Archiwum kategorii: Bez kategorii

Odyseja kosmiczna 1997..

Poniższa recenzja dotyczy wydarzeń  na stacji kosmicznej MIR, i jak czytamy w komentarzu pod filmem na You tubie:
Uczestnicy 23. międzynarodowej ekspedycji po raz pierwszy opowiadają publicznie o wydarzeniach tamtego feralnego dnia. Dzięki ich zeznaniom twórcy zrekonstruowali minuta po minucie walkę kosmonautów z ogniem i dekompresją. Dzięki ich niebywałej odwadze udało się uratować Mira.
Zapraszam na recenzję oraz film, o wymownym tytule: Mir kosmiczna pułapka,( jeśli ktoś usiedzi 43 minuty z hakiem, oglądając tę inscenizację dla 'laików’, a eksperci jaki koń jest zobaczą sami, i im też nie będzie do śmiechu.

Spektakl zaczyna się W 58 sekundzie filmu. Widzimy (jakby) fotkę(?) stacji MIR, na tle 'czerni kosmosu’ , a ziemia w tle 'jak (na)malowana’. Żadnej informacji, kto robił zdjęcie, z jakiej odległości, na jakiej wysokości, itd. Potem fotka 'rodzinna’ międzynarodowej załogi.
Relację zdaje komandir, przypomina, jak wszyscy zasiedli do kolacji, której już nie zjedli, bo wybuchł pożar.
Ale zanim zasiedli  do tej kolacji, zjedli wspólnie symbolicznie po bananie. Kosmonauta po lewej, zasłania ręką jedno oko , gest dla wtajemniczonych?.. nie, może się tylko podrapał.

Słuchamy dalej:w 7 minucie, 41s.:
Pożar w kosmosie to katastrofa. Prawie zawsze kończy się śmiercią.Straż tu nie przyjedzie, nie ma hydrantów, nie ma dokąd uciekać przed ogniem i dymem, nie da się nawet otworzyć okna, zeby przewietrzyć, na zewnątrz kosmiczna próżnia, płomienie liżą ściany stacji z cienkiego aluminium, zaledwie półtora milimetra metalu, odziela kosmonautów od kosmosu.Garnek ma grubsze ścianki.Ogień topi metal, jak masło, wystarczy kilka minut i sciany nie wytrzymają, przez wypalona dziurę tlen uleci w kosmiczna próżnię, spadek ciśnienia spowoduje gotowanie się krwi i będzie po wszystkim..

Po udaniu się do kuchni i zrobieniu obdukcji garnka, przyjrzyjmy się ściankom stacji kosmicznej MIR na zdjęciu z filmiku:

 

MIr-garnek1

Na ciąg dalszy recenzji zapraszam do topika: POLECAM

Performersi Kosmosu..

W kolejnej filmowej odsłonie, będziemy świadkami, jak współcześni Performersi Kosmosu  kreują swoje 'kosmiczne przedstawienia’,  za miliardy dolarów i  euro, lecz na ile przekonujące są te akrobacje na sznurkach, osądźmy sami.
Od pierwszych scen  widzimy, że robi się z widzów  Kosmiczne Jaja, a komentarze trafnie to ujmują.
Mnie poruszyła Scena z Włosami, gdyż jako posiadaczka długich włosów doskonale wiem, jak one się zachowują, lub jak powinny się one zachowywać poddane różnorakim fryzjerskim zabiegom.
W scenie z włosami coś panom od 'bolszoj tiochniki’ nie wyszło, każda kobieta, bywała w salonach fryzjerskich, lub posiadająca grzebień, szczotkę i trochę wyobraźni; widzi, że przekombinowali z lakierem do włosów, i to Hyper_Mega _Strong_ Power ( też brzmi całkiem naukowo, prawda?), szczególnie widać to w scenie, gdy  pani z włosami przylakierowanymi na sztorc, porusza się wte i wewte, albo tam i z powrotem, jak kto woli. Podejrzewam, że został również zastosowany tapir na ostro, pewnie wzrosła za to gaża i to kosmicznie, no i już wiadomo na co między innymi idą te miliardy, przecież żadna kobieta za darmo nie da sobie aż tak niszczyć urody;  rozczesanie takiego kołtuna musi trwać trzy razy dłużej, niż jego tapirowanie i lakierowanie!
W następnej scenie powolnego gotowania widzów na żywca, panowie lecą w kulki i robi się coraz ciekawiej, i gdy na filmie padają ważkie pytania, zaczyna być całkiem jasne dlaczego to, co się nam pokazuje to już nawet nie Kosmiczny Teatr, ale wręcz Kosmiczny Cyrk, przynajmniej w założeniu, choć chyba lepiej by się spisali prawdziwi kontortioniści udający 'zespół naukowy’, niż na odwrót..

http://www.youtube.com/watch?v=mkkKShapfMM

Mu Pu Sen Sezame!, czyli..

Kosmiczny Sezamie Otwórz Się!
Gdy byłam dzieckiem  przepadałam za bajkami z nutką orientu. Do jednej z nich należała bajka o ukrytych skarbach w jaskini, zwanej Sezamem, który otwierał się tylko na magiczne hasło: Sezamie Otwórz Się! Sezam był własnością rozbójników, którzy okradając podróżnych i karawany, wzbogacili się bardzo na tym procederze. Nikt poza tymi zbójami nie znał zaklęcia, otwierającego wrota Sezamu, i pewnie tajemnica by się nie wydała, gdyby niejaki Alibaba, nie znalazł się w pobliżu, gdy właśnie nadjechała banda rozbójników z nowymi skarbami, a herszt rozbójników gromkim głosem wypowiedział zaklęcie i Sezam posłusznie  rozwarł swe podwoje.Rozbójnicy wwieźli towar, następnie odjechali, aby grabić dalej. Tymczasem oszołomiony Alibaba, ledwo wierząc własnym oczom, stanął przed skalną ścianą i wypowiedział usłyszane zaklęcie.. Na skale pojawiła się szczelina, która powiększała się i poszerzała, aż oczom zdumionego Alibaby ukazała się ogromna skalna komnata, w której mieniły się swym blaskiem skarby i klejnoty, których Alibaba nie był w stanie sobie wcześniej wyobrazić..

Tak mniej więcej snuła się bajkowa opowieść, i być może w tym miejscu Gościom mojego bloga przychodzi na myśl pytanie, jak ten bajkowy klimat ma się do 'spraw kosmicznych’? Otóż ma się i to w sposób zaskakujący, bo za chwilę sami poczujemy się jak  współczesny Alibaba, który odkrywa tajemnice,  dla większości  ciągle  zaczarowane,  przy pomocy nowoczesnej techniki..

Polecam gorąco film, o najnowszych wydarzeniach związanych ze sprawami kosmicznymi, pt: NASA eksplozja Antares, ESA Rosetta sonda na komecie, katastrofa Virgin Galactic, ISS , z którego dowiemy się między innymi, że  tajemniczy Sezam, którego nazwa nabrała kosmicznego wymiaru i brzmienia, nie występuje jedynie w bajce o Alibabie i 40 rozbójnikach..
(O Misji Rosetta również w temacie: Mission Impossible.)
Zapraszam na film!

http://www.youtube.com/watch?v=gl7ph8FNE8s

 

’Krzywizna’ regulowana..

Podążąjąc za sugestią, którą Gość mojego bloga umieścił, jako  komentarz w temacie: – The Show Must Go On, cytuję: masz problemy ze zrozumieniem ksztaltu ziemi jak i nie potraficie* w logiczny i sensowny sposob udowodnic swoje hipotezy; szukałam tematów pomocniczych, za pomocą których, mogłabym memu Gościowi, oraz pozostałym, którzy mają w tym temacie zamieszanie, lub wątpliwości, zaprezentować przykłady wpływania na percepcję, za pomocą różnych sposobów, czasami  absurdalnych, a wszystko w konkretnym celu.
Obrazowych, a przez to trafnych w swej wymowie przykładów,  z życia wziętych, dostarczyli mi panowie zwani 'Abstrachłopakami’, którzy za pomocą zabawnych filmików przybliżają widzom absurdy tworzone przez dyrektywy unijne.
Jak się jednak okazuje, pewne absurdalne dyrektywy, które mogłoby naprawdę bawić, gdyby to nie działo się naprawdę, miały lub mają konkretne, ukryty cele i te nie są już zabawne.

Tak więc jeśli ktoś pomyśli, że to szaleństwo, aby utrzymywać, że 'marchewka to owoc’, a 'ślimak to ryba’, a bananowi trzeba naregulować 'krzywiznę’, to niech przypomni sobie słynne powiedzenie z II Aktu, sceny 2 z Hamleta, która brzmi: W tym szaleństwie jest metoda. (Zapraszam do zapoznania się ze szczegółami tutaj.)

Wiedząc już, że za absurdalnym, z pozoru działaniem,  dyrektywą, czy innym  ustaleniem, stoi jakieś mniej lub bardziej tajemnicze lub tajemne lobby, przestaje nas dziwić, gdy zderzamy się z jednym z największych hoaxów w historii, a w ostatnich dziesięcioleciach wzmacnianym technikami kreowania i generowania obrazu, w tym komputerowymi, jakim jest tworzenie obrazów z kosmosu, za pomocą technik animacji komputerowej; np. 'krzywizny ziemi’, za pomocą kamery z soczewką zwaną rybie oko.

Powyższe informacje prowadzą do konkluzji, że skoro regulowanie 'krzywizny’ banana miało swój określony cel, choć wydawało się to z pozoru tylko 'dziwacznym pomysłem’, jaki to o wiele ważniejszy cel, musi przyświecać tym, którzy nie szczędzą środków i nakładów, aby  obraz ziemi w oczach współczesnego człowieka, miał 'krzywiznę’, która w rzeczywistości nie istnieje!

Poniżej zdjęcia ziemi ze stratosfery, jakże inne od tych, które nam serwuje mainstream z nasa.

p.s.

-*potraficie – powinno być potrafisz;  występuję na blogu w osobie własnej, czyli w liczbie pojedynczej. 🙂

W popiele i kurzu..

Powyższy tytuł, fanom literatury sf  może od razu skojarzyć się z powieścią J. Grzędowicza pod tytułem Popiół i kurz, w której, jak czytamy w opisie recenzji: mamy do czynienia z:’ podróżami astralnymi, mrocznymi rytuałami okultystycznymi, a całość doprawiona jest spiskiem religijnym. Wszystko to odpowiednio wyważone i wymieszane daje piorunujący efekt’. (źródło
Rozważając to, co się na świecie dzieje; wygląda na to, że to skuteczna taktyka, nie tylko w fantastyce. Dlatego też, moim celem jest  zachęcenie  Gości mojego bloga do wytrwałych poszukiwań, które pod tą wymowną w swej przenośni warstwą wierzchnią, pozwolą się ocucić i strząsnąć z siebie  pył wzniecany przez współczesnych scjento-socjo-magów, aż w końcu uda się, pod zgliszczami wpajanej im przez system wizji świata, odnaleźć  gwiaździsty dyjament Prawdy.

Temat popiołu i kurzu może być pomocny w rozmyślaniach nad siłą odśrodkową i jej oddziaływaniem. Wystarczy odrobina wyobraźni przyczynowo-skutkowej, plus fotografie przedstawiające burzę na pustyni, wtedy już łatwiej dedukować dalej i zmierzać do  konkluzji, co by było gdyby, czyli do jakich zjawisk musiałoby ( między innymi ) dochodzić gdyby ziemia nie była statyczna, lecz 'wirowała’.

Jakie między innymi zjawiska powoduje siła odśrodkowa, zostało przedstawione na jednym z filmów pt. A więc  dlaczego uważam, że  ziemia jest płaska.– na przykładzie karuzeli, w której wnętrzu znajdują się osoby, a karuzela się się obraca, i to z prędkością o wiele mniejszą niż rzeczona prędkość obrotowa 'Ziemi-globu’, naprawdę warto sprawdzić , co się wtedy dzieje.

Wyobraźmy sobie teraz, że w takiej wirówce jest piasek, kurz, woda!
A gdybyśmy sobie teraz  próbowali wyobrazić, że piasek , kurz i woda jest umieszczona NA kuli i wprowadzamy kulę w ruch.. Trzeba by jeszcze wymyślić sposób, aby piasek, kurz i woda  'trzymały się’  kuli, przynajmniej do momentu, gdy zacznie wirować wokół swojej osi, bo potem, to już żaden 'klej’ jej tam nie zatrzyma, nawet jeśli taki klej ktoś nazwie  naukowo: 'grawitacją’.

Przyjrzyjmy się teraz  zdjęciom burzy piaskowej w Sydney.: tutaj

Na dłuższą metę, gdyby takie warunki utrzymywały się stale, 'nie byłoby niczego’, zupełnie jak w programie wyborczym jednego z byłych kandydatów na prezydenta.

Boże Narodzenie nie wszędzie będzie?..

Czy to możliwe, żeby w naszym  kraju z tradycjami, Święta Bożego Narodzenia mogły zostać zastąpione jakimiś ’innymi dniami’ , okraszonymi łososiem za równe 6.66..? Czy to może mieć jakiś głębszy wydźwięk i dalsze skojarzenia? Otóż okazuje się, że i owszem i to takie, których nie wszyscy moglibyśmy się spodziewać.
Do poruszenia tego tematu zainspirował mnie wpis na forum, i to – o dziwo – na którym lubią wysyłać chrześcijan na banicję* .
Pierwsze primo jest oczywiste i rzuca się w oczy od razu, a zainteresowanych zapraszam na recenzję i przyczynkowy spot reklamowy tutaj.

Drugie primo jest jest już bardziej złożone, a na jego omówienie pod tytułem:
Od średniowiecznych krucjat do islamizacji ery współczesnej  zapraszam do działu Listy z banicji II.

The Show Must Go On..

– czyli jak w tytule, ale bardziej wybuchowo, bo do tego dużo dymu i hałasu i łzy wzruszenia w hollywoodzkim stylu.
Doznania wręcz magiczne, a w (o)czarowaniu widowni to podstawa. Odliczanie do startu przypomina mi trochę liczenie owieczek przed zapadnięciem w głęboki sen,  i całkiem możliwe, że to nie jest tylko taka metafora, z tą różnicą, że w tym przypadku, odliczanie ma usypiać owieczki..
Rolę różczki magika spełnia z powodzeniem centrum kontrolne z guziczkami na konsolach, taki XX i XXI wieczny tygiel do wytwarzania 'kamienia filozoficznego’. Cagliostro byłby pod wrażeniem, ale my, którzy już poznaliśmy tajniki współpracy nasa z hollywood, niekoniecznie.

Zapraszam na  spektakl.

http://www.youtube.com/watch?v=s39mNwFuQDQ

P.S.

A poniżej wersja skrócona dla niecierpliwych, pod  znamiennym tytułem: Shuttle Launch Fake Or Real You Decide  (Start wahadłowca, prawda czy fałsz, Ty zadecyduj.)

http://www.youtube.com/watch?v=OjtmJBFLNak

 

Bajka dla dorosłych..

Usiądźmy wygodnie w fotelu i posłuchajmy:
..nie było ani czasu, ani fal świetlnych, ani fal dźwiękowych, ani grawitacji, ani słabych, ani silnych oddziaływań jądrowych.. i nagle; około 14 miliardów lat temu, pojawiło sie wszystko!..W przeciągu jednej setnej sekundy, wszechświat, czas i materia powstawały w wielkiej kosmicznej kuli ognistej.. w trzech minutach istniało już wszystko, co miało powstać. (..)(źródło)
Bajka dla dorosłych zaczyna się w sposób klasyczny, podobny do każdej bajki dla dzieci, ale nic w tym dziwnego, skoro nawet utarło się  powiedzenie, że dorośli, to takie duże dzieci, a poza tym klasyka zawsze się sprawdza, nie tylko w modzie.
A gdzie można posłuchać takich fascynujących bajek na żywo? Oczywiście w 'Centrum Nauki Kopernik’. Weszłam właśnie na stronę internetową Centrum i poczułam się jak Alicja w Krainie Czarów. Czegóż tam nie ma! Jest dosłownie wszystko, co Człowiek Współczesny potrzebuje, aby wiedzieć o tym, skąd przyszedł, po co żyje i dokąd idzie, oczywiście w wersji, która nie przepali mu obwodów, od nadmiaru myślenia.
Mnie jako osobę oscylującą w kierunku artystycznym, od razu zainteresowały działy tematyczne. Dział ART Science okazał się dla mnie fascynujący, a największe wrażenie zrobiło na mnie dzieło zatytułowane: COPERNICHAOS i to z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze, już sam ten tytuł bardzo mi przypadł do gustu, cokolwiek by dzieło nie przedstawiało, ale tak się  składa, że i dzieło w swej formie jest zaskakująco spójne z wizją świata, jako płaszczyzny umieszczonej pod firmamentem! co prawda Artystka  przedstawiła pod plastikowym kloszem model 'Układu Słonecznego’, ale nie szkodzi!, taki rozmach jest zrozumiały, gdy mamy do czynienia z dziełem traktującym o poważnej nauce.

Co jeszcze zwróciło moją uwagę? Spektakl dedykowany dzieciom powyzej lat 12 , jak czytamy: z uwagi na ’poziom wiedzy geometrycznej niezbędnej do zrozumienia wywodów’, a tytuł spektaklu: Tajemnica pustej szafy, czyli duchy z czwartego wymiaru. Spektakl ma pomagać w zrozumieniu tego, co ’niewyobrażalne’, dla przeciętnych Kowalskich, ale za to łatwe dla matematyków,  dla których istnienie 'wielowymiarowych  światów’ jest tak oczywiste, jak dla nas świat, który nas otacza.
Możliwe, że spektakl jest też zachętą, aby zwykły  Kowalski nie umarł ze strachu ( zanim nie wypracuje dla kogoś emerytury), gdy zobaczy zjawy nie z tej ziemi, gdyby się okazało, że ich wizyta jest już politycznie poprawna.

Kolejna ciekawa propozycja, to bajka dla  siedmiolatków, na podstawie scenariusza jednego z naszych onegdaj wiodących  pisarzy sf ; St Lema. A sam scenariusz taki przemyślny, jak scena zwodzenia Ewy i Adama przez węża! Czyżby i nasz klasyk sf posiłkował się historiami z Biblii wziętymi? Tego się już bezpośrednio od niego nie dowiemy, natomiast opis spektaklu podkreśla, że będziemy mieli okazję do zadumy i poważnej refleksji nad kondycją współczesnego człowieka, od pojawienia się życia na Ziemi po erę zdobywców kosmosu , a wszystko to podane w baśniowym stylu , ubranym w nowoczesną terminologię naukowo-techniczną.
Taka historia, którą Dave Hunt mógłby  określić ’ Od  minoga do boga’ , a wszystko w stylu fantasy-fiction. Opis historii zakochanej księżniczki robota w człowieku i robocie, który aby zdobyć rękę księżniczki sam udaje człowieka; kończy konkluzja: taki też jest nasz spektakl – raczej zabawny niż ponury, miejscami śmieszny, choć wcale nie miałki, a czasami nawet dający do myślenia.  
No owszem, mnie już dał do myślenia i to sporo.

Naści banana..

Temat kosmicznych podbojów ciągle ciepły, dlatego też polecam kolejny, bardzo ciekawy  filmik  Rory’ego Coopera, pokazujący obrazowo, dlaczego to, co zwykło się konwencjonalnie myśleć o podróżach kosmicznych, nie jest możliwe. Krótkie omówienie treści filmu ( z moimi wtrąceniami):
Na wstępie  przykład poglądowy:  Łódź płynie po wodzie, a osoba w niej  będąca steruje nią, a jest to możliwe, gdyż sterowanie łodzią umożliwia jej usytuowanie na powierzchni wody. Mówiąc jeszcze jaśniej, nośnikiem, dzięki któremu ukierunkowany ruch łodzią jest możliwy jest woda. Łodź może się też kołysać na wodzie.

Kolejny obrazek pokazuje już hipotetyczną sytuację (w konwencji rozpowszechnianej wiedzy w tym temacie):  gdyby łódź znajdowała się w 'kosmosie’, gdzie jest próżnia (przynajmniej tak myślimy),  ruch poglądowej łodzi odbywałby się we wszystkich kierunkach i byłby niekontrolowany, niezależnie od  rozmiaru tej łodzi, czy też zamiany w 'statek kosmiczny’. Również dodanie rakiety do takiego 'kosmicznego statku’ nie pomoże nim kierować, natomiast sprawi, że ten bezładny ruch będzie bardziej gwałtowny i będzie  kręcił tym statkiem’ w przeróżne strony z większą siłą, a statek nie będzie mógł się ani zatrzymać, ani nie da się nim sterować, ani mierzyć prędkości, ani pokonanego dystansu w próżni.

A co na to nasa?  Na filmiku widzimy, że to, co nasa podaje  nam do wierzenia, to możliwość 'sterowania w kosmosie’ i 'idealne połączenie (dokowanie) w kosmosie’. Taka garść bananów dla małpiej widowni, czy ktoś to kupuje?
To nie koniec kosmicznego karmienia zoo, bo następnie 'grawitacja ciągnie ten statek z powrotem ku ziemi’  nieważne, że po drodze jest jeszcze 'grawitacja słoneczna’ , z założenia powinna być silniejsza, niż ziemska, skoro mowa o modelu układu słonecznego. Tak więc statek(albo sonda, ) szczęśliwie powraca, a w Hjuston panowie inżynierowie cieszą się jak dzieci, są oklaski, uściski i można otwierać szampana.

Następnie możemy z zapartym tchem wyobrazić sobie taką scenkę, nasa w drodze na pędzący księżyc, orbitowanie i lądowanie i zatrzymanie z wyhamowaną prędkością, w sekundzie, do zera! No a potem nasa ma dla widowni video, na którym ląduje lądownik, tyle, że grunt pod lądownikiem  jest cały czas w tym samym miejscu, ale to trzeba wybaczyć specom z Hollywood, najwyraźniej nie przewidzieli, że po tylu latach ktoś to zauważy i wrzuci na YT.
Nie widzimy też żadnego kręcenia się,  trzęsienia,  łazik osiada na 'powierzchni księżyca’, (z taką maestrią jak pszczoła na kwiatku ), a małpia widownia niczego nie podejrzewa. Najdroższe światowe reality show, z przeznaczeniem dla urobionej widowni.
Następnie mamy kolejny raz powtórzenie 'lądowania’, kilka fotek i czas na refleksje, albo zajadanie bananów..
Żaden wehikuł nie zyskuje  zdolności  poruszania się w 'pustce kosmicznej’,  bez względu na to, jak kosmicznymi przydomkami byłby obdarzony.

Autor filmu zwraca też  uwagę na fakt, że jeśli 'Ziemia pędzi z taką zawrotna prędkością, z jaką  się uczy ludzi, że pędzi’, to rakieta, która miałaby orbitować naokoło  Ziemi, musiałaby pędzić jeszcze szybciej, aby wystartować z jej powierzchni , a takiego przyspieszenia nie mógłby przeżyć człowiek, następnie musiałaby zwalniać i przyspieszać, podobnie, do biegacza okrążającego jadącego rowerzystę, który przy wyprzedzaniu rowerzysty musiałby przyspieszać, a następnie zwalniać i tak w kółko, aby utrzymać ten sam dystans do rowerzysty, okrążając go.
Bo nawet w przestrzeni grawitacja ciągnie do dołu, a nie na boki. (Autorowi prawdopodobnie chodzi tu o działanie 'przyciągania’, bez efektu siły odśrodkowej)
'Zapraszam na film:

http://www.youtube.com/watch?v=EhEHwv-Tmok&feature=em-subs_digest

Mission Impossible..

Podczas, gdy naukowcy poszukują 'cegiełek życia’ na mknącej, jak sami twierdzą:  ’65 tys km/h komecie, która w każdej sekundzie wyrzuca tony gazu i pyłu’, przyjrzyjmy się nieco tej kosmicznej Misji Impossible, dziejącej się ’miliony, miliony’ kilometrów stąd, ( całkiem podobnie do tych milionów razy miliony lat teorii ewolucji..)

Jak to jest, gdy planuje się przedsięwzięcie na 30 lat do przodu? Rzecz jasna; 'musi się udać’, zwłaszcza gdy stawką jest 'reputacja uczonych z elity europejskiej agencji kosmicznej’, oraz miliardowe koszty, a wiadomo, że koszty to zawsze sprawa drażliwa, więc lepiej, aby ludzie myśleli, że zostały 'dobrze wydane’. Tak więc jeśli kolejna misja kosmiczna się  nie uda, to będzie koniec kosmicznych misji, a na to w przededniu planowanego lądowania ochotników na Marsie, nikt nie może sobie pozwolić. Nadto, udane lądowanie na komecie  pozwoliłoby nareszcie zapomnieć o 'lądowaniu na Księżycu’, o którym już wiadomo wszem i wobec, że było to lądowanie nieudane, albo mówiąc prościej; ani udane, ani nieudane, skoro jak twierdzą różne osoby znające się na rzeczy, bo kiedyś pracujące przy programie kosmicznym: nie odbyło się wcale. (więcej na ten temat w temacie:  Naukowe aksjomaty wiary). Może też być tak, że  oczekujemy na 'nieuniknione’ lądowanie 'Gości’ z odległych miliony,miliony lat rubieży kosmosu, no i byłoby nienaukowo, gdyby okazało się, że takie Misje Impossible są po prostu niemożliwe.

Wracając do Misji Rosetta, o której mowa powyżej, a która zakończyła się stuprocentowym medialnym sukcesem, nakręconym w konwencji thrillera, zobaczmy tez inne prezentacje tegoż wydarzenia, na przykład fascynującą – z punktu wiedzenia nauki – 'trójkątną lewitację sondy’ wokół komety, która może celowo kreślić te kształty przypominające piramidę Cheopsa, skoro, jak ( podaję za źródłem) W połowie października (sonda) sfotografowała grupę skał na powierzchni komety, a największa z nich otrzymała nazwę „Cheops”!


Hipnotyzujące, prawda? Oczywiście , co inteligentniejsza widownia wie, że to jest animacja komputerowa, ale niestety ten fakt już tylko niewielu widzom daje do myślenia.

Kolejne info, na które się natknęłam w związku z kosmicznymi dokonaniami ostatnich dni, (a właściwie dziesięcioleci), to te, z którego wynika, że gdzie diabeł nie może (posłać przysłowiowej baby), pośle Polaka, bo cytuję za źródłem: Artur Bartek Chmielewski pracuje w Jet Propulsion Labs (Laboratorium Napędu Odrzutowego), które jest jednym z centrum badań NASA. Pracował przy projekcie Rosetta jako menadżer amerykańskiego zespołu i jest współodpowiedzialny za pierwsze w historii ludzkości lądowanie na komecie.

Przypomnijmy sobie, kto był założycielem Propulsion Lab, choć niektórzy Goście może zapamiętali, gdyż napisałam o tym w temacie 'Kosmiczny  uczeń czarnoksiężnika’, lecz przypomnę jeszcze raz: Jack Parsons, amerykański inżynier rakietowy , inżynier chemik , wynalazca i okultysta Thelemy. Parsons był związany z California Institute of Technology (Caltech) i był jednym z głównych założycieli zarówno Jet Propulsion Laboratory (JPL) i Aerojet Engineering Corporation . Był pionierem zaawansowanie obu paliw rakietowych na paliwo ciekłe i stałe, i skonstruował pierwszy lej kompozytowy rakiety na paliwo stałe.

A kim jest ABC? -Artur Bartek Chmielewski? To przecież syn  Papcia Chmiela, którego komiksy Tytus-Romek-i Atomek, pamiętają Goście, zbliżeni do mojego rocznika.  🙂
Dla Gości, którzy nie wiedzą jak wspaniałe pomysły miewał Papcio Chmiel przypomnę kultowy odkurzaczo wannolot, w którym bohaterowie komiksu wybierali się w świat!

wannolot1

Czyż nasa nie mogłaby czerpać inspiracji prosto z komiksów Papcia Chmiela? A może już to robi? Powższy model spokojnie jest w stanie spenetrować kilka galaktyk, o naszym 'układzie słonecznym’ nie wspominając; zwłaszcza gdy mamy do czynienia, z moim zdaniem, bardzo udaną rozmiarowo propozycją T.Bagińskiego w jego filmie pod tytułem: Ambition. Tak sobie myślę, że albo T.Bagiński ma niezwykła intuicję, albo po prostu  wie małe co nieco..

A teraz proponuję kilka zapierających dech fotek komet, o kształtach, których Fidiasz by się nie powstydził, pierwsza fotkę zatytułowałam: Zaginione Popiersie Apolla, albo Myśliciel, drugie to Kosmiczna Wiewiórka i Piesek Chau-Chau, albo Trójpalczasty Przyczajony Lew Hybryda. Trzecia fotka ma tytuł: Pies Orzeł Wąż.

1.rosetta-kome1

2.rosettacomet1a

3.rosettacomet3a