Większość z nas zna opowieść, czy to książkową, czy adaptację filmową, o rozbitku Robinsonie Crusoe, który przeżywszy katastrofę morską, znalazł się na wyspie, gdzie jak sądził przez jakiś czas, jest zupełnie sam, i gdzie próbował przetrwać, w czym pomagał mu jego pomocnik Piętaszek.
Można przypuszczać, iż każdy potencjalny rozbitek zachowałby się w takiej sytuacji podobnie, jak ów książkowy Robinson Crusoe.
Musiałby wytężać wszystkie siły, aby móc przetrwać z dnia na dzień, w miejscu, gdzie mogłoby się z czasem okazać, iż mimo swego rajskiego anturażu, skrywa nieznane i zaskakujące niebezpieczeństwa, i gdzie zamieszkują drapieżne bestie..
Jedyną jego nadzieją byłoby, że nie zostanie zaliczony w poczet umarłych, i że w końcu, jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu, zostanie odnaleziony, i zabrany do miejsca, gdzie żadne niebezpieczeństwo nie będzie mu już zagrażać, a on sam poczuje co to znaczy żyć prawdziwie wolnym życiem, wolnym od strachu i zła, czającego się w ciemnych rozpadlinach nieznanej pustyni, po której się błąkał jako rozbitek, pozbawiony tego wszystkiego, za czym tęskniła jego dusza i rwał się jego wolny duch.
Myślę, że tak mniej więcej metaforycznie można zobrazować ziemską egzystencję w materii, skąd jako wierzący, jesteśmy wywołani do pójścia drogą nam przeznaczoną, a następnie wyratowani, każdy w swoim czasie, gdy już dotrwamy w biegu, w swym osobistym maratonie, do mety.
W tym biegu, bywają tylko krótkie chwile na odpoczynek, aby nabrać sił do dalszego biegu, bo zatrzymywanie na dłużej, to wplątywanie się w ten zwodniczy i manipulacyjny labirynt/matriks ułudy życia doczesnego. Czasami też bywają przydzielani nam do pomocy Piętaszkowie, za których jesteśmy bardzo wdzięczni, bo bez nich byłoby jeszcze trudniej.
Pamiętając nieprzerwanie o Tym, który nam najlepiej pomaga, gdy musimy zmagać się z wszelkimi przeciwnościami na tym ziemskim padole, pełnym zła, niewygód, trudu i łez, nie traćmy tej cudownej Nadziei na zmartwychwstanie, otrzymane w darze, od naszego Pana Jezusa Chrystusa, który powstał z martwych, i pragnie abyśmy w tej Nadziei trwali, aż otworzą się przed nami bramy wieczności!