Archiwum miesiąca: kwiecień 2015

Tabu?- dyskusja zakazana..

– czyli, o co chodzi, gdy na forum o profilu chrześcijańskim zostaje zamknięty jeden z najpopularniejszych w dziale  Gdybologia tematów, w którym przedstawiane są zagadnienia dotyczące kształtu ziemi z punktu widzenia objawienia biblijnego oraz obserwacji możliwych do dokonywania samodzielnie przez każdego vs obowiązującej teorii ziemi-globu?

Czy jest to normalne, z punktu widzenia prowadzenia swobodnej dyskusji, aby moderatorzy przejmowali rolę cenzorów, gdy ich zdaniem temat jest ’pustą i czczą gadaniną’, a -cytuję 'podsumowującą’ wypowiedź moderatora dr.sky, w/w topiku : Ta dyskusja o argumentach na istnienie płaskiej ziemi jest podobna do przedstawiania argumentów na obecność mózgu w ich głowie. Zdjęcia mogą być sfałszowane przez spiskujących lekarzy, podręczniki do medycyny napisane są przez szarlatanów, a jedynym dowodem może się okazać otwarcie ich czaszek i osobiste sprawdzenie.(..)

Ten moderator najwyraźniej nie słyszał, że byli już tacy, którzy otwierali czaszki innym, aby sprawdzać, co się dzieje w ich mózgach, w 'imię naukowego eksperymentu’ ; wiemy też,  że nie zawsze słowo naukowy , mówi nam w istocie o tym, co się na prawdziwej nauce opiera, jak na przykład  wątpliwej natury 74 tytuły naukowe żony geniusza Karpat, a której mimo to , błyskotliwa 'kariera naukowa’ została doceniona nie tylko w rodzimym kraju Drakuli, ale i na Zachodzie, w postaci honorowych tytułów, które otrzymała od najbardziej renomowanych uniwersytetów i jednostek badawczych (..)

Skoro już wiadomo, kogo i za  jakie naukowe a czasami nawet i pokojowe osiągnięcia świat potrafi w pełni doceniać, dlaczego na w/w forum ,gdzie pozwala się na wypowiedzi osób o różnych poglądach, nawet anty-chrześcijańskich, ludzie, którzy stanowią grono moderatorskie, wykazują się troską, aby przypadkiem ktoś 'źle’ nie pomyślał o chrześcijanach, gdy rozważają inne, niż aktualnie obowiązujące i dawane do wierzenia; przez tak zwany świat naukowy, vs teorie i modele, które PRZECZĄ temu, co zostało napisane w Biblii?

Co zatem jest prawdziwym celem 'moderowania’ na forum, na którym przecież rozmowa o Biblii i tym, co tam  zostało ludzkości objawione – powinno być naturalne i priorytetowe?

Czy fakt, że sami moderatorzy ’nie widzą’ związku pomiędzy tym, co mówi Biblia a niespójnością tego objawienia ze współczesną kosmologią, ma czynić temat nie(wy)godnym i niewystarczającym, aby o nim dyskutować, skoro są chętni do takiej dyskusji?

Powyższe pytania pozostają oczywiście retoryczne, gdyż zamknięto również topik, w którym Użytkownicy forum Protestanci, domagają się ponownego otworzenia topika Tabu? – w dziale Gdybologia.
A moich Gości zachęcam do refleksji i wyciągania własnych wniosków wobec powyższego.

Teoria do Niczego..

.. czyli: -jak zapatrują się wiodący i uznani kosmologowie tego świata, na kwestie kosmologiczne, – co z tego wynika, –  i dlaczego ludzie ,mimo wszystko to kupują.
Gdzie się tego dowiemy? W jednej z najnowszych produkcji pt. Teoria Wszystkiego, która opowiada o meandrach kariery naukowej Stephen’a Hawking’a.
Film rozpoczyna się, jak na porządną relację z życia studenckiego przystalo;  imprezą towarzyską na Oxfordzie, wśród śmietanki przyszłych naukowców, gdzie jesteśmy świadkami interesującego dialogu pomiędzy członkinią Kościoła Anglikańskiego, a Stephen’em Hawking’iem, młodym oraz dobrze zapowiadającym się kosmologiem. Z ust Hawking’a pada śmiałe i jakże prawdziwe stwierdzenie:
Kosmologia to taka religia dla inteligentnych ateistów.

Przyznaję, że tak krótkiej i na temat sentencji, charakteryzującej tę dziedzinę nauki, dawno nie słyszałam, a reżyserowi można pogratulować śmiałości i odwagi w ujawnieniu tej prawdy.

Dalej  też jest ciekawie, gdyż dowiadujemy się, co czczą kosmologowie, mianowicie:
Jedno pojedyncze równanie, które 'wyjaśnia wszystko we wszechświecie’.

A cóż to za równanie? – pyta panienka na filmie i wtedy S.Hawking, odpowiada : – Bardzo dobre  pytanie! – aczkolwiek dowiadujemy się, że sam Hawking nie wie, jaka jest na nie odpowiedź, ale to nie szkodzi, gdyż przecież zamierza ją poznać.

Kolejną sceną wartą zauważenia jest ta, w laboratorium, w której promotor młodego Hawking’a zauważa:: – 'To tu Thompson odkrył elektron, a Rutherford rozbił atom. Jedną z zalet tej pracy jest to, że nikt nigdy nie wie, za sprawa czego lub kogo dojdzie do kolejnego przełomu!’.. Słowa zaiste dające do myślenia, gdybyśmy na przykład chcieli porozmyślać nad tym, za sprawą kogo, lub czego doszło w połowie XX wieku do skoku technologicznego, (czyżby miało to jakiś związek z misją nomen-omen High Jump: i podpisanie układu z szarakami przez prezydenta Eisenhower’a w 1954 r. zwanego Greada Treaty?..)

Ale wracamy do filmu, gdzie kolejna scena rozgrywa się podczas lunchu w rodzinnym domu Hawking’ów, rozmowa się toczy i przyszła żona młodego naukowca- Jane, nie odpuszcza, lecz sięga do fundamentów niewiary Stephen’a.:
Nie mówiłeś dlaczego nie wierzysz w Boga.
Stephen, z błyskotliwością studenta Oxfordu, stwierdza wtedy: – Wiara w nadprzyrodzonego Stwórcę, nie może mieszać fizykowi w obliczeniach.
Na co dziewczyna, mądrze – chociaż bez kierunkowego, akademickiego przygotowania, odpowiada: – Argument raczej przeczący fizyce, niż Bogu.

***

W około 40 minucie i 53 sekundzie tej interesującej biografii, dowiadujemy się, oczywiście w sposób możliwy do przyjęcia przez zwykłych zjadaczy chleba, że: ’ na początku czasu  była czarna dziura, tak zwana osobliwość czaso – przestrzenna, co okazało się według promotorów pracy doktorskiej Stephen’a Hawking’agenialną i nadzwyczajna teorią, a sam Hawking ponownie zapowiedział: –  Udowodnię za sprawą jednego równania, że czas miał swój początek. Jedno proste i ładne dla oka równanie, które wytłumaczy wszystk0! – Nikt z promotorów nie śmie wątpić w tę naukową przepowiednię.

W tym miejscu rodzi się jednak taka konkluzja:-czy trzeba udowadniać coś, co jest tak oczywiste dla człowieka myślącego zdrowo – rozsądkowo, że wszystko ma swój początek i koniec i nie trzeba tego udowadniać za pomocą wzorów, bo to udowadnia samo życie. Po co zatem wyważać otwarte drzwi?..

W dalszym toku filmu dowiadujemy się, że: ’nic nie zostaje z niczego – gdy czarna dziura zapada się w sobie  i znika’! A wszystko, mimo wszystko dzieje się 'w zgodzie z drugą zasadą termodynamiki’, (gdyby widz przypadkiem zwątpił w tę oczywistość, bo komu zechce się sprawdzać, o czym ta druga zasada termodynamiki mówi).

Dowiadujemy się również, od jednego z rozgorączkowanych przyjaciół Hawking’a, że  miał on rację, twierdząc, że czas miał jednak swój początek! .A teraz, skoro już wiadomo, jak świat się narodził, to  będzie wiadomo jak się zakończy!

Te zapierające dech śmiałe tezy, zbliżają się w swych roszczeniach do atrybutów Stwórcy, dlatego chrześcijanie z pewnością mogą, po usłyszeniu takich teorii, mieć  poważne obiekcje, jednak fizyków zdaje się to kompletnie nie niepokoić.

***
W scenie, gdy na sali wykładowej  Hawking wygłasza swoją teorię czarnych czasoprzestrzennych dziur, kilku profesorów wychodzi z sali,  oburzonych wręcz, ale wtedy odzywa się profesor z Radzieckiej Akademii Nauk, który z aprobatą przytakuje tezom Hawking’a,po czym następuje hjustonowska scena, z aplauzem pozostałych profesorów i okrzykiem: –udało mu się!

Inna ciekawa scena:
Kolacja w domu Jane i Stephen’a Hawking’ów, zaproszony dyrygent chóru kościelnego powiada :- Jane opowiadała mi, że masz wspaniała teorię, która udowadnia, że wszechświat miał swój początek.
Hawking na to: – Było to tematem mojej pracy doktorskiej. Moje nowe badania obalają ją.
Dyrygent: –Czy już nie wierzysz w stworzenie świata?..
 Hawking: -To w co się wierzy, jest nieistotne w fizyce.
Jane: – Stephen zmienił poglądy o 180 stopni. Jego kolejny pomysł zakłada, że wszechświat nie ma żadnych granic, początku..
– Dyrygent wtrąca: – Ani Boga.. Myślałem, że udowodniłeś, że wszechświat ma swój początek, więc potrzebował Stwórcy.
Jane: – Stephen poszukuje teorii, która wyjaśni zasady działania wszystkich sił we wszechświecie. Bóg  musi zatem umrzeć.
Dyrygent: – Ale dlaczego? Nie rozumiem.
Jane.:- Dwa fundamentalne elementy fizyki, to teoria kwantowa, czyli prawa, które decydują o zachowaniu, cząstek, elektronów i tak dalej, a także ogólna teoria względności. Einsteina.Jego teoria na temat praw rządzących planetami i innymi dużymi obiektami.
Potem następuje konkluzja, którą sparafrazuję: Fizyka wróciła do gry, gdy Boga usuwa się z pola..

Kolejne pytania do naczelnego kosmologa świata.:
Czy możemy cofnąć się w czasie?
Hawking : – Pewnego dnia te rzeczy będą tak oczywiste, jak fakt, ze ziemia krąży wokół Słońca, (..)

No i proszę – a jakże! Jeszcze ktoś by mógł zapomnieć, że żyjemy na świecie, który ok. 500 lat temu ruszył swoją teorią  z posad, inny geniusz od tworzenia teorii, który tak się składa, jest przy tym naszym rodakiem.

Tak to się właśnie robi po 'naukowemu’, tworzy się teorie, które mają finalnie do czego doprowadzić? Film zdaje się na to odpowiadać, bo dowiadujemy się : –
Jednak jeśli odkryjemy kompletna teorię.. Kim jesteśmy? Dlaczego tu jesteśmy? Jeśli kiedykolwiek się tego dowiemy, będzie to ostateczny triumf ludzkiego rozumu, a my poznamy sekrety Boga.

Jeśli jednak ktoś ma nadzieję, że Hawking wierzy w Boga, to zawiedzie się, jak zawiodła jego żona, gdyż dowiadujemy się podczas spotkania w auli,gdzie pada z widowni pytanie do Hawking’a:
Powiedział pan,że nie wierzy w Boga, czy kieruje się pan filozofią, która wzmacnia w panu ten pogląd?
A co na to Hawking? Ano posłuchajmy:
Jasnym jest, że jesteśmy jedynie rozwiniętą rasą naczelnych, na dość małej planecie, orbitującej wokół małej gwiazdy, na skraju jednej z setek miliardów galaktyk. Lecz od zarania cywilizacji ludzie desperacko pragnęli zrozumieć pierwotny porządek świata. Siły decydujące o granicach wszechświata, są niesamowicie wyjątkowym zjawiskiem, a czy może być coś bardziej wyjątkowego, niż brak rzeczonych granic? I tak samo nie powinny istnieć granice ludzkich dążeń.
Wszyscy jesteśmy unikalni, bez względu na to, jak źle możemy postrzegać życie, zawsze jest coś,co mozecie uczynić, coś w czym możecie odnieść sukces. Póki życia, póty nadziei.

Po tej wypowiedzi następuje burza oklasków od ludzi, którzy z ulgą powitali tę filozofię ery wieków przyszłych, gdzie wszechświat jest nieskończony, a człowiek nie powinien mieć granic w swoich dążeniach.. póki życia.

Pytanie: – co dalej? – już nie pada i nie musi, skoro rozwinięta rasa naczelnych nie ma ochoty patrzeć  dalej, niż na koniec naukowego banana, którym się karmi bez ograniczeń.

Stephen Hawking doczekał nie tylko filmowej biografii, bo w międzyczasie został odznaczony Orderem Kawalerów Honorowych, przez Królową Angielską i sprzedano ponad  10 ml kopii  jego książki : Krótka Historia Czasu.
Hawking w dalszym ciągu poszukuje Teorii Wszystkiego, co oznacza, że gdy znowu znajdzie kolejną, to te które dotychczas wymyślił okażą się Teoriami do Niczego.

Mądrzy ludzie natomiast wiedzą, że Ten, Który Wie wszystko, bo sam wszystko stworzył, ma do zaproponowania Najprawdziwszą Historię Wszystkiego.

Czeski film..

– a dlaczego? Bo będzie mowa o tym, w  jaki sposób jesteśmy wprowadzani w błąd, z naszym przymusowym udziałem, jak widzowie komedii absurdu, gdzie nic nie można przewidzieć 'na pewno’, ale to i tak nie ma najmniejszego znaczenia, bo puenta z założenia ma być – dla widza -.nieprzewidywalna.
Dobrze opisał tę przypadłość 'naukowego’ anturażu Thomas Whinship, w swym dziele zatytułowanym:
Zetetic Cosmogony:
Zgodnie z nauką’ te odległości od Słońca mogą być jakiekolwiek, od 3 do 104 milionów mil, jest przecież tyle 'miejsca’ w przestrzeni, 'do wyboru’. To jak na przedstawieniu dla dzieci – Ty płacisz – i wybierasz sobie astronomiczny dystans, który ci odpowiada.Jeśli jesteś skromny, wystarczy ci kilka milionów, a jeśli chcesz być  bardziej 'naukowy’ i 'matematycznie pewny’ swoich  figur, radzę dokonać wyboru gdzieś od ok. 100 milionów. Będziesz miał przynajmniej dużo 'przestrzeni’ do dysponowania pomiędzy i zawsze będziesz mógł dokalkulować kilka milionów ’ na bieżąco’, które będą  wymagane’ do uaktualnienia tej kolumny cyfr. Dyskusja o śmieszności całej tej  'współczesnej astronomii’, jest jak w nieprzewidywalnej komedii – pełnej niespodzianek.  Nigdy nie wiadomo, co jeszcze   może się okazać, jaki absurd lub śmieszność będzie następnym. Nie można stosować do tych  astronomicznych domysłów zwykłych zasad zdrowego rozsądku, bo jeśli to zrobisz, wszystko zaczyna się rozpadać kawałek po kawałku’ .

A czym jest zdrowy rozsądek?
To taka wrodzona umięjętność, aby w intuicyjny sposób  przeciwstawiać się sile absurdu, który napotykamy na drodze edukacji, i która daje nam śmiałość, aby podążając za wezwaniem  rozsądku, odważnie iść wbrew utartym szlakom, w przeciwnym kierunku, niż jesteśmy prowadzeni’.

Jako przykład takiego zdrowo rozsądkowego podejścia, popartego podstawową wiedzą z geometrii,-  bez potrzeby dokonywania karkołomnych obliczeń, – oraz  obserwacją, polecam film, który już wcześniej zaprezentowałam na moim blogu w temacie: Listy z banicji, bo jest on doskonałą ilustracja tego, o czym mowa powyżej, a także okazją do dokładniejszego zbadania świata, który nas otacza, poprzez uważną obserwację, nakierowaną na te punkty, w jakich edukacja, z która mieliśmy do czynienia w systemie szkolnym, się rozmija.

Oto tematy poruszone na polecanym przeze mnie filmie:
Gdy wybierzesz się na spacer , przypatrz się, w jaki sposób, pod jakim kątem, padają promienie słoneczne (oczywiście przez chmury – nie patrz bezpośrednio w słońce!)
Wyzbądź się uprzedzeń, narosłych przez lata ukierunkowywania 'edukacją’ .
Zastanów się, o czym ten kąt padania  promieni na powierzchnię  oceanu, jego położenie i dystans do tej powierzchninam ( i Artyście na filmie) mówi? .Na filmie został dodany trójkąt równoboczny, którego podstawa jest prostopadła do powierzchni, wierzchołek stanowi punkt, wokół którego obraca się trójkąt u podstawy, a styka się on z punktem, od którego wychodzą promienie. To, co obserwujemy, pokazuje, że słońce nie jest oddalone od ziemi miliony kilometrów, ale jest umiejscowione NAD ziemią, gdyż gdyby słońce było oddalone od ziemi miliony kilometrów, to wtedy  z naszej perspektywy byłyby widoczne tak, jak zostało to pokazane w 1 minucie 22 sek.Musiałyby one przebiegać przez cały krajobraz, który nas otacza – 1 minuta 37 sek.
W 1 minucie 50 widzimy, że promienie padające zza chmur NIE POKRYWAJĄ się z liniami  perspektywy, tak, jak POWINNY  padać, gdyby słońce było oddalone od nas miliony kilometrów.  I promienie słonńca nie mogłyby wtedy  być rozpraszane tylko poprzez chmury, ale to rozproszenie byłoby widoczne wszędzie, w taki sposób, jak to zostało zobrazowne w 2 minucie 32.

Wtrącenie moje:
Gdy widzimy  odbicie gorącej plamy słońca na powierzchni oceanu, to o czym nam to mówi?

sun-spot3

sun-spot4

Opis filmu c.d.:

Kiedy taki widok rozciągnięcia tego oświetlenia w linii prostej od obserwatora jest możliwy? Gdyby ziemia była kulą, byłoby niemożliwe takie widzenie odbicia słońca (i księżyca również), ze względu na niemożność zagięcia się światła , słońca oddalonego  miliony kilometrów, od kulistej powierzchni ziemi. Światło  słońca jest  widoczne w taki sposób, że dosięga do obserwatora od linii  horyzontu w linii prostej TYLKO WTEDY, gdy POWIERZCHNIA MORZA JEST PŁASKA.. Zwróćmy uwagę, że ta linia odbitego w wodzie światła zawsze podąża za obserwatorem od horyzontu do obserwatora. Tak się dzieje TYLKO wtedy, gdy powierzchnia od obserwatora do horyzontu NIE JEST ZAGIĘTA ale JEST PŁASKA. Pamiętaj, że obserwujesz słońce NA WPROST, więc gdyby było oddalone 150 milionów kilometrów, nie mogłoby się odbijać w wodzie, tak jak to obserwujemy na morzu, a nawet widać to na zdjęciach robionych z balonu, gdzie słońce  odbija się gorącą plamą  punktowo NAD powierzchnią chmur!

Zaobserwuj , w jaki sposób słońce rozkłada cienie, gdy zachodzi. Zauważ, ze Twój cień WYDŁUŻA za Tobą, co oznacza, że jesteś ZAWSZE oświetlany z GÓRY, nawet przy zachodzie słońca. Gdyby słońce przy zachodzie rzeczywiście obniżało się ( gdyby ziemia się była w ruchu w stosunku do oddalonego słońca) to Twój cień podwyższałby się – wędrowałby w górę na ścianie, a tak się nie dzieje. Słońce obniża się  pozornie, a tymczasem krąży cały czas prostopadle NAD ziemią, to perspektywa sprawia, że je obserwujemy, jako wznoszące się przy wschodzie i obniżające przy zachodzie.
Ponieważ koło ma 360 stopni, Artysta rozumie, że jeśli dwie osoby, stoją na tej samej płaszczyźnie i obserwują obiekt, w nachyleniu 60 stopni, to obiekt jest oddalony od  każdego z nich, w tym samym dystansie, co oni względem siebie.

Czy to nie dziwna zbieżność, że ten sam symbol trójkąta równoramiennego, który pokazuje nam zasady obserwowane w perspektywie z zastosowaniem geometrii i pozwala poprzez nie rozumieć,jak  wygląda świat , który nas otacza, jest tym samym symbolem dla tych, którzy zaciemniają ten obraz prawdy przed oszukiwanymi  'masami’?
Zapraszam na film:

https://www.youtube.com/watch?v=t-c9VQ-BDJI

 

Perspektywa

Tym razem zapraszam zainteresowanych Gości do tematu, którym dzieliłam się niedawno na pewnym forum chrześcijańskim, gdzie rozgorzała tak zacięta i zażarta dyskusja w temacie o 'płaskiej ziemi’, że o mało co, a temat, który stał się zarzewiem tak niebywałych kontrowersji zostałby zamknięty; w trosce o 'naukowe morale chrześcijanina XXI wieku’.
Chcących prześledzić te niebywałe boje i zapędy krasomówcze adwersarzy kosmologii biblijnej zapraszam do gorącego działu: Gdybologia, w temacie Tabu? (Uprzedzam,  że nie wszyscy adwersarze potrafią tam utrzymać stosowny fason , więc  nie wszystkie wypowiedzi są  eleganckie, co jest zdumiewające, skoro to forum chrześcijańskie, ale administracja tego forum uważa inaczej).

Temat jest omówieniem zagadnienia perspektywy ( o perspektywie są też informacje  na  moim blogu, w temacie: Prawda czy fałsz?)

Na filmie poniżej,  jest  wyjaśnione krok po kroku, dlaczego zrozumienie zasad  perspektywy to podstawa w  zrozumieniu jak wygląda świat wokół nas. Dlatego ktoś, kto miał do czynienia z malarstwem, lepiej i szybciej pojmuje, o czym mówi nam perspektywa, a o czym nie wspomina ani definicja  perspektywy w wikipedii, ani nie przypominam sobie, abym słyszała o tym na lekcjach rysunku.

Na filmie, za przykład postrzegania w perspektywie obiektów, z zachowaniem ich proporcji posłużył Autorowi statek.
Mamy punkt na skrzyżowaniu linii prostopadłych, od którego zostaną wyprowadzone linie, które będą obrazować sposób, w jaki 'działa’ perspektywa. Na przykład, aby powiększyć obiekt, linie wychodzące z punktu wyjściowego, pozwolą na zachowanie tych samych kątów, co pozwoli zachować właściwe i niezafałszowane proporcje – pokazane to zostało  obrazowo na filmie. Linie te muszą być proste.

Jeśli chcemy powiększyć obiekt, to linie, które wychodzą z tego  punktu wyjściowego, muszą być proste, aby zachowane  były niezmienne kąty, co jest zasadą w zachowaniu właściwych i niezafałszowanych proporcji obiektu przy jego powiększaniu (lub pomniejszaniu). Jeśli chcemy powiększyć obiekt dwa razy, to przesuwamy o ten dystans punkty styczne na liniach i na obiekcie i cały czas  te punkty na liniach, stykają się z tymi samymi punktami na obiekcie.
Ta zasada w rysowaniu jest widoczna w świecie, który nas otacza. Cały czas zachowujemy linie proste, aby zachować proporcje. Taka sama zasada jest stosowana w kamerze  przy zbliżeniach i oddaleniach obserwowanego obiektu, gdzie soczewka pokazuje nam obiekty z zachowaniem proporcji.

Zobaczmy teraz, o czym nas to informuje.

Uczono nas myśleć, że statki, które znikają z pola widzenia za horyzontem*, znikają bo ziemia jest kulą, ale to nieprawda.
Z chwilą, gdy obserwowany statek zniknąłby nam z pola widzenia, a my włączymy zoom i statek się pokaże, to jest to dowód na to, że statek ten nie zniknął wcześniej nam z pola widzenia, dlatego, że znika za 'krzywizną ziemi,’ bo gdyby tak było, nie moglibyśmy go już  po włączeniu funkcji zoom zobaczyć.
Zwróćmy uwagę, że nieważne z jakiej odległości  robimy przybliżenia ( czy oddalenia) obiektu, on zawsze zachowuje swoje proporcje w perspektywie, co jest spowodowane tym,, że powierzchnia morza jest w 100% płaska.

Na filmie zielona linia, w 2 minucie 56 , obrazuje, ze kamerę trzeba by było ustawić na statywie, aby obserwować coraz bardziej oddalający statek (aż do czasu, gdyby nie zniknął za krzywizną), ale tak się nie dzieje, bo powierzchnia morza jest zupełnie płaska.
* mowa tu nie o znikaniu z pola widzenia, z powodu określonej widoczności oka, ale w miejscu, w którym 'powinna’ według teorii kuli wystąpić już 'krzywizna’, za którą  znikałyby statki i poza którą nie byłoby możliwości zobaczyć cokolwiek nawet przy użyciu teleskopu.
Tyle o perspektywie na filmie( dalej też jest ciekawie).

Film znaleziony ponownie.