Archiwa tagu: Maria Konopnicka

O czym nie wiedziała Maria Konopnicka..

Pójdź dziecię ja cię uczyć każę – kto chodził do szkół, zanim system postanowił, że prekariat  nie musi specjalnie  brylować w języku ojczystym, co się uwidacznia i w realu i w necie, szczególnie w pisowni naszego pięknego ojczystego języka, wie, że ta, jakże pozytywna w swym zamyśle sentencja, wyszła spod pióra naszej utalentowanej rodaczki, a było to w czasach, gdy nikomu jeszcze nie przychodziło jawnie do głowy, że to, co może być zaletą,  posiada też swój drugi, negatywny  koniec, który z biegiem lat i z biegiem dni, miał się ujawniać w całej swej bezkrasie.
Gdyby zatem nasza rodaczka mogła  mieć wgląd w przyszłe czasy i zobaczyła, co się dzisiaj wyrabia, pod pretekstem 'edukacji’ u podstaw i w ogóle, to by pewnie nie była w stanie sklecić wiersza o poruszonym w sumieniu sędzim i biednej chłopczynie, ale pomyślałaby i o całej reszcie bladych sierot, których zapracowani ojcowie i matki, będą musieli zrywać bladym świtem do 'szkół’, gdzie system pod rygorem dzwonka, klasowej dyscypliny i powszechnego, a przy tym obowiązkowego  duraczenia, jak mawia pan Stanisław Michalkiewicz, pozbawi ich radości bawienia się jak na dzieci w ich wieku przystało.

Skąd takie przypuszczenie? Ano stąd, co ludzie widzą i o czym pisują, a ja się z tym też mogę zgodzić.

Lecz to nie wszystko, gdy bowiem wczytamy sie w ten klasyczny poemat, zobaczymy, że Konopnicka postanowiła spojrzeć na problem z perspektywy również kosmicznej, aczkolwiek, gdyby miała wtedy możliwość dotrzeć do właściwej wiedzy w tym temacie, nie napisałaby :
(..)I widział, jak szły  gęste ciemne tłumy
 I tamowały ruch globu w błękicie…

– ale mogłaby w tym miejscu napisać:

I widział, jak szły gęste ciemne tłumy,
Co uwierzyły w 'ruch globu’ w błękicie..

– a dalej Konopnicka  napisała już z dużym wyczuciem czasów współczesnych, bo:

I spostrzegł, pełny trwogi i zadumy,
Że były chmurą ogromną o świcie,
Przez która przebić nie mogło się słońce,

– czyż nie takie właśnie obrazki widzimy niemal już codzienne, gdy rozpylane są nad naszymi głowami trujące smugi chemiczne?..

A dalej też Konopnicka napisała:

Widział, że tłum ten – to siła stracona
Dla wielkich celów i dążeń ludzkości,
I czytał w groźnym spojrzeniu przyszłości,
Że chce rachunku – z miliona…

Przecież to tekst, który mógłby z powodzeniem zostać napisany po obejrzeniu monolitu z Georgii, z tą różnicą, że z monolitu wiadomo, iż zapędy elit na depopulację idą nie w miliony, ale w miliardy!

Dalej u Konopnickiej czytamy:

I ujrzał nagle, że wydziedziczeni
Za społeczeństwa swego cierpią winy…
I przerażony – posłyszał w przestrzeni
Sądy – nad sprawą chłopczyny…

Bardzo wizjonerska charakterystyka obecnej sytuacji wielu rodaków, natomiast końcówka mogłaby zabrzmieć też następująco:

I przerażeni posłyszą w przestrzeni
Sądy nad sobą, z których zło przyczyny..
I będą biadać z wszystek zewleczeni
Pod kupą skał i gruzu przygnieceni.

Przypuszczam również, że gdyby Maria Konopnicka miała możliwość spotkać się na kawie z panią Charlottą Iserbyt, to wiele spraw względem edukacji i 'pracy u podstaw’, ujawniłoby się  jej w zupełnie innym świetle i byłoby to dla naszej pisarki doświadczenie znacznie bardziej traumatyczne, niż odchyły od normy na które w swej twórczości  wskazywała.. Dowiedziałaby się mianowicie, że celem edukacji nie jest nauka czytania, pisania i arytmetyki, historii czy nauk, ale zmiana myśli, uczuć i działań uczniów; poprzez wprowadzanie programu modyfikacji zachowań, aby przygotować małych obywateli jednego rządu światowego, w którym spełnialiby swoje role, raczej jako 'jednostki gospodarcze’, a nie osoby , myślące dużo o poczuciu indywidualnej wolności, gdyż wtedy mogłyby kwestionować te cele.( The Deliberate Dumbing Down of America, )

Łamanie wartości jednostki ma na celu uczynienie jej członkiem zgodnego kolektywu. To brzmi jak radziecka propaganda, owszem, ale niewielu zdaje sobie sprawę, że system edukacji służył  propagandzie Hitlerowi, Stalinowi a obecnie architektom rządu światowego.