Dawno temu, gdy ludzie nie byli jeszcze objęci obowiązkowym systemem edukacyjnym, i mogli wyciągać własne wnioski z obserwacji, oraz myśleć o świecie to, co było zgodne z ich odczuciami fizycznymi, nikogo nie dziwił fakt, że tak, jak Bóg przykazał: słońce i księżyc wschodzą i zachodzą nad ziemią, która na równinie: daleko jak okiem sięgnąć ze wszystkich stron, jest płaska i ma kształt okręgu, a jeśli ktoś wypłynął na szerokie morza, mógł jeszcze zauważyć, że tafla wody jest tak równa, jak przysłowiowe 'lustereczko królowej, które mówiło jej tylko prawdę’. Gdy w bezwietrzne dni, chmury tkwiły nieruchomo na nieboskłonie, uwięzieni w strefach bezwietrznej ciszy żeglarze, mogli z całą mocą odczuwać i kontemplować kompletny bezruch i stagnację otaczającego ich świata, a odczucia ich były w zupełnej zgodzie z tym, co w temacie ziemi objawia Biblia, gdzie na przykład w Księdze Izajasza czytamy:
Izaj. 40:21. Czy nie wiecie? Czy nie słyszeliście? Czy wam tego nie opowiadano od początku? Czy nie pojmujecie tego dzieła stworzenia ziemi?
22. Siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny.
Hebrajskie słowo użyte w /w tekście: to chuwg, które oznacza okrąg, koło.
Natomiast hebrajskie słowo określające kształt kulisty to duwr, i zostało użyte również przez proroka Izajasza w innym miejscu:
Izaj. 18. Zwinie cię w kłębek, zwinie mocno, jak piłkę (duwr) rzucać cię będzie po kraju szerokim; tam umrzesz, tam także pozostaną twoje wspaniałe wozy, ty, hańbo domu twojego pana.
Gdyby prorok chciał opisać ziemię, jako kulę, użyłby wtedy innego słowa, stosownego do kształtu kulistego ; duwr.
Widzimy zatem, że prorok Izajasz nie chciał nam przekazać obrazu ziemi jako kuli ( piłki), lecz jako okrąg, nad którym Bóg rozpostarł niebo, jak zasłonę – przyrównując do namiotu, którego ściany okalają wnętrze namiotu.
W czasach starożytnych ludzie potrafili odróżniać koło od kuli, tak jak to potrafimy robić w czasach współczesnych. Koło w tamtych czasach oznaczało to samo, co oznacza obecnie, jak również kula w czasach starożytnych oznaczała to, co obecnie nazywamy kulą.
A teraz wyjaśnię,skąd taki a nie inny tytuł dzisiejszego wpisu.
Trzy dni temu ukazał się taki oto materiał, w którym została zaprezentowana wypowiedź szejka Bandar al-Khaibari, nauczającego, zgodnie z Koranem, kosmologii, której zaprzecza kosmologia współczesna. Postawa szejka spotkała się ze zdumieniem, nawet wśród jego studentów, ale podobnie bywają zdumieni i chrześcijanie, gdy spotykają się z wiarą w kosmologię objawioną w Biblii.
Niewiele osób uświadamia sobie, co mówi nam również ’objawienie ogólne’, czyli to, co możemy obserwować gołym okiem, a co może i powinno dawać do myślenia również ludziom niewierzącym, których zachęcam do próby odpowiedzi sobie na pytania: dlaczego słońce, księżyc odbijają się punktowo w tafli wody? Kiedy takie odbicie jest możliwe i czy byłoby możliwe, gdyby słońce i księżyc były oddalone od ziemi setki lub mln kilometrów i nie świeciły nad taflą wody? Zachęcam również do obserwacji oświetlenia chmur.
Wypowiedź szejka Bandar al-Khaibari została skomentowana przez pana Tomasza, fizyka.
Nie wiadomo, czy pan Tomasz, którego tak ubawiła wypowiedź szejka, to zdeklarowany ateista, natomiast z jego wypowiedzi wynika, że on sam też wierzy; lecz w to, czego nauczył się i przyjął podczas studiów, jako nienaruszalne aksjomaty, których musi się trzymać człowiek współczesny, o ile chce zaliczyć studia.
Pana Tomasza i pozostałych wierzących bez zastrzeżeń 'współczesnej kosmologii’, zachęcam do postawy, którą powinien cechować się każdy prawdziwy naukowiec; gotowości i odwagi do rewidowania poglądów, jeśli obserwacje i doświadczenie jest sprzeczne z tym, co zostało przyjęte,jako 'naukowe’, nawet jeśli to miałoby naruszać ustalone aksjomaty, a przy tym mogło narażać na brak akceptacji ze strony 'środowisk’, a nawet na śmieszność.
W artykule pt: Szejk Bandar al-Khaibari naucza, że Ziemia nie obraca się wokół własnej osi, Pan Tomasz, powiedział cytuję:razem z tą ziemią przesuwam się też ja, dlatego się przesuwam, że mam ten pęd, który ziemia nadaje mi w czasie obrotu. Ponieważ pan Tomasz podskoczył za nisko i za krótko, aby to doświadczenie mogło pobudzić mniej dociekliwych do myślenia, proponuję przeanalizować 'skok ze stratosfery’, i spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie: gdzie powinien był wylądować Felix B., zgodnie z teorią ziemi -globu, obracającego się z prędkością, nad którą przeciętny człowiek nawet się nie zastanawia, (może dlatego, że nic nie odczuwa?), a w którym miejscu de facto wylądował ? – i do jakiej konkluzji prowadzi wynik?
Pytanie dodatkowe: Dlaczego tego pędu nie czujemy? Czy konkluzja, że: 'nie czujemy pędu, gdy go nie ma’, nie jest najwłaściwsza, bo na to wskazuje doświadczenie? Przykładowo: czy kręcąc się na karuzeli nie czujemy 'nic’, zwłaszcza siły odśrodkowej? Czy raczej 'nic’ nie 'czujemy siedząc na karuzeli – gdy ona się NIE kręci?
Poniżej proponuję film, odnoszący się w sposób obrazowy i czytelny, do zagadnień poruszonych w powyższych pytaniach:
https://www.youtube.com/watch?v=mvxaqqzjRu0
Proste obliczenie pozwala na stwierdzenie, że ruch obrotowy Ziemi generuje na równiku przyspieszenie odśrodkowe o wartości 0,034 m/s^2. A to jest zaledwie 0,3% przyspieszenia ziemskiego (czyli o tyle jest mniejsze to przyspieszenie na równiku), więc w efekcie jest ono NIWELOWANE przez ponad 280 razy większe i przeciwnie skierowane przyspieszenie ziemskie. Z kolei karuzela o długości ramienia 2 m, która robi jeden obrót na 15 sekund, generuje przyspieszenie odśrodkowe o wartości 0,35 m/s^2, które nie jest niwelowane przez przeciwnie skierowane przyspieszenie ziemskie, więc jest odczuwalne.
Dlatego ośmieszasz się twierdzeniami, że skoro nie czujemy przyspieszenia obrotowego pochodzącego od ruchu Ziemi wokół własnej osi to planeta się nie obraca, bo na karuzeli nie czuć tego przyspieszenia w momencie, kiedy jest w spoczynku.
———————————
Opowiadam:
Ponownie, jak w poprzednim moim komentarzu na Twój post, skierowuję Cię do szukania odpowiedzi w temacie 'Czeski film’, gdzie konkretnie odniosłam się do braku konieczności 'obliczeń’, którymi się tak fascynujesz i starasz się epatować, a które zupełnie nie są potrzebne, aby zrozumieć temat i to, co pokazują obserwacje.
I jak zwykle, kiedy obliczenia obalają przedstawione „dowody”, zaczynasz twierdzić, że są one „zbędne”. W sumie to nie dziwne, bo kiedy fakty przeczą temu, w co wierzysz, to przecież trzeba udawać, że one nie istnieją lub są nieistotne. 😀
——–
Odpowiadam:
W tym przypadku, z czego jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę – obliczenia nie są konieczne,a tylko robią zasłonę dymną,i wyglądają 'naukowo’ dla 'maluczkich’, po to zresztą jest ten edukacyjny natłok 'matematyki teoretycznej’. Wszystkie konieczne obliczenia zostały wykonane w XIX wieku i opublikowane w książce pt.:Earth is Not a Globe. A języku polskim , nie ma jeszcze tłumaczenia całości, ale polecam filmy Zetetic Flat Earth na U tube, zwłaszcza ten: https://www.youtube.com/watch?v=z5ZmEdrvwpY.
Te obliczenia są bardzo konieczne ponieważ PODAJĄ wartość przyspieszenia odśrodkowego generowanego przez ruch obrotowy Ziemi wokół własnej osi. Powtarzanie tezy, że „obliczenia nie są konieczne” to tylko mydlenie sobie oczy udawanie przed sobą, bo NIC nie zmieni faktu, że to przyspieszenie jest ponad 280 razy mniejsze od przyspieszenia ziemskiego (odpowiednio 0,034 m/s^2 (na równiku) i 9,81 m/s^2), przez co absolutnie NIE MOŻE być odczuwalne przez człowieka.
Jak nie wierzysz, to policz sobie sama.
—————————————————————————————
Odpowiadam: Powtórzę jeszcze raz, z nadzieja, że w ogóle czytasz moje wypowiedzi, a nie tylko własne komentarze; że są zagadnienia, które nie wymagają użycia matematyki ani przeprowadzania dowodów teoretycznych, bo liczy się OBSERWACJA i to gołym okiem, a jeśli jest możliwość, to przy użyciu stosownych przyrządów – i TO WYSTARCZY, aby móc wyciągać prawidłowe wnioski z obserwacji. Ty nie rozumiesz perspektywy, w zastosowaniu praktycznym, bo nie byłeś tego uczony, na co zwracać uwagę, ja też nie byłam, gdy pobierałam lekcje rysunku, ale jako osoba, która ma styczność z malarstwem i perspektywą w praktyce ROZUMIEM , gdzie tkwi różnica, pomiędzy tym o czym wcześniej nie byłam uczona, a tym, czego się dowiedziałam się później, gdy zaczęłam zgłębiać to zagadnienie.
Przeprowadziłem takie OBSERWACJE, tak gołym okiem jak i za pomocą przyrządów (zoom aparatu) nad morzem.
Obliczenia natomiast jasno pokazują, że na dystansach, na których można prowadzić obserwacje, zniekształcenia będą NIEZAUWAŻALNE dla człowieka, bo ludzkie oko nie ma odpowiedniej rozdzielczości, aby na przykład zauważyć zmianę wysokości obserwowanego obiektu o ułamek procenta jego wysokości.
—————————————
Odpowiadam:https://www.youtube.com/watch?v=xmd8_DKj3Us
Jak to dobrze, że Rembov podjął się trudu komentowania tych blogowych materiałów- dzięki temu Autorka może się zastanowić nad tym, co pisze…
(brak komentarzy utwierdzał by ją w błędnym przekonaniu, że wszystko, co napisze to „święta prawda”; a jak mawiał ks. Józef Tischner są 3 rodzaje prawdy…
Ja bym w tym przypadku obstawał przy jej trzecim określeniu…
Kuriozalne jest pisanie przez Autorkę, że „są zagadnienia, które nie wymagają użycia matematyki ani przeprowadzania dowodów teoretycznych, bo liczy się OBSERWACJA i to gołym okiem, a jeśli jest możliwość, to przy użyciu stosownych przyrządów – i TO WYSTARCZY, aby móc wyciągać prawidłowe wnioski z obserwacji.”
Czy nasz zmysł wzroku jest tak doskonały, że w żaden sposób nasza obserwacja (dokonywana raczej w mózgu niż w oku) nie może być mylna?!?
Oto przykład ilustrujący jakie mogą być „wiarygodne” nasze obserwacje… https://www.youtube.com/watch?v=DWBJYW9VeeQ
—————————————————–
Odpowiadam: https://www.youtube.com/watch?v=xmd8_DKj3Us