzieci w wieku przedszkolnym!
No i trochę się wzruszyłam, bo przy tej okazji, przypomniała mi się  dobranocka z dzieciństwa pt: Plastusiowy pamiętnik..

A oto ona, czyli rzeczona wizjonerska makieta, powstała w wyniku dwuletniej  pracy ESA, czyli Europejskiej Agencji Kosmicznej, po: dokonaniu’ dokładnych pomiarów naszej ziemi, z orbity okołoziemskiej’.
Nad obrazkiem widnieje tytuł: Obraz dnia:Prawdziwy Kształt Ziemi, Ujawniony po raz Pierwszy. – więc wstrzymajmy  przez chwilę oddech, tak by się nie zachłysnąć z wrażenia..

ziemia-modelina1

Gorąco polecam poniższy zwiastun, z której powyższy obrazek pochodzi, a  która jest wstępem do dłuższego materiału, zapowiedzianego przez Autorkę, w najbliższym czasie.
Zapraszam do obejrzenia zapowiedzi i oczekuję z niecierpliwością na ciąg dalszy!

Obrazki z kosmosu..

Poniższy obrazek z’ kosmosu’, który maluje się na przeciw naszych zdumionych ócz, nosi następujący naukowy podpis: : Foto: East News/Science Photo Library.
Przyjrzyjmy się teraz tej ilustracji, z naukowymi insygniami: źródłoasteroida-buzia1

Malarz musi być zdolnym jajcarzem, bo zgrabnie domalował tej ‘asteroidzie’,  – kratery-oczodoły, grzbiet -nos i pod nosem uśmiech, żeby nie napisać uśmieszek.. Ziemia, oczywiście jako glob, tuż w niedalekiej perspektywie, ale nie aż tak dalekiej, aby nie dostrzec, że  to kontynuacja malarskiej wizji Artysty na usługach Agencji Od Robienia Sobie Z Ludzi Kosmicznych JAJ. ( w skrócie nasa).
Ta oto asteroida o beznamiętnym numerze 2014 UR116, jest ‘grożniejsza od znanego już ciała niebieskiego Apophis’ – a przynajmniej tak twierdzi Roskosmos. Wyraz kamiennej ‘twarzy’ asteroidy mówi coś innego, ale ważne, co mówią eksperci. (Lecz  artyści wiedzą, że planety się śmieją ( z ekspertów) 😉
Przy tej okazji, póki to najnowsze ‘odkrycie’ nie  otrzyma jakiejś intrygującej mitologicznej nazwy ( ta moda na mitologiczny panteon, panuje w kosmicznych (o)kręgach niezmiennie jako trend klasyczny); sięgnijmy nieco do etymologii  tej starożynej nazwy, wymienionej w  w/w materiale.
Chodzi o nazwę Apophis.
Apophis (egip. Apep, Apepi, Aapep, Apop) − w mitologii Starożytnego Egiptu olbrzymi wężowy demon ciemności i chaosu, postrzegany jako przeciwnik Słońca (boga Ra) i symbol sił ciemności. Miał mieszkać w głębinach praoceanu i przybierał postać węża o “złym wyglądzie” i “złym charakterze”. Przypisywano go do krainy potępionych przez sąd Ozyrysa – czyli stanowił część boskiego wymiaru sprawiedliwości. (..)
Według mitu, Apophis atakuje słoneczną barkę Re podczas wschodu i zachodu Słońca. Krew zranionego demona zabarwia wówczas niebo na czerwono. Pomimo ciągłych porażek, wąż próbuje zatrzymać Słońce podczas jego wędrówki i codziennie na nowo zostaje przez nie pokonany i zraniony. Sprzymierzeńcem Re jest Set, strażnik słonecznej barki.

Bardzo ciekawa opowieść, a wiemy już, że starożytni  nie byli jakimiś ‘prymitywami’, którzy nie mieli pojęcia, co się w kosmosie ‘wyrabia’, bo nie tylko wiedzieli sporo o otaczającym ich świecie, ale również mieli dostęp do technologii, która do dzisiaj stanowi zagadkę dla wielu współczesnych.
Widzimy też, że ta wężowa idea, aby ‘wstrzymać ‘ słońce, jest od kilkuset lat promowana i z sukcesem wdrożona, a w naszych czasach stanowi ‘niekwestionowaną prawdę dla wszystkich, promowana przez media, książki i nawet środowiska kościelne’. Kopernikanizm jest  – jak to ujmuje Marshall Hall, w swojej książce pt. Exposing the copernican deception – pojęciem ‘chronionym w bunkrze, pod stropem grubości  50 stóp, stałego “naukowego” betonu. To ma być nie do zdobycia. Jest to koncepcja, która ma zostać ukryta w umysłach ludzkich, jako niezniszczalny fundament wiedzy oświeconego współczesnego człowieka. Praktycznie wszyscy ludzie wszędzie są nauczeni tak wierzyć.’

Jako ‘wisienkę na torcie’, proponuję kolejny arcyciekawy obrazek, który na pierwszy rzut oka, przypomina kształtem designerski sygnet z kolekcji unisex. Oto on:

stacja-pierścionek1
Po bliższym zapoznaniu się z opisem, dowiadujemy się, że to, co mogłoby zostać modowym hitem na sezon 2015/2016  to nic innego, jak  wyprowadzona z uśpienia stacja New Horizons, która ma przeprowadzić badania Plutona i uwaga: innych obiektów kosmicznych.. Brzmi tajemniczo, prawda? Czyżby chodziło o jakieś kolejne ciała niebieskie, które czekają na odkrycie, albo ujawnienie?
No proszę, dopiero co śledziliśmy osiągnięcia z Mission Impossilbe Rosetta, a tu czekają nas kolejne kosmiczne emocje, jak na dzieci, które polubiły piosenkę o starym niedźwiedziu, który śpi, ale jak się obudzi to..

Odyseja kosmiczna 1997..

Poniższa recenzja dotyczy wydarzeń  na stacji kosmicznej MIR, i jak czytamy w komentarzu pod filmem na You tubie:
Uczestnicy 23. międzynarodowej ekspedycji po raz pierwszy opowiadają publicznie o wydarzeniach tamtego feralnego dnia. Dzięki ich zeznaniom twórcy zrekonstruowali minuta po minucie walkę kosmonautów z ogniem i dekompresją. Dzięki ich niebywałej odwadze udało się uratować Mira.
Zapraszam na recenzję oraz film, o wymownym tytule: Mir kosmiczna pułapka,( jeśli ktoś usiedzi 43 minuty z hakiem, oglądając tę inscenizację dla ‘laików’, a eksperci jaki koń jest zobaczą sami, i im też nie będzie do śmiechu.

Spektakl zaczyna się W 58 sekundzie filmu. Widzimy (jakby) fotkę(?) stacji MIR, na tle ‘czerni kosmosu’ , a ziemia w tle ‘jak (na)malowana’. Żadnej informacji, kto robił zdjęcie, z jakiej odległości, na jakiej wysokości, itd. Potem fotka ‘rodzinna’ międzynarodowej załogi.
Relację zdaje komandir, przypomina, jak wszyscy zasiedli do kolacji, której już nie zjedli, bo wybuchł pożar.
Ale zanim zasiedli  do tej kolacji, zjedli wspólnie symbolicznie po bananie. Kosmonauta po lewej, zasłania ręką jedno oko , gest dla wtajemniczonych?.. nie, może się tylko podrapał.

Słuchamy dalej:w 7 minucie, 41s.:
Pożar w kosmosie to katastrofa. Prawie zawsze kończy się śmiercią.Straż tu nie przyjedzie, nie ma hydrantów, nie ma dokąd uciekać przed ogniem i dymem, nie da się nawet otworzyć okna, zeby przewietrzyć, na zewnątrz kosmiczna próżnia, płomienie liżą ściany stacji z cienkiego aluminium, zaledwie półtora milimetra metalu, odziela kosmonautów od kosmosu.Garnek ma grubsze ścianki.Ogień topi metal, jak masło, wystarczy kilka minut i sciany nie wytrzymają, przez wypalona dziurę tlen uleci w kosmiczna próżnię, spadek ciśnienia spowoduje gotowanie się krwi i będzie po wszystkim..

Po udaniu się do kuchni i zrobieniu obdukcji garnka, przyjrzyjmy się ściankom stacji kosmicznej MIR na zdjęciu z filmiku:

 

MIr-garnek1

Na ciąg dalszy recenzji zapraszam do topika: POLECAM

Performersi Kosmosu..

W kolejnej filmowej odsłonie, będziemy świadkami, jak współcześni Performersi Kosmosu  kreują swoje ‘kosmiczne przedstawienia’,  za miliardy dolarów i  euro, lecz na ile przekonujące są te akrobacje na sznurkach, osądźmy sami.
Od pierwszych scen  widzimy, że robi się z widzów  Kosmiczne Jaja, a komentarze trafnie to ujmują.
Mnie poruszyła Scena z Włosami, gdyż jako posiadaczka długich włosów doskonale wiem, jak one się zachowują, lub jak powinny się one zachowywać poddane różnorakim fryzjerskim zabiegom.
W scenie z włosami coś panom od ‘bolszoj tiochniki’ nie wyszło, każda kobieta, bywała w salonach fryzjerskich, lub posiadająca grzebień, szczotkę i trochę wyobraźni; widzi, że przekombinowali z lakierem do włosów, i to Hyper_Mega _Strong_ Power ( też brzmi całkiem naukowo, prawda?), szczególnie widać to w scenie, gdy  pani z włosami przylakierowanymi na sztorc, porusza się wte i wewte, albo tam i z powrotem, jak kto woli. Podejrzewam, że został również zastosowany tapir na ostro, pewnie wzrosła za to gaża i to kosmicznie, no i już wiadomo na co między innymi idą te miliardy, przecież żadna kobieta za darmo nie da sobie aż tak niszczyć urody;  rozczesanie takiego kołtuna musi trwać trzy razy dłużej, niż jego tapirowanie i lakierowanie!
W następnej scenie powolnego gotowania widzów na żywca, panowie lecą w kulki i robi się coraz ciekawiej, i gdy na filmie padają ważkie pytania, zaczyna być całkiem jasne dlaczego to, co się nam pokazuje to już nawet nie Kosmiczny Teatr, ale wręcz Kosmiczny Cyrk, przynajmniej w założeniu, choć chyba lepiej by się spisali prawdziwi kontortioniści udający ‘zespół naukowy’, niż na odwrót..

Mu Pu Sen Sezame!, czyli..

Kosmiczny Sezamie Otwórz Się!
Gdy byłam dzieckiem  przepadałam za bajkami z nutką orientu. Do jednej z nich należała bajka o ukrytych skarbach w jaskini, zwanej Sezamem, który otwierał się tylko na magiczne hasło: Sezamie Otwórz Się! Sezam był własnością rozbójników, którzy okradając podróżnych i karawany, wzbogacili się bardzo na tym procederze. Nikt poza tymi zbójami nie znał zaklęcia, otwierającego wrota Sezamu, i pewnie tajemnica by się nie wydała, gdyby niejaki Alibaba, nie znalazł się w pobliżu, gdy właśnie nadjechała banda rozbójników z nowymi skarbami, a herszt rozbójników gromkim głosem wypowiedział zaklęcie i Sezam posłusznie  rozwarł swe podwoje.Rozbójnicy wwieźli towar, następnie odjechali, aby grabić dalej. Tymczasem oszołomiony Alibaba, ledwo wierząc własnym oczom, stanął przed skalną ścianą i wypowiedział usłyszane zaklęcie.. Na skale pojawiła się szczelina, która powiększała się i poszerzała, aż oczom zdumionego Alibaby ukazała się ogromna skalna komnata, w której mieniły się swym blaskiem skarby i klejnoty, których Alibaba nie był w stanie sobie wcześniej wyobrazić..

Tak mniej więcej snuła się bajkowa opowieść, i być może w tym miejscu Gościom mojego bloga przychodzi na myśl pytanie, jak ten bajkowy klimat ma się do ‘spraw kosmicznych’? Otóż ma się i to w sposób zaskakujący, bo za chwilę sami poczujemy się jak  współczesny Alibaba, który odkrywa tajemnice,  dla większości  ciągle  zaczarowane,  przy pomocy nowoczesnej techniki..

Polecam gorąco film, o najnowszych wydarzeniach związanych ze sprawami kosmicznymi, pt: NASA eksplozja Antares, ESA Rosetta sonda na komecie, katastrofa Virgin Galactic, ISS , z którego dowiemy się między innymi, że  tajemniczy Sezam, którego nazwa nabrała kosmicznego wymiaru i brzmienia, nie występuje jedynie w bajce o Alibabie i 40 rozbójnikach..
(O Misji Rosetta również w temacie: Mission Impossible.)
Zapraszam na film!