Poniższa recenzja dotyczy wydarzeń na stacji kosmicznej MIR, i jak czytamy w komentarzu pod filmem na You tubie:
Uczestnicy 23. międzynarodowej ekspedycji po raz pierwszy opowiadają publicznie o wydarzeniach tamtego feralnego dnia. Dzięki ich zeznaniom twórcy zrekonstruowali minuta po minucie walkę kosmonautów z ogniem i dekompresją. Dzięki ich niebywałej odwadze udało się uratować Mira.
Zapraszam na recenzję oraz film, o wymownym tytule: Mir kosmiczna pułapka,( jeśli ktoś usiedzi 43 minuty z hakiem, oglądając tę inscenizację dla 'laików’, a eksperci jaki koń jest zobaczą sami, i im też nie będzie do śmiechu.
Spektakl zaczyna się W 58 sekundzie filmu. Widzimy (jakby) fotkę(?) stacji MIR, na tle 'czerni kosmosu’ , a ziemia w tle 'jak (na)malowana’. Żadnej informacji, kto robił zdjęcie, z jakiej odległości, na jakiej wysokości, itd. Potem fotka 'rodzinna’ międzynarodowej załogi.
Relację zdaje komandir, przypomina, jak wszyscy zasiedli do kolacji, której już nie zjedli, bo wybuchł pożar.
Ale zanim zasiedli do tej kolacji, zjedli wspólnie symbolicznie po bananie. Kosmonauta po lewej, zasłania ręką jedno oko , gest dla wtajemniczonych?.. nie, może się tylko podrapał.
Słuchamy dalej:w 7 minucie, 41s.:
Pożar w kosmosie to katastrofa. Prawie zawsze kończy się śmiercią.Straż tu nie przyjedzie, nie ma hydrantów, nie ma dokąd uciekać przed ogniem i dymem, nie da się nawet otworzyć okna, zeby przewietrzyć, na zewnątrz kosmiczna próżnia, płomienie liżą ściany stacji z cienkiego aluminium, zaledwie półtora milimetra metalu, odziela kosmonautów od kosmosu.Garnek ma grubsze ścianki.Ogień topi metal, jak masło, wystarczy kilka minut i sciany nie wytrzymają, przez wypalona dziurę tlen uleci w kosmiczna próżnię, spadek ciśnienia spowoduje gotowanie się krwi i będzie po wszystkim..
Po udaniu się do kuchni i zrobieniu obdukcji garnka, przyjrzyjmy się ściankom stacji kosmicznej MIR na zdjęciu z filmiku:
Na ciąg dalszy recenzji zapraszam do topika: POLECAM