Kura czy jajko?..

.. jak się okazuje jest to pytanie zasadnicze w kwestiach zaliczanych do fundamentalnych, a odpowiedź na nie jest jednym z najszybszych testów na to, jakiej teorii zwolennikiem jest odpowiadający.

I oto chciałabym zaprosić Gości mojego bloga na kolejny bardzo ciekawy film pt.: Sprawa wiary ( A Matter of Faith – 2014)

A matter1

Rzecz się rozpoczyna w jednym z małych amerykańskich miasteczek, gdzie pewna chrześcijańska rodzina wysyła córkę na studia o profilu biologicznym. Wykładowca biologii, pan profesor Marcus Kaman jest zdecydowanym zwolennikiem teorii ewolucji. Jak się więc można domyślić, – a w  treści filmu będzie to temat wiodący, uczelnia na której rozpoczyna studia główna bohaterka filmu : Rachel, jest miejscem, gdzie kreacjonizm nie jest popularny.

Napięcie narasta, gdy w sprawę obrony wartości chrześcijańskich, których jednym z filarów jest kreacjonistyczny początek świata wkracza ojciec Rachel, a profesor Kaman nakłania go do wzięcia udziału w uczelnianej debacie  pt.: kreacjonizm vs ewolucja.
Wielka szkoda, że ten zwyczaj prowadzenia uczelnianych debat nie jest popularny po tej stronie Wielkiej Wody, bo z pewnością miałoby to zbawienny wpływ na rozpowszechnianie prawdy o stworzeniu.

Zapewniam, że oprócz samej debaty, pozostałe  wątki tego filmu są równie interesujące, a zakończenie może niejednego widza zaskoczyć.

(Film dostępny w sieci z lektorem).

********************************

Przy tej okazji  przypomnę, że o jajkach, a właściwie jajach i to kosmicznych, była już mowa na moim blogu, w temacie pt.: Kosmiczne Pisanki..’, i pozostaje mi mieć nadzieję, że nawet jeśli do tej pory nie miała jeszcze miejsca żadna debata , czy to w prawdziwym życiu, czy  filmowa, dotycząca fundamentalnej prawdy o niebie i ziemi , których stworzenie zostało objawione ludzkości przez samego Stwórcę i zachowane w Jego Słowie, a także możliwe do obserwacji gołym okiem w każdej epoce, a więc i w naszych czasach, które mimo, że są najmniej sprzyjającymi dla obserwatorów tego, co widać naprawdę, to pozostawiają ciągle możliwości do weryfikacji, dla tych najdociekliwszych.

5 komentarzy do “Kura czy jajko?..

  1. Tego, co naprawdę widać, akurat Ty uparcie nie chcesz dostrzec. „Widzisz” jedynie to, co chcesz zobaczyć, a nie rzeczywistość. Gdybyś patrzyła na to, co rzeczywiście widać wokół nas, to nie wierzyłabyś w bzdury takie jak na przykład tezy, że „wystarczy odpowiednio silna luneta i da się ponownie zobaczyć statek, który zniknął za horyzontem”.

    1. Statek nie 'znika’ za horyzontem, bo spływa w siną dal po krzyźnie ziemi-globu, ale dlatego, że oddala się poza tak zwany znikający punkt widzenia. Dlatego właśnie, gdy obserwujemy statki, czy inne obiekty, których już nie widać, bo są poza 'znikającym’ punktem na horyzoncie, czyli poza polem widzenia – na przykład gołym okiem, to wtedy mozemy użyć sprzętu optycznie przybliżającego – na przykład lunety i widzimy taki statek, czy obiekt, w doskonałych proporcjach perspektywy – bez ZMIANY KĄTA NACHYLENIA, w stosunku do powierzchni (morza, ziemi) Te oto proporcje , wraz z możliwością obserwacji sprzętem przybliżającym z dali, są DOWODEM, że obserwowane obiekty znajdują się na PŁASZCZYŹNIE, a nie na krzywiźnie, bo gdyby takowa istniała, to nie byłoby możliwości, aby obserwować przez najlepszy nawet sprzęt, gdyż owe przedmioty, czy to statki, czy inne obiekty , byłyby POZA polem obserwacji, W OGÓLE, bo znajdowałyby się w tej części krzywizny, której nie byłoby już widać.

      Ten film, zawierający również interesujące zdjęcia archiwalne, wiele w tej kwestii wyjaśnia: https://www.youtube.com/watch?v=GpiIqwAHl08

      1. Czy kiedykolwiek byłaś nad morzem i próbowałaś przez lunetę lub lornetkę zobaczyć statek, który zniknął za horyzontem?

        1. Masz tu adekwatny przykład: https://www.youtube.com/watch?v=F5Gl28xuvnI ( któryś tam zresztą z kolei, bo na moim blogu jest ich sporo, więc albo się z tym materiałem w końcu zapoznasz Rembov, i zaczniesz naprawdę analizować, albo uznam, że celowo trollujesz i moja cierpliwość się skończy. )

          1. Zamiast dawać „adekwatne przykłady”, którymi zresztą strzelasz sobie w stopę, bo pokazują, że zoom niczego nie zmienia w tym, jak widać statek wychylający się zza horyzontu, odpowiedz na pytanie:

            Czy byłaś kiedykolwiek nad morzem i próbowałaś zobaczyć za pomocą lornetki, lunety bądź teleskopu statek, który właśnie w całości schował się za horyzontem?
            —————————————
            Odpowiadam:
            Zoom, czyli przybliżenie obrazu, pokazuje w oddaleniu perspektywicznym, że powierzchnia, na której widać statki, których nie widać już gołym okiem jest płaszczyzną.A dlaczego, czyli skąd to wiadomo? – Polecam przypominająco temat o perspektywie, wraz z filmem ilustrującym to zagadnienie, który jest umieszczony na moim blogu.

            Bywałam nad morzem nie raz, ale było to w czasach, gdy nikt nie posiadał lunet ani teleskopów 'prywatnie’, a z lornetką najbezpieczniej było chodzić do teatru.
            Jest wystarczająca ilość filmów, które obecnie są robione przez dociekliwych obserwatorów, a które stanowią wystarczający materiał poglądowy i niektóre z nich zaprezentowałam również na moim blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *