To pytanie pojawiło się na forum, w temacie poświęconym wspomnieniu o jednej z gwiazd polskiego kina, zmarłej wczoraj, a skoro nie mogę, z powodu bana wypowiedzieć się bezpośrednio na tym forum, mam nadzieję, że Użytkownicy, których nurtuje ten dylemat, zaglądną tutaj.
Zawsze, gdy tracimy kogoś bliskiego, czy kogoś, z kim w jakiś sposób łączymy się emocjonalnie; odczuwamy smutek. To jest zrozumiałe, dlatego też nie powinno nikogo dziwić ( a zdarza się, ze dziwi), gdy rodzina i inni bliscy, przeżywają to rozstanie, nawet będąc chrześcijanami. Niektórzy pytają; dlaczego chrześcijanie się smucą, gdy umiera im ktoś bliski? Dzieje się tak, bo jeśli kogoś kochamy, a sami nie znamy dnia naszego odejścia do wieczności i ponownego spotkania się tam z bliskimi, to jasne, że może się nam tutaj trochę dłużyć i jest nam smutno. Nawet Pan Jezus zapłakał nad grobem Łazarza, a przecież wiedział, że może go wskrzesić, co też uczynił! Czytamy o tej niezwykłej historii w Ewangelii Jana:11:20-45
A Ty, Czytelniku, czy wierzysz, w to, co powiedział Jezus i co udowodnił na oczach Marii, Marty i innych obecnych przy grobie Łazarza? Jezus Chrystus, Syn Boga Ojca powiedział o Sobie: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to? Ewangelia Jana 11;25;26
Jeśli wierzysz, to śmierć fizyczna będzie dla Ciebie wyjściem z ciała i oczekiwaniem na dzień zmartwychwstania, w miejscu, którego piękna nie jesteś w stanie sobie nawet wyobrazić.. Tam będzie na Ciebie czekał Bóg!