Znośna ciężkość bytu, czyli.. część 6.

Do kolejnych przemyśleń skłoniło mnie to, co usłyszałam lata temu, od pewnego człowieka, z okolic regionu azjatyckiego, gdy rozmawialiśmy o zwyczajach panujących w miejscu, skąd on pochodził. Otóż stwierdził on, że w jego kraju, jeśli mężczyzna nie ożeni się do czterdziestki, to jest głupcem.

Zapytałam wtedy – dlaczego?

On odpowiedział ,że taki mężczyzna za wszystkie usługi, które wykonuje żona za darmo, musiałby płacić, a to byłoby bardzo drogo.

Myślę, że prawda zawarta w tym zwyczaju jest bardziej uniwersalna, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, i dotyczy pozycji kobiet praktycznie wszędzie.

Również w naszej, tak zwanej cywilizacji. Przecież tutaj to kobiety najczęściej pracują przy pracach domowych, i do tego często jeszcze zarobkowo. W domu, wykonując prace domowe, za które, gdyby mężczyzna nie był żonaty, a sam by ich nie wykonywał, musiałby płacić osobie dochodzącej. A gdyby jeszcze miał zapotrzebowanie na usługi, które również świadczy żona, w majestacie związku małżeńskiego, jak już wszystko posprząta i dzieci pójdą spać, to nie wiadomo jak często by to mogło być, bo z tego jakie legendy w tym temacie krążą, to kosztuje najwięcej.

Jakiś czas temu słuchałam wypowiedzi pewnej pani doktor, która posiada sporą wiedzę medyczną o niekonwencjonalnym charakterze.
Poniższą informacją, w której zawarte jest doświadczenie życiowe osób, z którymi pani doktor się stykała, w moim odczuciu warto się podzielić..

Częściowo sparafrazowałam tę wypowiedź , bo ten materiał nie jest już dostępny: Od dzieciństwa jesteśmy przyuczani do trybu nakazowego (hierarchicznego). Wtedy zachodzi taka relacja, że ten ktoś nakazujący, traktuje tego kogoś pod sobą (podwładnego), niższego w hierarchii, jako mniej wartościowego, a przecież jako ludzie nie różnimy się ważnością, chociaż ten system nas tak nauczył. Według prawa naturalnego jesteśmy równo wartościowymi ludźmi. Nie w oparciu o pieniądz, tylko w oparciu o zasady naturalne., że wszystkie istoty ludzkie są równe.(..)

Tam, gdzie kobieta jest postrzegana jako ”podległa mężczyźnie’ , i gdzie nie jest brane pod uwagę objawienie, że w Chrystusie nie ma kobiety, ani mężczyzny*, to wtedy jest to nieuzasadniona kontynuacja podejścia do kobiety na wzór pierwszego przymierza, a w tym kontynuacja prawa medo-perskiego ( Księga Estery), sprawowania władzy nad kobietą przez mężczyznę, i to czasami wręcz absolutnej,

W większości w takich sytuacjach kobiety bywają bardziej poszkodowane. Zwłaszcza jeśli z czasem mąż, w majestacie związku małżeńskiego, okazuje się być tyranem, bije ją, przymusza do czegoś, czego ona nie chce, albo pije, lub jest hazardzistą. Słyszałam o takich przypadkach, w środowiskach, o których się zwykło myśleć, że takie ekscesy nie powinny mieć miejsca.

Gdy uda się kobiecie wyrwać z takiego niefortunnego związku, to najczęściej zostaje ona z bagażem lat, dziećmi na utrzymaniu, problemami finansowymi, bywa też, że z długami. Są miejsca, gdzie kobieta może stosunkowo szybko odbudować swoją niezależność finansową i znaleźć nowe miejsce do życia., ale niestety, nie wszędzie to jest możliwe.

Oczywiście świat sobie radzi, gdy okaże się po czasie, że ludzie są pod jakimiś względami 'niedobrani’, ale w środowisku wierzących, zwłaszcza o 'tradycjach’ , tęskniących za czasami, gdy żona mówiła do męża per 'panie’, już z tym bywa inaczej,

Generalnie sytuacja kobiety od zarania ludzkości jest trudna, tym trudniejsza, że wąż nienawidzi kobiety bardziej, gdyż to z niej właśnie miał się narodzić Zbawiciel, i to bez udziału mężczyzny. Jak wiadomo, Stwórca w tej sprawie sam zaingerował bezpośrednio, wypełniając tym samym obietnicę ratunku dla rodzaju ludzkiego.

Podsumowując:

Kluczowe, ważne i podsumowujące, w moim odczuciu, są słowa Pana Jezusa:
Łuk. 20:34-34. I rzekł do nich Jezus: Synowie tego świata żenią się i za mąż wychodzą,
35. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i zmartwychwstania, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą.
36. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom, a jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi.

W moim odczuciu, jest to tak niezwykle informacyjnie głęboki przekaz i wstrząsowy pod każdym względem, że myślę, iż gdyby docierał do wierzących naprawdę, to musiałoby to wstrząsać podstawami w planach na całe życie doczesne, mimo całej tej machiny zwiedzenia, roztaczanego przed ludźmi kalejdoskopu różnych przyjemności, bądź ich atrap, oraz różności ’masthewów’, i mimo wabienia do angażowania się w aktywności, pochłaniających czas i energię od rana do wieczora, pobudzających złudne nadzieje na urzeczywistnianie marzeń o egzystencji, która nie jest pisana w życiu doczesnym każdemu i wszędzie.
                                                                               ***


*Gal. 3:23-29
23. Zanim zaś przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki wiara nie została objawiona.
24. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni.
25. A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika,
26. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
27. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa,
28. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
29. A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *