Jak blisko jesteśmy czasów, do których od ok. 20 lat przygotowuje się grupa ludzi, będących freeganami, i która w poniższym filmie, dzieli się swymi doświadczeniami w radzeniu sobie poza systemem monetarnym, uzasadniając swój wybór przepowiednią z kart Biblii, o tak obecnie już aktualnym przesłaniu , iż jak to zobaczymy, daje to do myślenia ludziom nawet niewierzącym, lub innej wiary, niż wiary chrześcijańska, przy czym paradoksalnie – nie wszyscy ci, którzy utożsamiają się z wiarą chrześcijańską, chcą zmierzyć się z tym dosłownym przesłaniem Biblii, o którym mowa.. Polecam ten materiał do przemyśleń każdemu, gdyż to prorocze przesłanie Biblii,będzie dotyczyło każdego, kto chcąc czy nie chcąc, jest uwarunkowany koniecznością dokonywania, nawet najbardziej podstawowych zakupów, czy sprzedaży, podczas gdy nie będzie to już możliwe, bez przyjęcia 'znamienia – czipa, czy cokolwiek innego to będzie’, do dokonywania tych transakcji bezgotówkowo. Wtedy każdy z nas będzie musiał dokonać wyboru, który będzie kosztował dosłownie życie, a co to dokładnie oznacza, jest kwestią, która, jak się okazuje dotyczy czegoś więcej, niż możliwości zapewnienia fizycznego przetrwania.
Temat czipowania został też już poruszony na moim blogu, w temacie pt.: Blisko coraz bliżej..
Ponieważ ten temat, o którym już pisałam też wcześniej, zaczyna być coraz bardziej aktualny, a to co zapowiada, zbliża się wręcz milowymi krokami, nieodwołalnie, ponawiam go, aby skłonić już teraz do głębszego zastanowienia i przemyśleń, bo kwestie jakie porusza dotyczą spraw życia i śmierci nie tylko w wymiarze tu i teraz, ale i wiecznym.
Większość tego pokolenia nie zdaje sobie z tego sprawy, na krawędzi jakich przełomowych decyzji przyjdzie mu stawać i z jaką wizją przyszłości osobistej i najbliższych zmierzyć..
Wyobraźmy sobie sytuację: idziemy do sklepu, po jedzenie, po ubranie, po potrzebne do codziennej egzystencji drobiazgi, możemy za nie zapłacić gotówką lub kartą. Jak do tej pory wszystko jest w miarę normalnie. Wielu woli płacić kartą, bo tak jest po prostu wygodnie, to jest przecież użyteczny wynalazek. Właściwie ma same plusy, i jeden minus, kartę można na przykład zgubić. A jeśli technologia wyszłaby wtedy na przeciw temu wyzwaniu, to czy byłaby postrzegana jako dobra, pomocna, ułatwiająca życie? Czy jeśli zaproponowano by taką możliwość, aby już nigdy nie mieć obawy, że się zgubi pieniądze, kartę, czy klucze, czy jakiekolwiek ważne dane, że nigdy nikt nam ich nie ukradnie, to czy wtedy taka technologia zostałaby przyjęta wręcz entuzjastycznie?..
A co jeśli chodzi o nasze zdrowie; potrzebna jest natychmiastowa pomoc, nie ma czasu na szukanie dokumentów, historii choroby, czy jeśli wystarczyłoby, aby w takim przypadku uratowało nam życie małe ’biip’ z czytnika, albo nawet bezgłośny przepływ danych wprost z nadajnika umieszczonego w dostępnym miejscu na naszym ciele..
A gdyby jakieś starsze osoby, które chorują na przykład na Alzheimera nagle się zgubiły i wystarczyłby odczyt adresu z ręki, albo z czoła, w zależności od miejsca umieszczenia tego 'dobrodziejstwa technologii’..
To samo udogodnienie sprawdziło się w przypadku zaginionych zwierząt domowych, więc dlaczego nie miałoby zapobiegać gubieniu się dzieci, albo być pomocne w ich odnajdywaniu?..
To nie wszystko, bo przecież, skoro ta technologia jest taka 'pomocna ludziom’, wkrótce nie będzie można już bez niej poruszyć, a gdy pieniądze i karty zostaną wycofane z obiegu, nikt, kto nie posiada przekaźnika danych w sobie, nie będzie w stanie niczego kupić, sprzedać, czy pójść do lekarza, a jeśli ma rodzinę, nie będzie mógł nakarmić dzieci, pójść z nimi do lekarza.. Czy starcza nam wyobraźni na takie hipotetyczne,- póki co-, sceny?..
O co w tym wszystkim chodzi i komu?.. W jakim celu człowiek miałby być uzależniony całkowicie od technologii, bez której jego egzystencja, w normalnym tego słowa pojęciu, będzie NIEMOŻLIWA?..
Co z tymi, którzy nie zechcą z niej skorzystać?.. Jak długo będą w stanie się opierać?.. Jak będą przedstawiani światu i postrzegani przez tych, którzy nie widzą w tej technologii śmiertelnego zagrożenia i będą jej nosicielami? ..
Czy to nie będzie podejrzane, gdy ktoś stanowczo temu odmówi? Czy nie będzie postrzegany jak abstynent w czasach terroru Stalina..?
Bo kto może nie zechcieć przyjąć takiego wynalazku 'dla dobra ludzkości’?.. Dlaczego ktoś miałby się przed tym wzbraniać? Przecież każdy 'zdrowy umysłowo i rozsądny człowiek’ będzie chciał dobra dla siebie i rodziny..
Czy to przypadkiem nie będą ci 'fundamentaliści chrześcijańscy’, których możliwe, że będzie się zaliczać w poczet ’ szalonych ekstremistów’ i 'przestępców wszelkiej maści’, jako opóźniających 'ewolucyjny marsz ludzkości do boskości’, u boku 'kosmicznych braci’, którzy przybędą, aby nas poinformować, że to 'oni nas stworzyli i umieścili na tej planecie’..
Zobaczcie, jak to się po kolei układa: najpierw trzeba było odpowiednio zmiękczyć ludzkie myślenie o stworzeniu świata poprzez ustalenie nowych paradygmatów, to zajęło trochę czasu, jakieś 500 lat; od zaimplementowania teorii ewolucji sprawy nabrały tempa, potrzeba było tylko utrwalić te paradygmaty, w czym pomógł wydatnie obowiązkowy system edukacyjny wspierający 'teorię ewolucji’ i 'teorię wielkiego wybuchu’ i tak zwany skok technologiczny, który w XX wieku przybrał na sile po wydarzeniach w Roswell. Mam tu na myśli ten oficjalny 'skok technologiczny’, bo ten równoległy nieoficjalny, według tego, co ujawnił nieżyjący już Phil Schneider, konstruktor podziemnych baz, tajnych, jeszcze do niedawna, wyprzedza ten oficjalny o jakieś 1200 lat..
Są to oczywiście sprawy o jakich w szkołach i w mediach głównego nurtu nie można usłyszeć.
A teraz zapraszam na kolejny na moim blogu materiał o czipach:
Zacznijmy po kolei, z uwzględnieniem odwracaczy uwagi od meritum, w skali godnej epoki XXI wieku, czyli 'kosmicznej’.
Jakkolwiek z pieniędzmi mamy do czynienia na ziemi, niemal codziennie, to trudno jednak sobie wyobrazić, że i w tak zwanym kosmosie, mogłaby funkcjonować ta dziwaczna idea, a jednak, i tu naukowcy; jak zwykli to robić na poważne zlecenia, wyszli na przeciw bankierskiej kreacji przyszłości.
Jednym z zaskakujących naukowych przedsięwzięć, jest niewątpliwie zaprojektowanie kosmicznej waluty, specjalnie dla myślących o podróżach w kosmosie.
Jakkolwiek nowatorsko to brzmi, na przykład dla kogoś, kto raczej nie wybiera się na wczasy wyżej niż dalej, to ten projekt ma już dobrych kilka lat, aczkolwiek nie udało się jeszcze wypróbować jak działa w miejscach, dla których został zaprojektowany, z tego prostego względu, że nie udało się tam jeszcze, mimo śmiałych prób, polatać, nawet tym, których prywatnie na to stać, bo jak się okazuje i mawia stare porzekadło, pieniądze to nie wszystko.
Nie wiadomo zatem; czy i kiedykolwiek, kosmiczni turyści będą mogli w kosmicznych taksówkach nucić sobie: Money makes the space go around, w każdym razie naukowe podwaliny pod kosmiczną bankowość już zostały położone.
Owa kosmiczna waluta to Quasi Universal Intergalactic Denomination, w skrócie Quid. z założenia zaprojektowania do poważnych zadań, takich jak między innymi: wytrzymywanie obciążeń podróży kosmicznych, brak ostrych krawędzi i środków chemicznych, które mogłyby zranić kosmicznych turystów, na przykład w zerowej grawitacji, ( możliwe, że chodzi tu głównie o stan nieważkości, zrozumiały jedynie dla turystów zza naszej wschodniej granicy).
Quid został zaprojektowany dla firmy Travelex, przez naukowców z National Space Centre i University of Leicester.i czytamy w info:
’Żadna z istniejących systemów płatności, których używamy na Ziemi – jak gotówka, karty kredytowe czy karty debetowe – nie może być stosowany w przestrzeni’, powiedział profesor George Fraser z Uniwersytetu w Leicester.
’Wszystko z ostrymi krawędziami, jak monety, byłoby zagrożenie dla astronautów podczas gdy chipy i paski magnetyczne używane w naszych kartach na Ziemi będzie nieodwracalnie uszkodzone przez promieniowanie kosmiczne’ , -dodał.
Nie wiem, na ile to naukowe, ale pomyślałam, że troska o 'systemy płatności’ w kosmosie, mieści się póki co w scenariuszu na film z serii sf, no ale możliwe, że naukowcy częściej, niż to widać na pierwszy rzut oka, czerpią inspirację od scenarzystów z Hollywood, dlatego tak trudno czasami odróżnić fikcję od ich naukowych koncepcji, a z drugiej strony, ta wymiana myśli technicznej może być nawet obopólna, ku zaszczytnemu rozwojowi planetarnego i międzygalaktycznego pokoju i bezpieczeństwa, tudzież rozrywki mas pracujących.
Czytamy dalej:’Korzystanie z jakichkolwiek technologii, zaangażowanych do wysyłania i odbierania informacji z Ziemi byłoby również niepraktyczne ze względu na odległość.’
Powyższe zmartwienie okazało się przedwczesne, bo nauka poszła niesłychanie do przodu, skoro okazało się po latach, że NASA potrafi przesyłać wieloletnim, apgrejtowanym sprzętem kompozyty i robić z nich animacje, i to z odległości milionów km, jak na przykład w przypadku ’Misji Rosetta’ i innych miejsc 'Układu Słonecznego’
Z artykułu z roku 2007 dowiadujemy się również, że ’naukowcy z National Space Centre przewidują, że regularne podróże w kosmos staną się powszechne i to w ciągu najbliższych 5 lat, które co prawda już minęły, ale skoro padło przy tym kolejne naukowe domniemanie, że : obiekty turystyczne na Księżycu są bardzo prawdopodobne w roku 2050, zatem pozostało nam czekać z niecierpliwością.
Profesor Fraser, zwierzył się również ze swych przewidywań BBC, że w przyszłości będzie lepszy dostęp do przestrzeni, niż dotychczas, oraz wyraził opinię, iż: w pełni czasu będziemy musieli przyjąć uniwersalna walutę, jeśli mamy zamiar rozwijać poważną komercję w przestrzeni, i że to jest ciekawa inicjatywa.
Firma Travelex wyraziła opinię, iż to tylko kwestia czasu, gdy ludzie będą zakupywali tę nową kosmiczną walutę, aby spędzić przykładowo dwa tygodnie w kosmosie.
Jednak z tego, co z perspektywy roku 2015 wiadomo, mimo, że są agencje, które jak twierdzą, mają dobry dostęp do przestrzeni kosmicznej, jak na razie komercyjna turystyka kosmiczna (zwłaszcza prywatna), została zawieszona po nieudanej próbie, prywatnego lotu taksówką kosmiczną. To pozwala dojść do wniosku, że priorytetowym celem elit decydujących o naukowych przedsięwzięciach ludzkości, nie jest udostępnianie przestrzeni kosmicznej dla turystów, skoro podwaliny pod poważną turystykę zostały położone wgłąb strefy gruntowej, a w tych rejonach powinny się sprawdzać, przynajmniej w początkowej fazie (rozwoju tej turystyki), klasyczne kruszce.
Póki co, otmęty kosmosu nie zostały zdominowane przez naukową walutę, ale nauka rozwija się wielotorowo, bo tymczasem awangarda naukowców z Cern opracowuje zupełnie nowatorski sposób podróżowania, podczas którego promieniowanie kosmiczne nie szkodzi gotówce pod żadną postacią, bo chodzą słuchy, że podczas eksperymentów w Cern znikają, (czy też podróżują) tylko ludzie, a ich rzeczy pozostają na miejscu..
Tu przypomniał mi się inny przebój sprzed lat: One Way Ticket, ale oby nie okazał się on mottem bytów z czarnej dziury międzywymiaru, o ile naukowcom odpowiedzialnym za projekt Cern, nie uda się zapanować nad ich naukowymi podróżami, pod egidą starożytnej bogini..
Zakończę dygresją: skoro czipy na karcie nie zapewnią bezpieczeństwa transakcjom w kosmosie, ani nie dają gwarancji naukowcom z Cern, że będą mogli dokonywać wymiany walutowej tam, dokąd znikają podczas doświadczeń, to czy nie będzie przekonującym ludzkość zapewnienie, że nie ma innej, lepszej drogi do wpłacania i wypłacania, czy to w kosmosie, czy na ziemi, czy pod ziemią, niż wszczepiony bezpośrednio do ciała czip? Oczywiście, że tak – i będzie wybór – albo na rękę albo na czoło..