Archiwum kategorii: Bez kategorii

Przebudzator bez tytułu*. Część 2.

* (tymczasowo).

Jak już wiadomo moim Czytelnikom, interesuje mnie dociekanie prawdy w wielu obszarach, a wśród nich temat związany z wiarą chrześcijańską jest wiodący.

Jednym z tych złożonych tematów, który pragnę tu poniżej omówić, to nurtująca mnie od jakiegoś czasu koncepcja, oparta w moim odczuciu na całkiem sensownych przesłankach.

Zanim przejdę do meritum, zaznaczam, że moje przemyślenia, którymi dzielę się tutaj z Czytelnikami, są wynikiem moich osobistych poszukiwań, i jeśli ktoś nie podziela takiego zdania, nie musi. (Odkryłam przy okazji szukania info w w/w temacie, że są wierzący, którzy doszli do podobnych wniosków, o czym wzmiankuję w dalszej części).

O co zatem chodzi?
Gdy analizując przekaz bibkijny, zaczęłam zastanawiać się nad zasygnalizowanym tematem, z czasem natknęłam się na informacje, które dość mocno wstrząsają podstawą doktryny o powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa, w brzmieniu, które jest popularyzowane i przyjmowane w środowisku wierzących biblijnie, jako mające dopiero nastąpić, w bliżej nieokreślonej przyszłości, a wcześniej ma mieć miejsce okres siedmioletniego czasu ucisku i objawienie się antychrysta. (doktryna zwana darbynizmem.)

W konkluzji, zarówno czytając samą Biblię, bez nastawienia doktrynalnego, a także na podstawie wydarzeń, które dotrwały opisowo do czasów obecnych, a nie są upowszechniane, można wysnuć wniosek, że to największe i najważniejsze dla wierzących w Jezusa Chrystusa, a więc Jego powtórne, zapowiadane przez Niego samego i apostołów, przyjście po wierzących, było skierowane do wierzących ówczesnych i oczekiwane jeszcze za życia tamtego pokolenia, a nie jakichś późniejszych pokoleń, i co więcej, – i tu uwaga: może następować największy 'wstrząs doktrynalno-mentalny’już nastapiło, – i to w sposób widzialny*, czyli dokładnie tak, jak to zostało zapowiedziane w Biblii, dla tego konkretnego pokolenia, które słyszało te zapowiedzi i było naocznymi świadkami tych zapowiadanych wydarzeń.

* Są obecnie ugrupowania religijne, które lansują doktrynę, o powtórnym przyjściu Chrystusa, które już miało miejsce, – ale w sposób niewidzialny, co nie jest zgodne z zapowiedzią biblijną, ale oparte o próby wyliczeń, dokonywanych wbrew temu, co w tym temacie sugeruje Biblia.

Oczywiście rozumiem, jak wstrząsowo to może brzmieć – tak samo wstrząsowo, jak gdy po raz pierwszy ktoś zderza się z czymś zupełnie dla niego nowym, wręcz nieprawdopodobnym, w świetle jego dotychczasowych, ugruntowanych przez lata, przekonań.

Tak, jak przykładowo ma to miejsce, gdy ktoś zderza się z poglądem na kosmologię, odmiennym od doktryny heliocentrycznej, do której wszyscy byliśmy wdrażani w majestacie nauki, od wczesnego dzieciństwa.

Tak właśnie działa konkretne uwarunkowanie do wierzenia w coś, o czym mamy mieć konkretne i nienaruszalne przekonanie, że jest prawdziwe, na zasadzie zaufania różnorakim autorytetom i teoriom, czy doktrynom, o których myślimy, (bo tak nam powiedziano), że to już zbadano; i nie należy lub nie wypada podważać tego, co większość uznaje za prawdziwe.

Ale o ile kształt świata, na którym żyjemy może być badany empirycznie, i nawet już to, co możemy sami zaobserwować w świecie fizycznym, gdy już wiemy na co zwracać uwagę, może otwierać nasze oczy na prawdziwy kształt świata, to w kwestiach dotyczących wiary w przekaz piśmienny, pozostaje albo zaufać temu, co zostało spisane i zachowane, albo temu nie ufać.
Wybór w tej materii jest indywidualny.

Poza tym, tam dokąd da się docierać, i o czym przeczytać, w sposób naturalny, istnieje – i to ma nadrzędne i rozstrzygające znaczenie – czynnik nadnaturalny, dlatego dzięki temu darowi bezpośrednio od Stwórcy, dla każdego szczerze poszukującego odpowiedzi, jest możliwe, jak wierzę, podążanie, pod Jego prowadzeniem, we właściwym kierunku, jak po nitce do kłębka.

Okazuje się, że podobne zrozumienie biblijnego przekazu, co do przyjścia Jezusa Chrystusa, do pokolenia, któremu Jezus to zapowiedział, zwane jest preteryzmem**.

**Jednakże po zapoznałam się z założeniami preteryzmu, dostępnymi w sieci, w innych tematach, stwierdzam, że zbyt wiele jest rozbieżności pomiędzy w/w a moim rozumieniem, abym mogła się z tymi założeniami w pełni indentyfikować.

Po tym, w moim odczuciu koniecznym wstępie, w następnej części, przystąpię do omówienia zasygnalizowanego tematu, a wnioski, oraz konkluzje, które w związku z tymi informacjami naturalnie mogą się pojawiać, to początek drogi, na którą wkracza samodzielnie każdy badający i chcący docierać do prawdy, jakakolwiek by ona okazywała się wstrząsowa i burząca to wszystko, co do tej pory było wiadomo w w/w temacie, i o tym dziwnym świecie, na którym przyszło nam egzystować, i odkrywać, z pomocą Stwórcy, nasze indywidualne przeznaczenie.
(..)
c.d.n.

Przebudzator bez tytułu*. Część 1.

* (tymczasowo).

Goście odwiedzający cyklicznie mój blog są, jak ufam, już trochę przyzwyczajeni do niekonwencjonalnych, tematów, które tu poruszam, oraz być może zaskakujących tez, które wysnuwam.

Przyznaję, że moje poglądy na wiele aspektów związanych z wiarą chrześcijańską, nie są tradycyjne, ale jak mam nadzieję, jest to zrozumiałe, że poglądy są kształtowane w największej dozie przez informacje, do których docieramy, a mniejszą dozę może stanowić mieszanka tradycji, czy doktryn, do których przywykliśmy, i zwykle trudno się poza nie wychylić, lecz czasami trzeba.

Nie jest moim celem polemizowanie z kimś, kto wyznaje określone przekonania, i decyduje się pozostać w stanie 'wiedzy powszechnej’, do jakiej został przyuczony, (wszyscy kiedyś byliśmy), nie wykazując chęci badania rzeczywistości, w której przyszło mu egzystować, bo może zmuszać go do tego określona sytuacja, albo całkiem po prostu zupełnie go to nie interesuje.

Poszukiwania to praca indywidualna, wynikająca z wewnętrznej potrzeby.

Mam jednak nadzieję, że Czytelnicy mojego bloga, to szczerzy Poszukiwacze Prawdy o świecie rzeczywistym, którzy znajdują w sobie tę iskrę, która aktywuje w nich chęć i odwagę podążania za wiedzą niekonwencjonalną, która wbrew pozorom, nie niweczy wiary chrześcijańskiej, wyrosłej na przekazie źródłowym, ale pozwala, dzięki bezpośredniemu działaniu Stwórcy, tym bardziej jej się uwalniać, i wzrastać na prawdzie objawionej.
Miejmy przy tym świadomość, że siły zła, nie są zainteresowane jej rozprzestrzenianiem, ale działają podstępnie, na różnych poziomach, po to, aby zwodzić wybranych.

c.d.n.

Przebudzator o (nie)podatności na błogostan.

Jestem jeszcze pod wrażeniem serialu V Goście, sezon 1 i 2, który obejrzałam po latach ponownie, i stwierdzam, że przesłanie tego serialu, podobnie, jak w kultowym filmie ’Oni żyją’ jest ponadczasowe.

Co prawda, niemal na każdym filmie z gatunku sf należy brać poprawkę na to, że bez klimatów pokazujących sprawy z pozycji, która wzmacnia wiarę w tak zwany układ słoneczny i kosmiczne otmęty, raczej nie dałoby rady wyprodukować filmu tego gatunku.

Jak do tej pory, film, który w moim odczuciu najśmielej poszedł w awangardę ewentualnych dalszych śmiałych, w obchodzeniu takiej konieczności produkcji, z gatunku sf, to film ’Prey’, którego recenzję umieściłam na moim blogu jakiś czas temu.

Wracając do serialu V Goście, realizatorom serialu, trzeba przyznać, że rozumieją arkana tworzenia fabuły trzymającej widza w napięciu, gdyż już w pierwszym odcinku akcja rozpoczyna się trzęsieniem ziemi, a potem, zgodnie z maksymą pewnego klasyka thrillerów; napięcie już tylko narasta.

Ale o co chodzi z owym błogostanem, przedstawionym w serialu V-Goście?

To taki stan zadowolenia, graniczący z ekstazą, w który są cyklicznie wprowadzani wyznawcy jaszczurzej królowej, obleczonej w ludzką skórę, przybywającej do ludzkości, na pozór w celach pokojowych.

Oprócz wątków, które zostały ubrane w fabułę, jako prawdopodobne, w przypadku, gdyby taka inwazja 'z kosmosu’ nastąpiła, i oprócz efektów specjalnych, bez których taki film raczej nie mógłby się obejść, w moim odczuciu, przedstawiona idea błogostanu, który ogarnia niemal wszystkich, tylko z małymi wyjątkami, niesie z sobą szersze przesłanie, wykraczające poza ramy tego filmu.

Myślę, że w związku z powyższym, uważny widz powinien zostać pobudzony do różnych dociekań egzystencjonalnych, aczkolwiek rozumiem, że nie każdy gustuje w tego rodzaju produkcjach. Nie mniej jednak należy brać pod uwagę to, iż kinematografia futurystyczna nie daje widzom szczególnego wyboru, co do kierunku, w jakim są kształtowane wyobrażenia o przyszłości naszego gatunku.

Przebudzator z mięsem z oddechu astronautów, i niesmacznym ciastem w tle.

W dniu dzisiejszym poprosiłam męża, aby kupił mi jakieś ciasteczka do popołudniowej herbaty. Nie należę do tych Gospodyń Domowych, których pasją jest pieczenie poobiedniego ciasta, więc jak mnie najdzie ochota na kawałek ciasta, lub jakieś ciastko, to jestem zdana na kupne, ale prawie za każdym razem żałuję, gdy proszę męża o tego rodzaju przysługę, bo nie smakuje mi, a mąż kupuje co jest, bo się nie zna.

Dzisiaj było podobnie, ciasto z truskawkami, które kupił mąż było suche i truskawek w nim prawie nie było.
Na szczęście mężowi smakowało, więc przynajmniej taka pociecha.

Pewna rodzima Influencerka,  mieszkająca zagranicą, przyznała się w jednym z jej materiałów na yt, że ona sama nie gotuje, i wyraziła przy tym przypuszczenie, że to pewnie nie spodoba się większości pań.
No ale przecież, gotowanie nie musi być pasją każdej bez wyjątku kobiety, a jeśli jakaś kobieta nie stworzona do gotowania gotuje, to robi to, bo musi, albo z rozsądku, albo jedno i drugie.

Nawiasem mówiąc, owa Influencerka ma panią do gotowania, która świetnie gotuje, ale tania nie jest, co też można zrozumieć, bo gotowanie i sprzątanie po gotowaniu, jest pracą naprawdę trudną, i wyczerpującą fizycznie, aczkolwiek wiele kobiet wykonuje ją zupełnie za darmo, co ma zagwarantowane, w pakiecie razem z wszelkimi pozostałymi pracami związanymi z byciem żoną.

Możliwe, że ten krótki wstęp wyda się Czytelnikom mojego bloga, niejako oderwany od głównej tematyki, zapowiedzianej w tytule, ale jeśli tak, to tylko pozornie, gdyż kolejna rewelacja naukowa, (podesłana mi niedawno przez małżonka do porannej kawy), którą ubłogosławiają świat naukowcy z nasa, dotyczy również jedzenia, aczkolwiek jest to sprawa, bez porównania wykraczająca poza, a raczej ponad, zwykłe sprawy przepracowanych pracami domowymi Gospodyń Domowych.

Bo jak wysoko górują nad sprawami zwykłych śmiertelników sprawy mające na celu błogostan ludzkości, tak wysoko unoszą się w oparach nauki zaskakujące pomysły naukowców, na zapewnianie nowatorskich rozwiązań, co do dogadzania nam, maluczkim tego ziemskiego padołu.

Ale o co konkretnie chodzi? Otóż o to, czego jeszcze nie widzieliśmy chyba na żadnym z filmów z gatunku sf, mianowicie, cytuję za źródłem:

’Mięso w kosmosie będzie robione z oddechu astronautów. Na Ziemi też będziemy takie jeść’.

Gdy wczytamy się w treść tego pobudzającego wyobraźnię artykułu, dowiemy się, że kolejność testowania naukowych wynalazków jest taka, że najpierw testują to kosmonauci, a potem ziemianie.
Pewnie przypomni mi się to info, gdy będę piła kawę, bo skoro już jest przetestowane w kosmosie, że kosmonauci piją kawę zrobiona z wody, która naukowo została przemieniona z tego co nasiusiali, to kolejnym etapem, według zapowiedzi z w/w artykułu, jest wdrożenie przetestowanego na kosmonautach wynalazku, na ziemianach.

No chyba, że moja wyobraźnia pozwoliła sobie nieco uprzedzić fakty, ale kto wie, o czym jeszcze nie zostaliśmy poinformowani, a naukowcy z nasa już to przetestowali w kosmosie?

Póki co, można pocieszać się myślą, że mięso z oddechu astronautów, będzie smakowało lepiej, niż zielona pożywka, z kultowego już chyba filmu, pt. Zielona Pożywka, który już swego czasu polecałam, i ponownie, przy tej okazji polecam, jeśli ktoś jeszcze tego filmu nie oglądał.

W dalszej treści m.inn. czytamy: cytuję za w/w źródłem:
(..) ’nowa kategoria żywności – „białko powietrzne” – rozwiązanie, które pozwoli nakarmić naszą rosnącą populację bez obciążania zasobów naturalnych. (..)

Ponieważ jednak dochodzą tu i ówdzie słuchy, co do zmniejszania się populacji, a nie rośnięcia, miejmy nadzieję, że te tendencje jakoś naturalnie się wypośrodkują, i jeszcze przez jakiś czas będziemy mogli jeść jedzenie typowo ziemskie, a kosmiczne pozostanie w kosmosie, dla kosmonautów, tudzież kosmitów, o których również słuchy, zaczynają dochodzić tu i ówdzie.

Przebudzator o rozważności w równoważności.

Czytelnicy mojego bloga z pewnością zauważyli, iż czasami polecam kanał Użytkownika Real World ( youtube), poruszający zagadnienia związane z kształtem ziemi, oraz doświadczeniami, które udowadniają, że ziemia nie jest wirującym globem w kosmosie.

Użytkownik kanału Real World zajmuje się obserwowaniem naturalnych fenomenów, i rozumieniem ich poprzez praktyczne doświadczenia.

Jak do tej pory, nie miałam żadnych zastrzeżeń, co do metod badawczych, stosowanych w w/w materiałach, oraz wnioskowaniu z przeprowadzanych doświadczeń, więc z czystym sercem polecałam te materiały, aczkolwiek miałam świadomość, iż Użytkownik kanału Real World, nie jest wierzącym w Chrystusa.
Ale jak wiadomo, badania kształtu ziemi, w świecie fizycznym mogą przeprowadzać zarówno wierzący, jak i niewierzący.

Jednak jak się okazuje, to, czy ktoś jest wierzący w Boże objawienie , czy nie, zawsze, w którymś momencie zaczyna przechylać szalę, w kierunku, który będzie rozbieżny we wnioskowaniu.

(Może się zdarzyć, że zarówno wierzący, jak i niewierzący będą nieprawidłowo wnioskować, co  zwykle wynika z niedostatecznego zasobu wiedzy w  danym zagadnieniu.

Dlatego staram się podchodzić z wyrozumiałością, no chyba, ze zauważę coś, co mnie zaniepokoi i doprowadzi do konkluzji, że ktoś celowo wykazuje złą wolę, wtedy cofam swój kredyt zaufania).

Dlatego póki co, staram się potraktować taki obrót sprawy  bez uprzedzeń, nie podejrzewając Użytkownika z kanału Real World o złą wolę, aczkolwiek będę się dalej przyglądać).

Materiał, na który natrafiłam wczoraj, na kanale tego Użytkownika, nosi tytuł: Doświadczalna Fizyka Ruchu VS Przyśpieszenie Grawitacyjne,

Poniżej wyjaśniam dlaczego nie zgadzam się z konkluzją, do której doszedł Użytkownik w w/w materiale, mianowicie, że 'ziemia nie jest już stacjonarna’, (aczkolwiek ciągle pozioma). Jak obecnie twierdzi:
’Ziemia jako całość, ze słońcem, księżycem i tym wszystkim, może poruszać się do góry.’

Co przekonało Użytkownika o takim ruchu?  Odrzuca on – i słusznie ’ teorię grawitacji, wyjaśniając dlaczego, ale – jak nie grawitacja, to: skąd mamy konkretną wagę i kierunkowy wektor warstwy gęstości?
Użytkownik zapytuje: –skąd to się bierze?

W konkluzji wykonanych doświadczeń, Użytkownik w końcu stwierdza:

Ruch musi się odbywać poprzez różnicę ciśnień. Coś musi wywierać wpływ. To stąd mamy ruch i tak a nie inaczej ułożona kolumnę gęstości.’

Zanim przejdę dalej, zacytuję kilka ciekawych wersetów biblijnych:

Ps. 93:1
1. Pan jest królem. Oblekł się w dostojność; Pan oblekł się i przepasał mocą, Utwierdził okrąg świata, tak że się nie zachwieje.

Ps. 96:10
10. Głoście wśród narodów: Pan jest królem! On utwierdził świat tak, że się nie chwieje; Sprawiedliwie sądzić będzie ludy!

Ps. 103:19
19. Pan na niebiosach utwierdził swój tron, A królestwo jego panuje nad wszystkim.

Jer. 10:12-13
12. On stworzył ziemię swoją mocą, utwierdził okrąg ziemi swoją mądrością, a swoim rozumem rozpostarł niebiosa.
13. Na jego głos szumią wody na niebie; On sprawia, że obłoki podnoszą się z krańców ziemi, On z błyskawic wyprowadza deszcz i wypuszcza wiatr ze swoich komór.

Tak więc ową różnicę ciśnień mogą wywoływać wiatry, o których działaniu jest napisane szczegółowo w Księdze Henocha, (kilka cytatów na ten temat poniżej).

Gdyby Użytkownik kanału Real World był wierzącym w objawienie Słowa Bożego o stworzeniu, to prawdopodobnie uzyskałby już w powyższym wersecie odpowiedź na to, co powoduje, (względnie może powodować, bo tego nie można wykluczyć, zważywszy na siłę i rezultaty działania wiatrów, o których czytamy w Księdze Henocha); różnicę ciśnień i takie działanie w atmosferze, które jako niewierzącego, skłania go do konkluzji, iż 'ziemia jest w ruchu do góry’..

Niewierzący zawsze będzie miał dylemat, gdy dochodzi do granic poznawczych w świecie fizycznym,  gdyż nie wie o tym, względnie nie przyjmuje do wiadomości, że ziemia i niebo, jako Boże dzieło, nie może być w każdym swym aspekcie badane szkiełkiem i okiem, gdyż, jak to zostało objawione:

Hebr. 11:3
3. Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk.

Jako wierzący przyjmujemy wiarą objawienie o stworzeniu, w którym obserwujemy różne zjawiska, są takie, które możemy i powinniśmy wtedy to badać, ale są takie, które przyprowadzają nas do tej granicy styku widzialnego, z niewidzialnym , a wtedy tylko wiara w objawione Słowo Boga, jest w stanie zaspokoić naszą ludzką ciekawość.

Użytkownikowi z kanału Real World, pozostaje mi życzyć dalszych poszukiwań w świecie fizycznym, ale jednocześnie uświadomienia sobie, że bez uznania Bożego objawienia w temacie stworzenia, będzie skazany na nie oddalanie się za daleko od uniwersyteckiej tablicy, która mu proponuje zasadę równoważności, grawitację = ruch, tak jak na przykład, jest proponowana światu; 'zasada równoważności’ – brak Boga=wielki wybuch.

Zakończę kilkoma reprezentatywnymi cytatami biblijnymi:
Ps. 93:1
1. Pan jest królem. Oblekł się w dostojność; Pan oblekł się i przepasał mocą, Utwierdził okrąg świata, tak że się nie zachwieje.

Efez. 3:14-18
14. Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem,
15. Od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię,
16. By sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku,
17. Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości,
18. Zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość,

1 Sam. 2:8
8. Wywodzi z prochu biedaka, Podnosi ze śmietniska ubogiego, Aby go posadzić z dostojnikami, Przyznać mu krzesło zaszczytne, Albowiem do Pana należą słupy ziemi, On na nich położył ląd stały.

Jer. 10:12-13
12. On stworzył ziemię swoją mocą, utwierdził okrąg ziemi swoją mądrością, a swoim rozumem rozpostarł niebiosa.
13. Na jego głos szumią wody na niebie; On sprawia, że obłoki podnoszą się z krańców ziemi, On z błyskawic wyprowadza deszcz i wypuszcza wiatr ze swoich komór.

A jeśli jest mowa o zachwianiu ziemi, to w kontekście sądów Bożych (zachęcam do przeczytania całości kontekstu):
Ps. 75:4
4. Choćby chwiała się ziemia i wszyscy jej mieszkańcy, Ja jednak umacniam jej słupy.

Henocha 56
Kolumna ziemi zachwiała się na swej podstawie i przez cały dzień słychać było straszny huk od jednego do drugiego krańca ziemi.

Więcej cytatów z Księgi Henocha, dotyczące ruchu i zadań wiatrów.

18.
1 Ujrzałem spichlerze wszystkich wiatrów. Zobaczyłem, jak nimi ozdobione jest całe stworzenie oraz [zobaczyłem] fundamenty ziemi.
2 Ujrzałem kamień węgielny ziemi i zobaczyłem cztery wiatry, które podtrzymują ziemię i firmament nieba.
3 Zobaczyłem, jak wiatry nadymają wysokość nieba i jak ustawiają się pomiędzy niebem a ziemią. Są one
kolumnami nieba.
4 Zobaczyłem wiatry, które obracają niebem i powodują, że okrąg słońca i wszelkie gwiazdy zachodzą.
5 Zobaczyłem wiatry na ziemi, które podtrzymują obłoki, i ujrzałem drogi aniołów. Na krańcu ziemi ujrzałem u góry firmament nieba

34.
1 Stamtąd udałem się na północ, na krańce ziemi. Zobaczyłem tam wielką, wspaniałą i cudowną rzecz na krańcach całej ziemi.
2 Ujrzałem w niebie trzy otwarte bramy nieba. Każdą z nich wychodziły wiatry północne. Kiedy one wieją,
jest zimno, grad, szron, śnieg, rosa i deszcz.
3 Z jednej bramy wieją w celach dobroczynnych, ale kiedy wieją one przez inne dwie bramy, [ wieją] z całej
siły i przynoszą burze na ziemię oraz huragany.
35. Stamtąd poszedłem na zachód na krańce ziemi i ujrzałem tam, jak to widziałem na wschodzie, trzy
otwarte bramy – tyle samo bram ile wyjść.
36.
1 Stamtąd udałem się na południe na krańce ziemi i tam ujrzałem trzy otwarte bramy niebios. Wychodziły
stamtąd południowy wiatr, rosa, deszcz i wiatr.
2 Stamtąd udałem się na wschód na krańce nieba i tam ujrzałem trzy otwarte wschodnie bramy nieba, a
ponad nimi były mniejsze bramy.
3 Przez każdą z tych mniejszych bram przechodziły gwiazdy nieba i szły ku zachodowi wskazaną im drogą.
4 Gdy to zobaczyłem, błogosławiłem i zawsze będę wielbił Pana Chwały, który uczynił wielkie i chwalebne
wspaniałości, aby pokazać wielkość swego dzieła aniołom i duszom ludzkim i aby one chwaliły Jego dzieło i żeby wszystkie Jego stworzenia zobaczyły dzieło Jego mocy i chwaliły wielkie dzieło Jego rąk i błogosławiły Go na wieki.

41.
1 Następnie ujrzałem wszystkie sekrety nieba: jak podzielone jest królestwo i jak na wadze mierzy się
ludzkie czyny.
2 Ujrzałem tam siedzibę wybranych i mieszkanie świętych.
4 Oczy moje ujrzały wszystkich wypędzanych stamtąd grzeszników, którzy wyparli się imienia Pana Duchów.
Usuwano ich, bo nie mogli pozostać tam z powodu kary, którą wymierzył [im] Pan Duchów.
3 Oczy moje ujrzały tam tajemnice błyskawic, gromów, tajemnice rozprowadzania wiatrów, które wieją na ziemi, oraz tajemnice obłoków i rosy. Zobaczyłem, skąd wychodzi [rosa] i skąd [ wiatry ] żywią się pyłem ziemi.
4 Ujrzałem tam zamknięte spichlerze, z których rozdzielane są wiatry, spichlerz gradu, spichlerz mgły i
spichlerz chmur, a jego obłoki zwisają nad ziemią od samego początku świata

60.
11 Wówczas przemówił do mnie inny anioł, który mi towarzyszył, i pokazał to, co jest tajemne, to, co [jest]
pierwsze i ostatnie w niebie, na wysokościach i pod ziemią, w głębinach i na krańcach niebios i u podstaw
niebios i w spichlerzach wiatrów,
12 jak rozprowadzane są duchy, jak się waży źródła i mierzy wiatry według siły podmuchu oraz natężenie
światła księżyca (…) rozprowadzanie gwiazd według ich imion i [jak] dokonywane są wszelkie
rozprowadzenia.

76.
1 Na krańcach ziemi ujrzałem dwanaście bram otwartych dla wszystkich wiatrów. Z nich wychodzą wiatry i wieją na całą ziemię.
2 Trzy z nich otwarte są w przedniej stronie nieba, trzy po stronie zachodniej, trzy po stronie prawej i trzy po
lewej.
3 Pierwsze trzy to te, które dmą w kierunku wschodnim, trzy dmą w kierunku północnym, trzy po stronie lewej dmą w kierunku południowym, a trzy w kierunku zachodnim.

Przebudzator przypominający w temacie kształtu ziemi.

W ramach przypomnienia, proponuję materiał, który ukazał się na portalu youtube kilka lat temu (2014), jako jeden z pionierskich polskojęzycznych, w temacie płaskiej ziemi, czy jak kto woli; poziomej ziemi.

Materiał, który polecam dla wszystkich tych, którzy być może jeszcze go nie widzieli, lub przeoczyli na moim blogu, pochodzi z kanału JEZUSNONSTOP, który już nie istnieje na  youtube.

Film w dwóch częściach, został wklejony do portalu, gdzie znajdują się ciekawe materiały i rozmowy, o różnej tematyce, i między innymi właśnie wczoraj natrafiłam na te dwie części archiwalne pt. Cz.1 A WIĘC DLACZEGO UWAŻAM ŻE ZIEMIA JEST PŁASKA_ Długa wersja. Jezusnonstop

(Część 2. również dostępna na w/w portalu).

Z przyjemnością obejrzałam ponownie ten materiał sprzed kilku lat, i polecam jako kompendium wiedzy podstawowej w temacie PZ.

Przy okazji przesyłam serdeczności dla Autorki, gdyby tu zaglądnęła. 🙂

Przebudzator nie na ostatnią chwilę, czyli..

..zanim przekroczymy Bramy Wieczności.
Z okazji przekroczenia milionowej wizyty na moim blogu, pozwoliłam sobie świętować, napisawszy z tej okazji nieco dłuższy Przebudzator, na dość ważny , w moim odczuciu temat, o którym rozmyślam już od pewnego czasu, i dzisiaj przeglądarka mojego ulubionego uniwersytetu youtube, czytając niejako w moich myślach, podsunęła mi konkretny materiał.

Otóż właśnie wysłuchałam tego, co ma do powiedzenia Anna Mularczyk-Meyer, w temacie porządkowania swoich rzeczy przed momentem odejścia ostatecznego, po którym to ci, którzy zostają, muszą się zmagać z pozostawiona materią, czasami dłużej, niż to byłoby konieczne, gdyby odchodzący zawczasu zadbali o uporządkowanie swoich spraw doczesnych.
Materiał nosi tytuł: Posprzątaj, zanim umrzesz.

Nie chodzi też tylko o rzeczy strikte materialne, ale również o wszelkie inne, nie pozakańczane sprawy papierologiczno-spadkowe, których załatwienie spadnie, niekoniecznie jako spadek oczekiwany, na najbliższych, a to może być dodatkowym do samej straty kogoś bliskiego, sporym obciążeniem emocjonalno-fizycznym.

Jeśli chodzi o zaprezentowany materiał, to również zgadzam się z ideą porządkowania i uporządkowania spraw doczesnych, na tyle na ile to możliwe, zanim przekroczymy bramy wieczności.
Pod materiałem znajdują się ciekawe komentarze słuchaczy, niektóre historie są naprawdę poruszające i powinny stanowić dodatkową zachętę i bodziec do pozałatwiania swoich spraw, by nie obciążać nimi najbliższych.

Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno rozmawia się o powyższych kwestiach z kimś, kto niejako wie, czy też przeczuwa, że jego czas odejścia nadchodzi, ale nie jest na to z różnych względów gotowy.

Ponieważ nie ma stuprocentowej pewności, że dożyjemy późnego wieku, bo nie każdemu jest to pisane, lepiej dla nas samych i naszych bliskich, gdy zaczniemy rozmyślać o powyższym temacie, a następnie działać tak, aby nie zostawiać spraw na tak zwany ostatni moment, i rozpocząć porządkowanie póki jeszcze starcza nam sił, co dotyczy również mnie samej, bo choć nie jestem w wieku tak leciwym, jakby się mogło czasami wydawać, to jednak nie mam już tylu sił, ile miałam na przykład 10 lat temu.

Co prawda wydałam już stosowne dyspozycje, co do niektórych spraw, kilkanaście lat temu, gdy szłam na operację biodra, zakładając, że gdyby coś się wydarzyło, to ułatwiłoby mojemu mężowi, co ma zrobić z określonymi rzeczami, a obecnie, gdy jest już bliżej do mety, niż dalej, tym bardziej trzeba myśleć i działać, w w/w materii.

Autorka materiału, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu, deklaruje się jako: niereligijna, niewierząca, oprócz reinkarnacji.

Jak wiadomo moim Czytelnikom, ja również nie jestem religijna, ale jestem wierząca w Boga Ojca, Jego Syna Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego.
Nie podzielam tym samym wiary w reinkarnację, ale wierzę w to, co zostało objawione w temacie zmartwychwstania w Liście do Hebrajczyków 9:27
A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd,
28. Tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują.

Oraz przy tej okazji warto przypomnieć sobie, o cudownej obietnicy zmartwychwstania, danej przez Jezusa, podczas rozmowy z jedną z sióstr Łazarza, którego Jezus przyszedł wskrzesić:

Jan. 11:21-27
21. Rzekła więc Marta do Jezusa: Panie! Gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój.
22. Ale i teraz wiem, że o cokolwiek byś prosił Boga, da ci to Bóg.
23. Rzekł jej Jezus: Zmartwychwstanie brat twój.
24. Odpowiedziała mu Marta: Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym.
25. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
26. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?
27. Rzecze mu: Tak, Panie! Ja uwierzyłam, że Ty jesteś Chrystus, Syn Boży, który miał przyjść na świat.

Jezus wskrzesił Łazarza, do życia w tym samym ciele, w którym Łazarz żył i umarł. W takim ciele Łazarz był jeszcze śmiertelnikiem i po jakimś czasie umarł, czyli jego ziemskie ciało podlegało śmierci, ale i zmartwychwstaniu do ciała uwielbionego, mającego właściwości ciała duchowego, o właściwościach ponad fizycznych.

O tym rodzaju zmartwychwstania, w którym udział ma każdy wierzący w Jezusa Chrystusa, czytamy w 1 Liście do Koryntian 35-58
Polecam cały kontekst, a zacytuję wersety 47-53
47. Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba.
48. Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest niebieski człowiek, tacy są i niebiescy.
49. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka.
50. A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone.
51. Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni
52. W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.
53. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność.

Przebudzator o Nadziei.

Większość z nas zna opowieść, czy to książkową, czy adaptację filmową, o rozbitku Robinsonie Crusoe, który przeżywszy katastrofę morską, znalazł się na wyspie, gdzie jak sądził przez jakiś czas, jest zupełnie sam, i gdzie próbował przetrwać, w czym pomagał mu jego pomocnik Piętaszek.

Można przypuszczać, iż każdy potencjalny rozbitek zachowałby się w takiej sytuacji podobnie, jak ów książkowy Robinson Crusoe.
Musiałby wytężać wszystkie siły, aby móc przetrwać z dnia na dzień, w miejscu, gdzie mogłoby się z czasem okazać, iż mimo swego rajskiego anturażu, skrywa nieznane i zaskakujące niebezpieczeństwa, i gdzie zamieszkują drapieżne bestie..

Jedyną jego nadzieją byłoby, że nie zostanie zaliczony w poczet umarłych, i że w końcu, jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu, zostanie odnaleziony, i zabrany do miejsca, gdzie żadne niebezpieczeństwo nie będzie mu już zagrażać, a on sam poczuje co to znaczy żyć prawdziwie wolnym życiem, wolnym od strachu i zła, czającego się w ciemnych rozpadlinach nieznanej pustyni, po której się błąkał jako rozbitek, pozbawiony tego wszystkiego, za czym tęskniła jego dusza i rwał się jego wolny duch.

Myślę, że tak mniej więcej metaforycznie można zobrazować ziemską egzystencję w materii, skąd jako wierzący, jesteśmy wywołani do pójścia drogą nam przeznaczoną, a następnie wyratowani, każdy w swoim czasie, gdy już dotrwamy w biegu, w swym osobistym maratonie, do mety.

W tym biegu, bywają tylko krótkie chwile na odpoczynek, aby nabrać sił do dalszego biegu, bo zatrzymywanie na dłużej, to wplątywanie się w ten zwodniczy i manipulacyjny labirynt/matriks ułudy życia doczesnego. Czasami też bywają przydzielani nam do pomocy Piętaszkowie, za których jesteśmy bardzo wdzięczni, bo bez nich byłoby jeszcze trudniej.

Pamiętając nieprzerwanie o Tym, który nam najlepiej pomaga, gdy musimy zmagać się z wszelkimi przeciwnościami na tym ziemskim padole, pełnym zła, niewygód, trudu i łez, nie traćmy tej cudownej Nadziei na zmartwychwstanie, otrzymane w darze, od naszego Pana Jezusa Chrystusa, który powstał z martwych, i pragnie abyśmy w tej Nadziei trwali, aż otworzą się przed nami bramy wieczności!

Przebudzator z nutą sarkazmu, ale..

.. całkowicie uzasadnionego, gdyż w pełni rozumiem ten stan bezsilności, gdy starasz się mówić o sprawach oczywistych, ale zabetonowanych i nie do ruszenia.

Polecam kolejny świetny materiał, na kanale Real World, wyjaśniający kwestię widzenia w perspektywie vs tego, co proponuje jeden z rodzimych mentorów koncepcji ziemi-globu.

Materiał nosi tytuł: Odpływające Statki i „Krzywizna” Ziemi vs Geometria Widzenia.

Być może też, niektórzy uważni Czytelnicy zauważyli, iż sarkazm dość często towarzyszy i moim wypowiedziom, a jeśli tak, to całkiem słusznie, bo ja również osiągam ten stan mentalnej nirwany bezsilności, który w praktyce przekłada się na różne dziedziny życia, a to dlatego, że żyjemy w module systemu bez alternatywy, w którym jedno wynika z drugiego.

Kolory na cenzurowanym, czyli..

Ku mojemu zaskoczeniu, kilka dni temu
dowiedziałam się, wysłuchawszy pewnego materiału na  portalu youtube, gdzie omówiony został najnowszy film J.Camerona Avatar- Istota wody, że kolory biały i niebieski/błękitny, są na cenzurowanym, z powodu swej pradziejowej schedy, która to została misternie i niejako pokrętnie wpleciona w kanwę scenariusza tego filmu.

W /w/ omówieniu, zasugerowano, że biel razem z niebieskim to też zestawienie, które ponoć, ze względu na używanie tych kolorów na szatach pewnych figur, niesie z sobą negatywny przekaz.

Nie usiłując niniejszym ustosunkowywać się do całości poglądów prezentowanych w/w materiale, chciałabym jednak poruszyć kwestię kolorów, zwłaszcza, iż te dwa kolory biały i błękitny, należą do moich ulubionych, no i ogólnie do kolorów, jako nośnika neutralnego, który może, ale nie musi, nabierać konkretnego znaczenia, czy to symboliki jawnej, czy bardziej zawoalowanej.

Bo cóż sam kolor tu zawinił?..
A co złego, jeśli ktoś lubi jakiś konkretny kolor, bo mu się podoba, bo jest dla tego kogoś ładny? Są ludzie, którzy ubierają się na przykład tylko na czarno, z powodów praktycznych, albo z racji wykonywania konkretnych zawodów, a nie dlatego, że należą do tajnych bractw, czy stowarzyszeń.
Przykładowo; czy można oczekiwać od kominiarza, że będzie pracował ubrany nie na czarno?..

A czy prawdziwe niebo mogłoby być nie błękitne, a chmury nie białe? ..

Owszem, widywałam już niebo waniliowe, albo czerwone, a chmurki cukierkowo różowe, jak u Muminków, tak po bajkowemu.

Oczywiście bajkowe klimaty także należą do moich ulubionych, pobudzają moją wyobraźnię i kreatywność, ale w prawdziwym życiu, jeśli chodzi o kolory naturalnie informujące, że wszystko jest w miarę ok, to wolę jak jest normalne niebo, błękitno- niebieskie, a chmurki białe.

W świecie ludzkiej kreacji. można sobie pozwolić na stosowanie różnych kolorów i wzorów, według upodobania.

Więc jeśli przykładowo ktoś zrobiłby sobie w domu podłogę w czarno-biały deseń szachownicowy, czy to musiałoby oznaczać, że na pewno partycypuje w sprawach tajemnych?
Rzecz jasna może tak być, ale nie musi.

Szczerze mówiąc, podłoga we wzór szachownicowy, fajnie wpisuje się w klimaty bajkowe, które o ile odpowiadają mojej estetyce, chętnie widziałabym w swoim otoczeniu, w ramach artystycznego kreowania tego, na co mam wpływ.

Rozmyślając o podłodze, na przykład w kuchni i przedpokoju, widzę oczami wyobraźni lazurowo-turkusową szachownicę, chociaż nie spotkałam jak dotąd, płytek, które wyglądałyby, jak prawdziwe turkusy, o różnych zabarwieniach niebieskości.( Chyba właśnie zostałam pomysłodawczynią takiego dezajnu!)

Podsumowująco:

To, że używane są wzory i kolory do różnych projektów, nie musi skazywać na wytykanie złych intencji ani kolorom, ani wzorom, ani wszystkim tym, którzy je lubią, o ile przy tym, żadnych złych intencji, ani konotacji nie mają.

No chyba, że ktoś miałby złe intencje, to wtedy żaden kolor, ani wzór mu nie pomoże..

Kolory i wzory to domena Stwórcy i Jego cudownego stworzenia, a więc to naturalne, że istnieją i ubarwiają świat, naturalnym zatem też jest. gdy człowiek stara się kreatywnie* nimi otaczać.

  • ( nie mam tu na myśli  ewentualnych ekstremów, które rozmijałyby się z powszechnie pojmowaną zdrową estetyką.)