Archiwa tagu: Recenzja

Prey – recenzja filmu.

(Może zdradzać częściowo fabułę.)

Jeden z najnowszych filmów z gatunku sf z nutą nostalgiczną, bo z przeniesioną akcją w linii czasowej o 300 lat wstecz, nosi tytuł Prey; (Zdobycz).
Krótki opis filmu brzmi: 'Naru, wojowniczka Komanczów, usiłuje uratować swoje plemię przed drapieżcą z kosmosu.’

Widz jest już z punktu przygotowany, na interakcję człowieka, – jak na nasze wyobrażenie o dawnym życiu – prymitywnego, z czymś, co przybędzie gdzieś 'z kosmosu’, i jakkolwiek Indianie i traperzy, nie będą nazywali tego czegoś tak, jak współczesny wyjadacz Gwiezdnych Wojen, mógłby pomyśleć, ale samo to opisowe wprowadzenie w klimat 'kosmiczny’, poprzez stwierdzenie ’drapieżca z kosmosu’, już wystarczy, aby nikt nie zachodził w głowę, skąd takie coś przybyło, mimo, iż w filmie reżyser pozwala scenarzyście użyć raz, tego konkretnego słowa, które wkłada w usta jednej z ofiar owego drapieżcy, a słowo to właściwie opisuje czym to coś jest, i skąd mogłoby pochodzić.

(Wierzący w sposób tradycyjny od razu wyłapią, o jakim słowie wspomniałam, o ile będą oglądać tę produkcję.)

Nie będę zdradzać fabuły kadr po kadrze, natomiast chciałabym nadmienić, iż jest kilka sentencji, które mają w moim odczuciu ponadczasowy charakter, co potwierdza opinię, iż reżyserzy, gdy chcą, aby ci, którzy wiedzą, jak słuchać i patrzeć, wiedzieli, że oni też wiedzą.

Tak więc, gdy już na wstępie filmu pokazuje się opis miejsca, gdzie będzie rozgrywać się cała akcja: Północne wielkie płaszczyzny (równiny).
– wyobrażam sobie, jak każdy rasowy płaskoziemca,
uśmiecha się do siebie, myśląc, że to całkiem niezły początek, jak na film, mający kojarzyć się przeciętnemu widzowi, z klimatami 'planetarno – kosmicznymi’.

Bowiem, gdyby iść na łatwiznę, opis miejsca mógłby brzmieć:
Gdzieś w okolicach hemisfery północnej, współrzędne takie to a takie’, można by było pokazać jakąś grafę i rzut 'z kosmosu’, na to miejsce 'na globie’, i nikt by się nie czepiał, wszak to film o 'drapieźcy z kosmosu’.

Sam drapieżca też nie został pokazany w wyrzucie z kapsuły, z miejsca, przynajmniej z takiej wysokości, jak słynny 'skok ze stratosfery’, a byłby to imponujący widok, zwłaszcza, że graficy mieliby tu pole do popisu, bo gdyby się postarali, mogliby przy tej okazji, przypomnieć widzowi, na jakim świecie ma naukowo myśleć, że żyje, i pokazać nie tylko kawałek krzywizny, bez której nie sposób wyobrazić sobie film z gatunku sf, oraz spory kawałek otmętów kosmicznych, a przynajmniej układ słoneczny.

Ale nie, i ta konsekwencja, mnie osobiście zaciekawiła, i zachęciła do dalszego oglądania.

Jest też scena, gdy brat głównej bohaterki strzela do lecącego ptaka, i tu operator też staje na wysokości zadania, bo nie zobaczymy w tym ujęciu widoku 'krzywizny’ , wygenerowanej soczewką 'rybie oko’.  W ogóle jej nie zobaczymy.

Zachęcam wsłuchiwać się w teksty, bo niektóre z nich mają naprawdę ponadczasowe przesłanie i są nośnikiem mądrości, której na próżno szukać w poradach współczesnej, tak zwanej cywilizacji.

No bo, na przykład, gdzie by można było usłyszeć, w naszych zhedonizowanych czasach, w których słowo prey, często zamienia się w pray, aby życiowe zdobycze były wieńczone ilością odpowiedniej gotówki, i że to niejednokrotnie może prowadzić do sytuacji, o której słyszymy , mniej więcej w 7 minucie filmu, gdy brat mówi do siostry – chcesz zapolować na coś, co poluje na ciebie.

Tak więc podczas, gdy w naszej naukowo oświecanej cywilizacji , dla wielu, ich życiowe -mówiąc językiem z w/w filmu- ’katamiya’, oznacza pogoń za luksusowym stylem życia, i prześciganie się, w tworzeniu swojego 'raju na ziemi’, to w prawdziwym życiu, nie o to chodzi.

Ale o to chodzi, co słyszymy z ust matki głównej bohaterki:

– myślisz, że celem katamiya jest aby polować, ale cel jest tylko jeden: aby przetrwać.

Cały film to pokaz tej prawdy o życiu, tak skrzętnie ukrywanej przed mentalnie trenowanym różnymi metodami, człowiekiem współczesnym, który w nieświadomości ma myśleć, że przyszedł na ten świat, aby budzić się rano, z poczuciem, 'jak fajnie tu być, jest dobrze’.

Tymczasem zagrożenie ze strony niewidzialnych predatorów istnieje naprawdę.

O tym mówi nam nie tylko ten zaskakujący film, który przypomina tym, którzy 'już to wiedzą’, na jakim świecie żyją, ale proponuje 'zioła uleczenia’, dla tych jeszcze tego nieświadomych, którzy odczuwają ból egzystencji, czasami tak dotkliwy, że szukają sposobów na doraźne znieczulenie.

Jednak bywają też sytuacje, gdy doraźne znieczulenie
może tylko pogorszyć sprawy.
Dobrze obrazuje to scena, gdy raniony przez pumę chłopak, odczuwa zimno, ale główna bohaterka nie pozwala na 'ulżenie doraźne’, mówiąc:
wolisz, żeby mu było wygodnie, czy żeby przeżył?  – co ratuje chłopakowi życie.

O tym też, między innymi, mówi nam Biblia, ale współczesny człowiek wierzący, raczej nie jest skłonny temu wierzyć, skoro daje się porywać powszechnemu nurtowi uśpienia cywilizacyjnego, które niczym traperskie wnyki, trzymają w potrzasku złapane ofiary, nie pozwalając na używanie w pełni tego rodzaju oręża, przeciw predatorom nie z tego świata, a który Stwórca przewidział dla każdego wierzącego.*

A wtedy dochodzi do sytuacji, o której słyszymy w sentencji wypowiedzianej przez brata głównej bohaterki, gdy ta ostrzyła nóż: – -nieważne, jak jest ostry, jeśli boisz się go użyć.

W jednej ze scen,rozmowy brata z główną bohaterką, słyszymy: – Dostrzegasz to, co mi umyka, zawsze tak było.

Jeśli to możliwe, ci, którzy dostrzegają to, co innym umyka, starają się mówić, zgodnie z tym, co powiedziała główna bohaterka: – skoro tego nie widzą, pokażemy im.

W scenie, gdy główna bohaterka i jej brat stoją przywiązani przez traperów do drzewa, a obok nich rozgrywa się śmiertelna walka ludzi z predatorem,
brat mówi do siostry: – jesteśmy przynęta, przyjdzie po nas.
Ona odpowiada: – nie, on nie chce przynęty, on nie poluje w ten sposób
Widział mnie, zanim schwytali mnie traperzy.Stanął tuż obok, a potem odszedł. Uznał, że nie stanowię zagrożenia.
(Indianka była wtedy unieruchomiona wnykami).

Indianka wiedziała jednak , że 'odpust’ ze strony predatora, może oznaczać: 'wrócę później’.

Ta scena przypomniała mi pewną ogólną zasadę:
Czasami tak się dzieje, że jeśli zlekceważy się przeciwnika, choćby wydawał się chwilowo bezbronny, albo chwilowo niezainteresowany, to może być mylące.

Przesłaniem filmu jest, jak ja to rozumiem, również ta prawda, że nie da się walczyć i wygrać z wrogiem, który jest niewidzialny.
Główna bohaterka w końcu to odkrywa.

Nawiasem mówiąc, opowieści o czapce niewidce, są znane od dawna, w różnych rejonach świata.
Obecnie taki fenomen, jest  wiązany z 'technologią’.
To może być też, na przykład przedmiot, który, gdy się go trzyma, sprawia, że jest się niewidzialnym.

Wierzący też mają swoje instruktażowe info, w temacie widzialnych-niewidzialnych, i dobrze jest o tym cały czas pamiętać.

2 Kor. 10:3-5
3. Bo chociaż żyjemy w ciele, nie walczymy cielesnymi środkami.
4. Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły
5. I wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi,

Który : **Kol 2;15. Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.

To rozbrojenie i wystawienie na pokaz, to jak zerwanie czapki niewidki z głów tych niewidzialnych predatorów.

Kolejnym krokiem wiary jest nasza prośba do Stwórcy, obyśmy to my stali się niewidzialni dla sił zła.

Jakiś czas temu, gdy zaczęłam zwracać się z w/w prośbą do Stwórcy, natknęłam się na wspomnienia  o Sławiku Kraszennikowie, gdzie m.inn.przeczytałam:

’Ludzi, którzy pozostaną wierni Bogu, Pan będzie ukrywał taką siłą, że ludzie ci, mieszkający w małych osadach, będą niedostępni dla sił zła. Ich po prostu nie będzie widać. Ci, którzy nie zdradzą Boga, w niczym się nie zmienią, po prostu pozostaną zwykłymi ludźmi. I to jest ich zwycięstwo.’


*Efez. 6:11-17
11. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi.
12. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.
13. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się,
14. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości
15. I obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju,
16. A przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego;
17. Weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże.
(BW)

**Kol. 2:8-15
8. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;
9. Gdyż w nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości
10. I macie pełnię w nim; On jest głową wszelkiej nadziemskiej władzy i zwierzchności,
11. W nim też zostaliście obrzezani obrzezką, dokonaną nie ręką ludzką, gdy wyzuliście się z grzesznego ciała ziemskiego; to jest obrzezanie Chrystusowe.
12. Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych.
13. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;
14. Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;
15. Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.

Recenzja, czyli najnowsze trendy w fantasy-fiction.

Ledwo przebrzmiały fanfary po Oskarze dla filmu 'Grawitacja’ , a tu inżynierowie od imaginacji, mają dla widzów kolejną odsłonę, oczywiście z kolejną sprawdzoną gwiazdą ( magnetyczną ). Nie byłam skłonna oglądać ten film, bo znając wcześniejsze produkcje reżysera, dedukowałam ( i słusznie), że będzie strzelanina, bieganina i demolka. Jednakże tak się złożyło, że wczoraj film obejrzałam, dzięki czemu mogę podzielić się z Gośćmi mojego bloga, krótką recenzją, uzasadniającą: dlaczego na ten film nie zapraszam, ani nie polecam nikomu, no chyba  tylko osobom, które chciałyby zobaczyć kolejne hollywoodzkie misterium przekazu podprogowo-sensorycznego, pt: 'wszystko czuję’ – wypowiadane przez gwiazdę; a tym 'wszystkim’ okazują się być sprawy niebagatelne i brzmiące naukowo.
Oczywiście, żeby to wszystko 'poczuć’, trzeba nieźle się ujarać i to pod przymusem*, dokładnie tak, jak bohaterka filmu, noszącym zagadkowy, a jednocześnie jakże symbolicznie koincydencjalny tytuł: 'Lucy’. Nie wiemy bowiem ( prawie do końca filmu), czy tytuł ten jest jedynie żeńską formą imienia reżysera, czy kryje w sobie głębsze przesłanie, które wyziera z kadru na kadr tego, kolejnego chyba pretendenta do Oscara, skoro jedno z wiodących przesłań XXI wieku, zostało widzowi przekazane i wzmocnione, tak, aby przypadkiem, po  latach nomen-omen przymusowej* edukacji, trafiając między innymi w takie miejsca, jak ten blog, nie zapomniał aksjomatów, za które aż dziw bierze, jeszcze nikt nie dostał Nobla.
Zobaczmy, co to za przesłanie w 34 min, 52 sek:   Lucy-ziemia2
Po tej promującej wielki wybuch i ewolucyjne fantasmagorie, kanonadzie efektów specjalnych, w których bogiem  jest czas, z którym ujarana blond bogini radzi sobie lepiej, niż zespół naukowców z Uniwersytetu, nadchodzi kluczowe spotkanie głównej blond gwiazdy z  jej bynajmniej nie blond; imienniczką. Jak wynika z filmu i teorii, w którą większości wypada wierzyć, a naukowcy muszą, jest to daleka ( w czasie) kuzynka z Afaru, albo jak kto woli Australopithecus afarensis. Następuje scena, która mogłaby zainspirować nawet samego Michała Anioła, gdyby malował fresk na zamówienie Smithsonian Institute.
Na szczęście film dobiega końca, bo po tym, gdy pada tekst, jakby żywcem wyjęty z innego filmu; pt: 'Adwokat diabła’, wszystko już zostało powiedziane.

A teraz czas na powrót do prawdy objawionej. W tym celu sięgnijmy jako antidotum na te kosmo-fantasy, do Biblii i zapoznajmy się z kilkoma fragmentami Bożego scenariusza, ( którego być może, reżyser filmu Lucy jeszcze nie czytał, a szkoda!)
Job. 38:4-6
4. Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz.
5. Kto wyznaczył jej rozmiary? Czy wiesz? Albo kto rozciągnął nad nią sznur mierniczy?
6. Na czym są osadzone jej filary albo kto założył jej kamień węgielny?
Izaj. 40:21-22
21. Czy nie wiecie? Czy nie słyszeliście? Czy wam tego nie opowiadano od początku? Czy nie pojmujecie tego dzieła stworzenia ziemi?
22. Siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny.
Ps. 33:13-14
13. Pan spogląda z nieba, Widzi wszystkich ludzi.
14. Z miejsca, gdzie przebywa, Patrzy na wszystkich mieszkańców ziemi,
Ps. 93:1-5
1. Pan jest królem. Oblekł się w dostojność; Pan oblekł się i przepasał mocą, Utwierdził okrąg świata, tak że się nie zachwieje.
2. Mocno stoi twój tron od dawna, Tyś jest od wieczności.
3. Podnoszą rzeki, Panie, Podnoszą rzeki swój głos, Podnoszą rzeki swe wzburzone fale.
4. Nad szum wielkich wód, nad potężne fale morskie, Mocniejszy jest Pan na wysokości.
5. Świadectwa twoje są godne wiary, Ozdobą domu twego, Panie, jest świętość po wsze czasy.
Ps. 104:1-5
1. Błogosław, duszo moja, Panu! Panie, Boże mój, jesteś bardzo wielki! Przywdziałeś chwałę i majestat.
2. Przyodziewasz się światłością jak szatą, Niebiosa rozciągasz jak kobierzec.
3. Budujesz na wodach swoje górne komnaty; Czynisz obłoki rydwanem swoim, Suniesz na skrzydłach wiatru.
4. Czynisz wiatry posłańcami swymi, Ogień płonący sługami swymi.
5. Ugruntowałeś ziemię na stałych podstawach, By się nie zachwiała na wieki wieczne.