Archiwum miesiąca: styczeń 2022

Znośna ciężkość bytu, czyli.. część 6.

Do kolejnych przemyśleń skłoniło mnie to, co usłyszałam lata temu, od pewnego człowieka, z okolic regionu azjatyckiego, gdy rozmawialiśmy o zwyczajach panujących w miejscu, skąd on pochodził. Otóż stwierdził on, że w jego kraju, jeśli mężczyzna nie ożeni się do czterdziestki, to jest głupcem.

Zapytałam wtedy – dlaczego?

On odpowiedział ,że taki mężczyzna za wszystkie usługi, które wykonuje żona za darmo, musiałby płacić, a to byłoby bardzo drogo.

Myślę, że prawda zawarta w tym zwyczaju jest bardziej uniwersalna, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, i dotyczy pozycji kobiet praktycznie wszędzie.

Również w naszej, tak zwanej cywilizacji. Przecież tutaj to kobiety najczęściej pracują przy pracach domowych, i do tego często jeszcze zarobkowo. W domu, wykonując prace domowe, za które, gdyby mężczyzna nie był żonaty, a sam by ich nie wykonywał, musiałby płacić osobie dochodzącej. A gdyby jeszcze miał zapotrzebowanie na usługi, które również świadczy żona, w majestacie związku małżeńskiego, jak już wszystko posprząta i dzieci pójdą spać, to nie wiadomo jak często by to mogło być, bo z tego jakie legendy w tym temacie krążą, to kosztuje najwięcej.

Jakiś czas temu słuchałam wypowiedzi pewnej pani doktor, która posiada sporą wiedzę medyczną o niekonwencjonalnym charakterze.
Poniższą informacją, w której zawarte jest doświadczenie życiowe osób, z którymi pani doktor się stykała, w moim odczuciu warto się podzielić..

Częściowo sparafrazowałam tę wypowiedź , bo ten materiał nie jest już dostępny: Od dzieciństwa jesteśmy przyuczani do trybu nakazowego (hierarchicznego). Wtedy zachodzi taka relacja, że ten ktoś nakazujący, traktuje tego kogoś pod sobą (podwładnego), niższego w hierarchii, jako mniej wartościowego, a przecież jako ludzie nie różnimy się ważnością, chociaż ten system nas tak nauczył. Według prawa naturalnego jesteśmy równo wartościowymi ludźmi. Nie w oparciu o pieniądz, tylko w oparciu o zasady naturalne., że wszystkie istoty ludzkie są równe.(..)

Tam, gdzie kobieta jest postrzegana jako ”podległa mężczyźnie’ , i gdzie nie jest brane pod uwagę objawienie, że w Chrystusie nie ma kobiety, ani mężczyzny*, to wtedy jest to nieuzasadniona kontynuacja podejścia do kobiety na wzór pierwszego przymierza, a w tym kontynuacja prawa medo-perskiego ( Księga Estery), sprawowania władzy nad kobietą przez mężczyznę, i to czasami wręcz absolutnej,

W większości w takich sytuacjach kobiety bywają bardziej poszkodowane. Zwłaszcza jeśli z czasem mąż, w majestacie związku małżeńskiego, okazuje się być tyranem, bije ją, przymusza do czegoś, czego ona nie chce, albo pije, lub jest hazardzistą. Słyszałam o takich przypadkach, w środowiskach, o których się zwykło myśleć, że takie ekscesy nie powinny mieć miejsca.

Gdy uda się kobiecie wyrwać z takiego niefortunnego związku, to najczęściej zostaje ona z bagażem lat, dziećmi na utrzymaniu, problemami finansowymi, bywa też, że z długami. Są miejsca, gdzie kobieta może stosunkowo szybko odbudować swoją niezależność finansową i znaleźć nowe miejsce do życia., ale niestety, nie wszędzie to jest możliwe.

Oczywiście świat sobie radzi, gdy okaże się po czasie, że ludzie są pod jakimiś względami 'niedobrani’, ale w środowisku wierzących, zwłaszcza o 'tradycjach’ , tęskniących za czasami, gdy żona mówiła do męża per 'panie’, już z tym bywa inaczej,

Generalnie sytuacja kobiety od zarania ludzkości jest trudna, tym trudniejsza, że wąż nienawidzi kobiety bardziej, gdyż to z niej właśnie miał się narodzić Zbawiciel, i to bez udziału mężczyzny. Jak wiadomo, Stwórca w tej sprawie sam zaingerował bezpośrednio, wypełniając tym samym obietnicę ratunku dla rodzaju ludzkiego.

Podsumowując:

Kluczowe, ważne i podsumowujące, w moim odczuciu, są słowa Pana Jezusa:
Łuk. 20:34-34. I rzekł do nich Jezus: Synowie tego świata żenią się i za mąż wychodzą,
35. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i zmartwychwstania, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą.
36. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom, a jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi.

W moim odczuciu, jest to tak niezwykle informacyjnie głęboki przekaz i wstrząsowy pod każdym względem, że myślę, iż gdyby docierał do wierzących naprawdę, to musiałoby to wstrząsać podstawami w planach na całe życie doczesne, mimo całej tej machiny zwiedzenia, roztaczanego przed ludźmi kalejdoskopu różnych przyjemności, bądź ich atrap, oraz różności ’masthewów’, i mimo wabienia do angażowania się w aktywności, pochłaniających czas i energię od rana do wieczora, pobudzających złudne nadzieje na urzeczywistnianie marzeń o egzystencji, która nie jest pisana w życiu doczesnym każdemu i wszędzie.
                                                                               ***


*Gal. 3:23-29
23. Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona.
24. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni.
25. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika,
26. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
27. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa,
28. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
29. A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy.

Znośna ciężkość bytu, czyli.. część 5.

Ps. 15:4
4. Sam czuje się wzgardzony i niegodny, A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej.

Zagłębiając się w wyżej nadmienioną materię, doszłam z czasem do konkluzji, iż ci, którzy są naprawdę świadomi czym jest przysięga jako taka, będą mieli obawę przed konsekwencjami jej zerwania, tak więc najczęściej sami jej nie składają, ale jeśli w nieświadomości ją złożyli, to będą starali się jej dotrzymać, nawet ze szkodą dla siebie.

Pan Jezus miał zdecydowany pogląd w temacie składania przysiąg:
Mat. 5:33-37
33. Słyszeliście także, że powiedziano przodkom; Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu przysiąg swoich.
34. A Ja wam powiadam, abyście w ogóle nie przysięgali ani na niebo, gdyż jest tronem Boga,
35. Ani na ziemię, gdyż jest podnóżkiem stóp jego, ani na Jerozolimę, gdyż jest miastem wielkiego króla;
36. Ani na głowę swoją nie będziesz przysięgał, gdyż nie możesz uczynić nawet jednego włosa białym lub czarnym.*
37. Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego.

*Co prawda, zmiany koloru włosów ponoć już dokonywano w Egipcie , i przypuszczam, że Panu Jezusowi było o tym wiadomo ale być może w czasach i miejscu, gdy i gdzie Pan Jezus nauczał, nikt nie stosował takich zabiegów, a zmiana koloru włosów dokonywała się jedynie w sposób naturalny, z upływem lat. Wtedy ta sugestia zawarta w/w w. 36, nabiera sensu, z perspektywy naszych czasów..

Wobec powyższego, mogą się nasuwać kolejne refleksje; tworzące rysy zwątpienia w słuszność tradycji, w środowisku ludzi wierzących, które narzucają formuły i przysięgi, 'aż do śmierci’ , i to przed Bogiem.

Skąd zatem wziął się zwyczaj składania tak zwanej przysięgi małżeńskiej? Wiadomo, że w zależności od regionu, kulturowo różnie wygląda to oznajmienie światu, iż dwoje ma się ku sobie, i to zupełnie naturalne, że z tej okazji jest specjalna uroczystość, z udziałem obu rodzin i zaproszonych gości. To uroczyste i radosne wydarzenie, na które oczekuje sama młoda para, ich najbliżsi, oraz przyjaciele.
Z czym zatem mógłby wiązać się jakiś potencjalny problem?

I tu wyłania się kwestia, całkiem możliwe, iż stara niemal jak świat, która może,( aczkolwiek nie musi w każdym przypadku), generować narastające problemy.
Bo czemu tak się dzieje, że dwoje ludzi, którzy aktem wolnej woli decydują iść z sobą przez dalsze życie, nie może tak po prostu radośnie oznajmić światu , tego faktu, oczywiście w/w uroczystej atmosferze i przed obecnymi rodziną i przyjaciółmi, ale musi przy tym złożyć wzajemne zaprzysiężenie się, z którego uwaga: – bo tu jest clue problemu – nie można się już samemu zwolnić, w razie, gdyby taka była wolna wola obu?

I to jest historia prawdziwie owiana nimbem tajemniczości.
Cofając się jednak w czasie najdalej, jak można, badając fenomen wzajemnego zaprzysiężania się, idąc w tym śladami objawienia Księgi Henocha, można dojść do konkluzji, iż przysięga , którą związali się aniołowie, a która dotyczyła związków z kobietami rodzaju ludzkiego, poza tym, że nie była czymś dobrym, wręcz przeciwnie, bo doprowadziła do takich wydarzeń, które spowodowały w czasie późniejszym gniew Stwórcy, który potopem zakończył to tworzenie hybryd i chimer, to jeszcze zawierała w sobie czynnik przekleństwa, z którym ta przysięga była nierozerwalnie związana.

Cytat z Księgi Henocha:
Grzech aniołów
6.
1 Kiedy ludzie rozmnożyli się, urodziły im się w owych dniach ładne i piękne córki.
2 Ujrzeli je synowie nieba, aniołowie, i zapragnęli ich. Jeden drugiemu powiedział: „Chodźmy, wybierzmy
sobie żony z córek ludzkich i spłodźmy sobie dzieci”.
3 Szemihaza, który był ich dowódcą, powiedział do nich: „Obawiam się, że może nie zechcecie tego zrobić i
że tylko ja sam poniosę karę za ten wielki grzech”.
4 Wszyscy odpowiadając mu rzekli: „Przysięgnijmy wszyscy i zwiążmy się przekleństwami, że nie zmienimy
tego planu, ale doprowadzimy zamiar do skutku”.
5 Następnie wszyscy razem przysięgli i związali się wzajemnie przekleństwami.
6 Był o ich wszystkich dwustu. Zstąpili na Ardis, szczyt góry Hermon. Nazwali ją górą Hermon, albowiem na
niej przysięgali i związali się wzajemnie przekleństwami

Czyżby zatem zwyczaj związywania wzajemnego przysięgami, praktykowany przez rodzaj ludzki, mógł być jakąś reminiscencją tej niechlubnej anielskiej praktyki parzenia się z kobietami , poprzedzonego wzajemnym przysięganiem i związywaniem się wzajemnie przekleństwami, skoro jak to wynika z treści tej Księgi, do ludzkości zostały wprowadzone przez rodzaj anielski, różne praktyki?

Wzajemna decyzja o byciu razem, to w kulturze wielu narodów coś pozytywnie szczególnego i dobrego. W założeniach i oczekiwaniach taki związek, gdyby miał być udany i uszczęśliwiał obojga wybranków, jest jak najbardziej oczekiwany.
Lecz w wielu przypadkach, dopiero z czasem okazuje się, że ceremonia wzajemnej przysięgi niekoniecznie ma moc do utrzymania stanu szczęśliwości, a jak trudno się wyrwać z mocy tej przysięgi, gdy zachodzi taka nieszczęśliwa konieczność, a jeszcze trudniej wyrwać się kobiecie, o ile w ogóle jest to możliwe.

Czyżby coś padało tu cieniem zaprzeszłych przysiąg i równoczesnych wzajemnych przekleństw, których pierwowzór został objawiony w Księdze Henocha, która z wielu względów pozostaje wstrząsowa, gdyż ujawnia sprawy wstrząsające podstawami tego, co o świecie winniśmy wiedzieć, a co sekretnie było przez wieki ukrywane?

Czyżby te zwyczaje i tradycje, których konsekwencje, w sytuacjach awaryjnych, okazują się dla ludzi niekorzystne, miały jakiś związek z ciążącymi na nich przekleństwami, o których wiedza zaginęła w mroku dziejów?

Myślę, że dobrze by było przyjrzeć się uważniej, zawiłościom zwyczajów o starożytnym pochodzeniu, w dalszej treści Księgi Henocha i ogólnie, bo to, co my dzisiaj uważamy za zupełnie normalne, albo nie łączymy tego ze źródłem pochodzenia, okazuje się zostało wprowadzone do ludzkości przez upadły rodzaj anielski, i ciągle ma miejsce, intensyfikując tylko ludzkie cierpienia.

c.d.n.

p.s. Moje rozważania mają na celu zachęcenie do przemyśleń w poruszanej materii, jeśli ktoś z tym się nie zgadza, nie musi.