Archiwum kategorii: Bez kategorii

Przebudzator o clue logicznym, czyli..

Jak już wiadomo, ( Odwiedzającym moje internetowe strony), kilka tygodni temu zwichnęłam nogę w kostce,

To oczywiście dłuższa, i pod pewnymi względami intrygująca historia, którą tymczasem, na potrzeby tego Przebudzatora skróciłam do jednego zdania, gdyż chodzi mi o to, by powiązać logicznie moją poniższą reminiscencję. wynikającą z tego zwichnięcie i spraw z nim związanych, z jakże pobudzającym do logiczne myślenia materiałem, który niniejszym gorąco polecam, do rozważań, o tytule:

10-lecia Marsjańskiego Łazika i Jego Technologia o Cudownych Właściwościach. 

Ta reminiscencja, przyszła mi do głowy po wizycie kontrolnej u lekarza, i dotyczy również technologii 'wyższego lotu’, do której nawiązuje materiał w w/w filmie, ale o nieco innym przeznaczeniu, aczkolwiek również z założenia, mogącą być niezwykle pomocną ludzkości, gdyby była dostępna naziemnie.

Bowiem wyobraźmy sobie Poczekalnię pełną pacjentów, w różnym wieku, z różnymi stanami schorzeń, czekających godzinami , aż zostanie wywołany ich numerek do lekarza. Pacjenci ci siedzą smutni i zamyśleni, w większości z wyrazem zrezygnowania na twarzy, niepewni, co do czekających ich diagnoz.

To typowy obrazek z codzienności Przeciętnego Człowieka, który musi skorzystać z pomocy medycznej.

No i w tym miejscu – stop klatka, przed oczami wyobraźni rozposciera się widok, jakby wyjęty z filmu science-fiction, pt.: ELYSIUM. Na tej stop klatce widzimy maszynę medycznego przeznaczenia, która jednym skanem diagnozuje, a następnym leczy KAŻDE schorzenie!

Ktoś mógłby pomyśleć, no ale przecież to na filmie tak tylko jest, na filmie naukowej fikcji, a nie w prawdziwym życiu. Tak?

Ano niekoniecznie, bo różne ekscytujące historie są już tu i tam opowiadane, o technologiach daleko wyprzedzających te, o których na tym ziemskim padole jest nam dawane do wierzenia.

No ale zaraz, można by było pomyśleć chwilę później, -skoro agencja kosmiczna, ta jedyna i najlepsza od spraw tworzenia sprzętu, o jakim mowa, w/w poleconym przeze mnie materiale, tworzy takie cudeńka, o jakich tylko pomarzyć tu na tym ziemskim padole, to czemu by miała nie skonstruować takiej maszyny do Naprawiania Zdrowia, zamiast wysyłać do czarnych dziur, otmętów kosmicznych, sprzęt za p.dyliardy dolarów?

Czyż nie byłoby bardziej po ludzku zająć się sprawami na ziemi, i ująć trochę trudów i bólu tym, którzy na niej egzystują?

Bo wyobraźmy sobie teraz, Poczekalnię, prawie pustą i tych, nielicznych, uśmiechniętych pacjentów, którzy w niej oczekują w bardzo krótkiej kolejce do lekarza, jak zaraz wejdą do gabinetu lekarskiego, a lekarz powie:,

– Proszę usiąść wygodnie, i niczym się już nie przejmować. Zaraz użyjemy technologii, którą dostarczyła nam jedyna i najlepsza agencja od spraw kosmicznych, ( nie wykluczone, że mógłby w tym miejscu też dodać: – którą podzielili się z nami przyjaciele z kosmosu), i którą wyleczymy każde pani/ pana schorzenie!

Czyż to nie brzmi wspaniale?!..

W pierwszej chwili tak! – ale w drugiej, czy to przypadkiem troszkę nie przypomina scenariusza z serialu GOŚCIE?..

Ależ owszem!.. No łał..! Tak źle i tak niedobrze!

A nawet jeszcze gorzej, gdyby miało się okazać, że taka technologia zostanie kiedyś ludziom udostępniona, ale za jej dobrostanem będzie się kryło jakieś obce zło?..Jakiś haczyk, nie do wyjęcia?..
(Przy tej okazji polecam do obejrzenia ten serial, który bardzo kompiluje z możliwymi propozycjami, skrojonymi na miarę naszych oświeconych kosmicznie czasów, z jakimi ludzkości przyjdzie się ostatecznie zmierzyć).

Wracając do maszyny diagnozująco-leczącej, z filmu ELYSIUM, do której miały dostęp tylko elity.
Chodzą słuchy, od opowiadających prawdziwe bajki, że takie kuriozum już istnieje, i jest tak samo niedostępne dla zwykłych ludzi, jak na tym filmie. Znajduje się jednak nie nad powierzchnią ziemi, w tak zwanym kosmosie, ale pod powierzchnią ziemi, i jest wielkości pokoju, o kształcie jakiejś figury geometrycznej. Wchodzi się tam chorym, a wychodzi zdrowym.

Przebudzator: kształt ziemi – o tym trzeba wiedzieć.

Bardzo polecam ten materiał, dotyczący eksplorowania tematu kształtu ziemi., który został wrzucony na yt przedwczoraj, a mnie udało się nań  natrafić.

To czym się dzieli jeden z rozmówców: Waldemar, który zdecydował się metodycznie i konsekwentnie zbadać ten temat, jest po prostu bezcenne.

Gorąco polecam w/w materiał zarówno tym, którzy są na początku swej drogi docierania do prawdy o kształcie ziemi, jak i tym, którzy przeszli już ten etap i są dalej, bo jestem pewna, że usłyszą w materiale informacje, o jakich wcześniej nie słyszeli.

Reminiscencje świąteczne , czyli..

Przebudzator na czas każdy.

Dla większości wierzących okres świąteczny jest okazją do w mniej lub bardziej tradycyjnego spędzenia czasu, najczęściej rodzinnie, ale też pozwala na chwile zadumy nad najważniejszym wydarzeniem, które jest świątecznie upamiętniane, a więc Narodzinami Syna Bożego Jezusa Chrystusa, Cudownego naszego Zbawiciela, Władcy i Pana Stworzenia, oraz Jego Dzieła Zbawienia.

Rozmyślając nad powyższym, nie sposób nie rozważać również faktu, w jakim to punkcie na skali zdążania do wieczności, znajdujemy się indywidualnie, a także jako ludzkość.

Z propozycji, cofających nas w mroki ukrytej historii, oraz o charakterze predyktywnym, które również zazębiają się z aspektami naszej rzeczywistości, wybrałam tym razem, do krótkiego omówienia, materiał, znajdujący się na kanale Ewaranon.pl.

W jednym z ostatnich filmów na tym kanale, pt.Widmo Katastrofy – Część 1, jest zaprezentowany materiał dość kontrowersyjny, a który nie jest już dostępny na kanale tego badacza, który go przygotował.

Materiał jest ciekawy, ( jest zapowiedziana jeszcze 2 część), aczkolwiek osobiście mam zastrzeżenia co do deklarowanej ’ stuprocentowej poprawności modelu wszystkiego’.

Osobiście w temacie zarówno historii, jak i przyszłych wydarzeń, polecam przede wszystkim, jako uzupełnienie przekazu biblijnego, Księgę Henocha.

Materiał: Widmo Katastrofy – Część 1 , jest podzielony na dwa segmenty.
Poniżej odniosę się do pewnej nieścisłości, którą zauważyłam, w pierwszym segmencie, gdzie lektor odnosi się do poszczególnych kanałów, pod kątem rozpoznawania wiarygodności twórców kontentu, i ja nie mam tu zastrzeżeń.

Zauważyłam jednak, to, co najprawdopodobniej umknęło lektorowi, że na kanale u Użytkownika, który zdaniem lektora, cytuję: ’robi prawdziwą analizę, wypuszcza wartościowy materiał raz w miesiącu’, znajduje się materiał, w tle którego widać stojący globus, który dla dociekliwych może być odczytany jako
upchnięty gdzieniegdzie, ukryty program, który zwykły odbiorca nie jest w stanie wychwycić’.

Możliwe jednak, że w/w Użytkownik ( wymieniony przez lektora), nie postawił tego globusa 'ukrytego na widoku’ specjalnie, i być może było to zwykłe przeoczenie, które można podciągnąć pod fenomen zwany 'złośliwością rzeczy martwych’.

Przebudzator wybudzający z kosmicznej hipnozy, czyli..

.. materiał obnażający dokonania magów kreowania sztucznej rzeczywistości.

Ten znakomity materiał, w moim odczuciu mogący wybudzić z hipnotycznej manifestacji fałszu, który jawi się całemu światu, pod przykrywką naukowości i technologii z piekła rodem, znajduje się na kanale Astro Ara i nosi tytuł: „Gdyby Loty w Kosmos Były Oszustwem Wtedy Wszystkie Kraje Musiałyby To Fałszować i Fabrykować”.

Wszystkie? Czy to możliwe?
Tak, bo skoro Biblia mówi o Babilonie, że jego czarami dały się zwieść 'wszystkie narody’, to jeśli odczytujemy to, jako wydarzenie historyczne w starożytności, to obecnie też nie powinno być niemożliwe, aby wszystkie narody, ulegały zwiedzeniu czarami i technologią, dostosowanymi do percepcji współczesnego człowieka.

Gabinet osobliwości, czyli.. część 2.

c.d. Anatomii dla Zaawansowanych,

Zapraszam do zapoznania się z kolejnym znaleziskiem wyłowionym w necie, na kanale jednego z kontrowersyjnych badaczy rzeczywistości*.:

(Uwaga moja: *Ten badacz nie jest chrześcijaninem i ja nie podzielam poglądów przez niego prezentowanych, w materii wiary chrześcijańskiej. Natomiast badania świata takim, jaki jest, mogą dokonywać zarówno wierzący, jak i niewierzący.)

Poniższa plansza przedstawia istoty zwane Mermaid i Syreny, oraz opis ich charakterystycznych cech i różnic pomiędzy tymi gatunkami.

Okazuje się, że są różnice pomiędzy stworzeniami zwanymi Mermaid a Syrenami.

W naszych rodzimych podaniach nie spotkałam się z rozróżnieniem pomiędzy tymi gatunkami. Po polsku wszystkie te stworzenia: kobiety z rybim ogonem, nazywane są Syrenami.

źródło w/w film na youtube.

Mermaid to gatunek, który nie jest agresywny i wrogi, to raczej przyjazne i naiwne istoty, ich ogon nie posiada cech niszczycielskich, (nie jest zabójczy), ich zęby są jak ludzkie, to istoty o różnych zabarwieniach, nie mają związku z czarną magią.
Nie wolno im rozmawiać z Syrenami.

Syreny to istoty o cechach predatorskich, ich ogony są niebezpieczne, mają ostre zęby, ostre skrzela, są podstępne i zdradliwe, są ubarwienia zielonego, nie wolno im opuszczać głębszych poziomów mórz*, parają się czarną magią, potrafią flirtować, uwodzić śpiewem.

*(Uwaga moja: wygląda na to, że nie wszystkie się stosują do tego zakazu, skoro ludzie o nich  wiedzą).

Mogą pomiędzy tymi dwoma gatunkami występować istoty hybrydowe, ( ale to rzadkość); Mermaid-Siren, wtedy Mermaid ma ogon syreni i zdolności do czarnej magii, a Syrena ma ogon jak Mermaid i nie ma zdolności do czarnej magii.

11 niezwykłych faktów o istotach Mermaids.

1. Najwcześniejsze legendy o Mermaid pochodzą z Syrii. Podanie, sprzed ok.1000 lat przed tak zwaną nasza erą, mówi o kobiecie, która zanurkowała do jeziora, aby zamienić się w rybę, ale udało się jej to tylko w połowie, tylko jej nogi uległy transformacji.

2. Często manaty są mylone z Mermaids, i ponoć Kolumb też nie robił rozróżnienia pomiędzy tymi gatunkami, z jego raportu wynika, że widział 'brzydkie i tłuste’ ’Mermaids’.

3. Mermaids posiadają cztery supermoce, czy też specjalne właściwości: nieśmiertelność, widzenie przyszłości, telepatię i hipnozę.

4.Występują cztery główne typy Mermaids.

Mermaids tradycyjne – jak w opisie o nich.
Mermaids zwane irlandzkim zrzucaczem ogona – te potrafią zrzucać ogon i wtedy mogą chodzić po lądzie.

(uwaga moja: w jednej z bajek H.CH. Andersena jest mowa o takiej 'syrence’. – a raczej Mermaid. Prawdopodobnie to kwestia tłumaczenia, jak wspomniałam, w j. polskim nie ma rozróżnienia tych gatunków).

Mermaid, która potrafi zmieniać wygląd na człowieczy, w razie potrzeby.

Mermaid zwana Merfolk, – wygląda jak człowiek i potrafi żyć w morzu albo na lądzie.

Wiele innych wariacji tego gatunku ,zostało opisanych w starożytnych tekstach i w folklorze.

5. Uważa się, że akwamaryn to łzy Mermaids.

6. Nazwa Mermaid jest złożona ze słów Mer – morze i maid – w staroabgielskim znaczący : kobieta.

( Uwaga moja: obecnie słowo maid oznacza pokojówkę, służącą).

7.Pocałunek Mermaid daje skrzela.
Zgodnie ze starymi ludowymi podaniami, pocałunek Mermaid uzdalnia do oddychania w wodzie.

8. Uważa się, że przed Mermaid, około 7000 lat przed nią, istniał Merman.

9.Mermaid, jak przekazuje tradycja, nie posiadają wspaniałego głosu.
Syreny  oryginalnie były śpiewającymi Merfolk.

10. Najkosztowniejszy ogon Mermaid jest wart 1o tys. funtów, i waży ponad 15 kg, (35 Ib).Posiada go kobieta z Los Angeles,trudniąca się zawodowo odgrywaniem roli Mermaid.

11. Kolor ogona Mermaid odzwierciedla jej nastrój, i jest odbiciem jej osobowości.


P.s.

W w/w filmie  są jeszcze zaprezentowane inne hybrydy, przykładowo te.

Sztuka przez duże S?.. część 2.

Kolor umaszczenia konia z Księgi Objawienia 6;8.

Uznałam przy tej okazji, że dobrze będzie przywołać pewne szczegóły, które są związane z tematyką jeźdźców z Księgi Apokalipsy, a głównie jednego z nich, który jak mniemam, stanowi pierwowzór omawianego, wyrenderowanego obrazu przez SI.

Nie wszyscy bowiem są świadomi, czy też wystarczająco dociekliwi, aby badać takie kwestie, jak kolory umaszczenia koni, nawet , gdy mamy do czynienia z popularną biblijną czwórką z jeźdźcami.

Otóż w tłumaczeniu takim najbardziej spopularyzowanym, koń, na którym siedzi jeden z jeźdźców apokalipsy, jest siwy*.

.*Obj. 6:8
I widziałem, a oto siwy koń, a temu, który na nim siedział, było na imię Śmierć, a piekło szło za nim; i dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta ziemi.
(BW)

Inne tłumaczenia brzmią:

Obj. 6:8
8. I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było śmierć, a piekło szło za nim; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.
(BG)

Ap 6:8
8. I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta.
(BT)

Poniżej tłumaczenie z Księgi Objawienia 6;8, z przekładu interlinearnego polsko-greckiego:

I zobaczyłem, a oto koń blado zielony, a ten, który na nim siedzi, miał na imię Śmierć, a hades idzie za nim; i dano im władzę nad czwartą częścią ziemij, by zabić mieczem i głodem, i śmiercią, i przez dzikie zwierzęta ziemi.

Słowo, występujące w manuskrypcie to chloros – oznaczający kolor (blado) zielony, tak więc najbliższe oryginalnemu tłumaczenie jest w Biblii Gdańskiej, gdyż kolor płowy , zawiera określony procent koloru zielonego.

Astronauta ma na hełmie kropkę koloru zielonego.
(W tej kropce, przy przybliżeniu, widzimy zarys twarzy).

Może Sztuczna Inteligencja chciała w ten sposób rozwiać ewentualne wątpliwości , co do tożsamości jeźdźca i konia, gdyby takie się pojawiły?

Nie wykluczone, że SI jeszcze zechce zaskoczyć ludzkość innymi, 'genialnymi dziełami’, które wyrenderuje w zaciszu swych błyskotliwych neuronów.

Sztuka przez duże S?..

Być może niektórzy pamiętają jeszcze, jak nie tak dawno, zostaliśmy uraczeni diznejowską, filmową sekwencją, z kosmonautą siedzącym w dryfującym w czerni kosmosu cabrio, a teraz, za sprawą niezwykłych zdolności, którymi zaskakuje ludzkość , raz po raz, Sztuczna Inteligencja, jesteśmy świadkami kreacji, która być może, powinna pretendować do miana Sztuki Wieku Naprawdę Ostatecznego.

Pomijając wyobraźnię, jednego z liderów Inwencji, która przeniosła nas onegdaj, w otmęty kosmosu, wraz z kosmonautą siedzącym w cabrio, w moim odczuciu, mamy w omawianym tym razem przypadku, kolejną próbę wzniesienia ludzkości na jeszcze wyższe wyżyny kreatywności, gdzie wyżej się już chyba nie da, bo towarzyszy nam uczucie stania jakby na oblodzonej czaszy balonu, który na 11 kilometrze, pnie się ciągle w górę, aż do księżyca i gwiazd, (akurat tej sceny* nie kwestionuję, ale to, co się dzieje później), czyli gdy my w poczuciu totalnego odrealnienia, oraz zmrożenia, przenikającego do szpiku kości, ubrani w przenicowany, nieaerodynamiczny dwuczęściowy komplet, a’la jumpsuit, w stylu vintage, bez czapki i rękawiczek, przy temperaturze co najmniej, jak nie jeszcze mniej, niż minus 15 stopni Celsiusza, gubiąc na dodatek stylowego botka, staramy się przekłuć czaszę balonu**, aby wrócić do realnego życia na powierzchni ziemi.

(*Scena z filmu Aeronauci 2019
** ta scena jest w stanie przyprawić kogoś z wyobraźnią, o prawdziwy zawrót głowy, oraz trwające jakiś czas mocne postanowienie, że nigdy, przenigdy nie da się skusić na lot balonem).

I podobnie, jak w/w produkcji filmowej, która wykreowała przed oczami widzów, wyżej opisaną scenerię, której brawura potrząsa błędnikiem nawet u tych, którzy nie mają lęku wysokości, jesteśmy zapraszani do świata sztuki, przez duże S, gdzie z twórczym rozmachem, SI, prezentuje światu, co jej w synapsach artystycznie, ale nie tylko, bo chyba, również i wizjonersko, gra, i jest wstrząsany nasz światopogląd na sprawy artystyczno – kosmiczne.

O jakim fenomenie kreacji mowa?

Mowa o wyrenderowanym przez SI obrazie, który można podziwiać tutaj, a który przedstawia kosmonautę, siedzącego na koniu, przemierzającym kosmiczną.przestrzeń, usianą gwiazdami.

Cokolwiek można by było powiedzieć o umiejętności renderowania obrazu przez S I, patrząc na owo dzieło,  ( nie w powiększeniu), to z pewnością mamy odczucie hiperrealizmu, co od czasu wygenerowania obrazów z cabrio, jest kolejnym dokonaniem wartym uwagi, w temacie prawdziwych kłamstw, albo innymi słowy: kłamstw i przekłamań o prawdziwym świecie, które udają, że są prawdziwe.

Ale gdy przyglądamy się owemu dziełu , (w powiększeniu), zaczynają się wyłaniać naszym zdumionym oczom, dziwne szczegóły.
Dziwne, bo jedna ze składowych tułowia kosmonauty jest czymś w kształcie owcy, lub barana/kozła, z którego wyłania się coś na kształt kolczastego wymienia, a także w małej kropce koloru zjadliwej zieleni na kasku, dostrzegamy zarys jakby ludzkiej twarzy. Twarz samego jeźdźca-kosmonauty jest dziwacznie zniekształcona.

Zakładając, że SI chciała sportretować swoje rozumienie przekazu biblijnego o czterech jeźdźcach z Księgi Apokalipsy, z którymi niewątpliwie może kojarzyć się, ów kosmonauta na koniu, jego wygląd i zniekształcona twarz może również delikatnie sugerować tożsamość tego jeźdźca.

c.d.n.

Trochę o kosmosie, trochę o włosie..

Do przedpołudniowej kawy, mój małżonek, który wie, jak podkręcić mi nastrój, i podnieść mi ciśnienie, nawet zanim jeszcze udelektuję się pierwszym jej łykiem, podesłał mi artykuł, pod elektryzującym tytułem: Pojedynczy włos niemal wstrzymał start rakiety SpaceX, zawierający opis zamieszania, do którego doszło, niemal tuż przed samym startem rakiety SpaceX.

Z artykułu wynika, że całemu temu kosmicznemu zamieszaniu był winien ludzki włos, znaleziony tuż przed odlotem rakiety SpaceX, cytuję za w/w info:

Włosy to FOD (ang. Foreign Object Debris) – inżynierski termin oznaczający szczątki ciał obcych. Ten jeden włos zgodnie z procedurą wymagał podjęcia pilnych działań jeszcze przed startem.’

’Ta sytuacja pokazała, że poważny wypadek w trakcie lotu może zostać wywołany przez nawet z pozoru najbardziej nieszkodliwe obiekty.’

Z różnych doświadczeń życiowych wiadomo, iż z pozoru najbardziej nieszkodliwe obiekty, takie, jak w/w ludzki włos, może stać się zarzewiem różnych poważnych wypadków, i to nie tylko, gdy zostanie znaleziony we włazie rakiety kosmicznej, ale również w prozaicznej ziemskiej egzystencji, przykładowo; gdyby tak uczepił się zupełnie przypadkiem i niechcący, potencjalnej klapy marynarki lub płaszcza zwykłego zjadacza chleba, i o zgrozo byłby to włos koloru blond, i następnie został tam znaleziony przez kogoś, kto posiada włos innego koloru!

Z artykułu wynika kolejna ciekawostka , cytuję za w/w artykułem:
'(..)załoga platformy SpaceX przygotowywała Crew Dragon Endurance do startu w rakiecie Falcon 9. Czterech astronautów z Crew-5 było już w kapsule, a właz został zamknięty. Wprawne oko jednego z uczestników misji dostrzegło pojedynczy ludzki włos w zamknięciu zatrzasku. Włosy to FOD (ang. Foreign Object Debris) – inżynierski termin oznaczający szczątki ciał obcych’.

Jestem pewna, że dociekliwi zauważą, iż określenie ludzkiego włosa terminem (nawet) inżynierskim, oznaczającym ’ szczątki ciał obcych’, może trochę dziwić, przy założeniu, że załogę stanowią przedstawiciele naszego gatunku, no ale ewentualnie wątpliwości, przynajmniej częściowo, może rozwiewać sama nazwa załogi, która w naszym ojczystym języku brzmi, jakby wyjęta z filmu z gatunku space-fantasy: Załoga Smoczej Wytrzymałości, albo Załoga Wytrzymałych Smoków.

Dalej cytuję za w/w artykułem:

’Po wejściu na orbitę mikrograwitacja może nagle spowodować niezauważone unoszenie się FOD, w tym włosów i kurzu. Posey powiedział, że systemy filtracji są zaprojektowane do radzenia sobie z tego rodzaju rzeczami, „ale nadal chcesz zapobiegać wszelkim potencjalnym problemom”.

Ludzkie włosy znalezione wewnątrz uszczelki włazu mogły, ale nie musiały przełożyć się na problemy podczas lotu Crew-5, ale to nie ma większego znaczenia. Liczy się bezpieczeństwo i eliminacja wszelkich potencjalnych zagrożeń dla życia i zdrowia załogi’.

W to, że siła tego czarodziejskiego kleju, nowożytnych magów z gwiezdnymi ambicjami, o niezwykłych właściwościach, w tym działających wybiórczo, zwana potocznie grawitacją, potrafi sobie radzić nie tylko z kurzem i włosami, ale masami oceanów i ziemi i wszystkim, co w morzach i na powierzchni ziemi się znajduje, i po niej chodzi i skacze i fruwa , jesteśmy wprowadzani odkąd w zasięgu naszego wzroku pojawił się pierwszy wirujący globus, a my na nim.

Ale chyba jeszcze nie wszyscy słyszeli, o takim szczególe, jak mikrograwitacja, jak dotąd, bo odtąd należałoby założyć, że gdy już grawitacja nie działa, czy też ma ona mniejszy wpływ na sprawy, to wtedy mamy do czynienia z mikrograwitacją. Tak czy owak, jedna z nich musi występować, bo coś musi trzymać zuzamen do kupy ten kosmiczno-kulisty cyrk, tudzież teatr, w którym jest wzniecany kurz i mogą latać, niechciane włosy.

Na koniec pozostaje jeszcze nieśmiałe pytanie, -czy to wszystko musi tyle kosztować?, – skoro, jak czytamy w/w artykule, cytuję za:
”FOD to problem w wielu branżach, a sam tylko przemysł lotniczy kosztuje według Boeinga 4 miliardy dolarów rocznie’.

Oczywiście zawsze i wszędzie zrozumiała jest troska o bezpieczeństwo załogi i sprzętu, ale czy nie lepsza i tańsza, byłaby metoda typu 'lepiej zapobiegać niż leczyć’?, przykładowo choćby w kwestii włosów, bo panowie przecież mogliby na czas lotu skracać fryzury do wymaganego minimum, zapobiegającego ewentualne gubienie jakiegokolwiek włosa, no a panie mają do wyboru cały arsenał środków stylizacyjnych, na przykład lakiery typu strong, a ufamy (my , którzy już mogliśmy podziwiać możliwości włosowo-stylizacyjne, prezentowane przez panie na stacji kosmicznej), że NASA , jako wiodąca ludzkość ku meandrom wszelkiej nauki i wynalazczości, na pewno jest w stanie poradzić sobie z takim naukowym wyzwaniem, jak formuła odpowiedniego produktu do włosów, tak, by nie tylko nadawała się do prezentacji fryzur w wyżej wymienionych warunkach, ale również nie powodowała kosztownego ich wypadania, w nieodpowiednich do tego miejscach.

Co jeśli?.. część 2.

Kontynuacja poprzedniego tematu, pt. Co jeśli?..

Prelegentka jest przekonana, że jako wierzący, możemy znaleźć się w obliczu tego, co w sposób obrazowy przedstawia owa ilustracja. To powinno nas przynaglić do bardzo uważnego zastanowienia się nad powyższymi, predyktywnymi zapowiedziami o czasach, w jakich żyjemy obecnie. (..)

Na tym zakończę streszczenie wspomnianego wykładu, ale zachęcam do dalszego, samodzielnego wysłuchania, ( wykład w j. angielskim, jest też translator), bo jest ciekawy, przez to, że pewne kwestie, te dotyczące przetrwania w ewentualnie zaistniałych trudnych warunkach, się nie zdezaktualizowały, a wręcz można dedukować, że zintensyfikowały z uwagi na to, że obecnie pokolenia żyją w większym oderwaniu od natury i samowystarczalności, niż w czasach, gdy pisywała E.G.White, a wielu, zwłaszcza z młodszego pokolenia, jest już przyrośniętych mentalnie i uzależnionych od technologicznych gadżetów 'must have’, bez których, obudziwszy się któregoś dnia, nie wiedzieliby co począć, gdyby ich nagle zabrakło, albo przestałyby działać.

Dla starszego pokolenia takimi gadżetami 'must have’ może być prozaiczna lodówka , odkurzacz, czy pralka, bez których jakże trudno byłoby wyobrazić sobie funkcjonowanie gospodarstwa domowego. A ich ewentualne nie działanie to dopiero początek boleści, bo sprawy mogą przybrać jeszcze gorszy obrót, gdyby okazało się, że to wszystko, trzeba by było zostawić i szukać jedzenia, ziół leczniczych*, i ewentualnego schronienia gdzieś w lesie..

( * w wykładzie zostały wymienione niektóre z ziół leczniczych, o spektakularnym wręcz działaniu).

Tego sobie przecież nie wyobrażamy, bo to przerasta każdego współczesnego mieszczucha, i nie tylko, bo na wsiach, nawet u nas, też sporo się zmieniło od czasów, sprzed ponad 100 lat.

Dla wielu, ta ponad denominacyjna, nieszczęsna, dziejowa przepowiednia, wizjonerki zza oceanu, spełniła się kilkadziesiąt lat temu, i ciągle gdzieś się spełnia, w dosłowny sposób, gdy rozpętuje się zawierucha wojenna, która dotyka zwykłych ludzi, którym przecież wojny nie w głowie.

Zwykli ludzie, chcą żyć normalnie, mieć swój komfort i swoją rutynę każdego dnia. Nikt nie zakłada 'najgorszych scenariuszy’, bo nauczono nas myśleć, że takie rozgrywają się jedynie na filmach.

Większość z pokolenia naszych dziadków i rodziców, nie spodziewała się, że któregoś dnia, albo nocy, coś ich z tej rutyny brutalnie wyszarpie, i od tego momentu ich życie dramatycznie się zmieni , a oni zostaną wyrwani ze swych wygodnych domostw, od rodzinnych korzeni , będą musieli to wszystko, co posiadali zostawić, a wielu z nich, nawykłych do spokojnego i ustabilizowanego komfortu życia, po prostu takiego wstrząsu nie przetrwa.

Jeszcze do niedawna nikt z naszego pokolenia, które zawieruchy dziejowe poznawało z opowiadań rodziców, albo z filmów, nie rozmyślał o takim ewentualnym zatoczeniu koła przez historię, i póki co żyjemy sobie z dnia na dzień swoim życiem, w miarę codziennej rutyny, ale co jeśli ta przepowiednia sprzed ponad 100 lat, ( poza przepowiedniami biblijnymi, są jeszcze inne, zgodne z jej przekazem ), zechce współczesnym okazać swój ponadczasowy charakter?

Dlatego przyrastanie do materialnej egzystencji, można potraktować jako coś, co może usidlać, chociaż to, co materialne, zwłaszcza jeśli chodzi o naturę stworzona przez Stwórcę, ciągle jest piękne i przydatne, mimo niszczących ten świat działań, aczkolwiek wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że istnieje złowrogi dla ludzkości byt, który zagarnia grabieżczymi szponami to wszystko, co najpiękniejsze i dobre dla ludzi, będąc dla rodzaju ludzkiego, zmorą i nieuleczalną, na tym planie, gangreną.

Jako wierząca w przekaz biblijny o nowym niebie i nowej ziemi, gdzie śmierci, zła, trudu i łez już nie będzie, wiem, że w końcu nadejdzie ten moment, gdy obudzę się w tym pięknym świecie, spotkam ze Stwórcą, i poznam poprzednie pokolenia, i odtąd będzie już tylko cudownie i pięknie!

Przypuszczam, że większość z nas wolałaby, aby sposób przejścia do tego wiecznie niezniszczalnego i cudownego świata, był w miarę bezstresowy, lecz niezależnie od tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, gdy już dotrzemy do punktu naszej przeprawy na drugą stronę, my którzy wierzymy, mamy zapewnienie od naszego Zbawiciela, że nawet włos z naszej głowy nie zginie – wszystko jest ewidencjonowane/ mierzone, w celu odtworzenia naszych zmartwychwstałych ciał, – i zapewnienie, żeby nie bać się tych, którzy zabijają ciało, bo – i to jest bardzo istotna wiadomość – potem nie mają już nic do zrobienia:

Łuk. 12:4
4. Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia.

To daje pewność wierzącemu, że gdy jego dusza opuszcza ciało, jest bezpieczna w ręku Stwórcy, jak również jego ciało posiada swój niebiański zapis, tak, by mogło zmartwychwstać przemienione, do stanu nieskazitelności i życia wiecznego!

Co jeśli?..

Naciskając sensor w czajniku, w którym woda na poranną kawę zagotowała się błyskawicznie, i zaparzając ten aromatyczny napój, którego przygotowywanie każdego poranka, a potem w ciągu dnia, jest czynnością szybką, łatwą i przyjemną, zaplanowałam sobie, że dokończę wysłuchanie pewnego wykładu*, który zaczęłam odsłuchiwać jakiś czas temu, a który będzie dobrą ilustracją dla rozmyślań nad zawirowaniami dziejowymi, i koniecznością dostosowywania się do zaistniałych zmian, czy jesteśmy na to przygotowani, czy nie, oraz będzie światełkiem ostrzegawczym, przed wyobrażeniowo – życzeniowym myśleniem, że tak szybko, łatwo i przyjemnie to teraz już powinno być zawsze, skoro żyjemy sobie w oświeconej technologicznie epoce , gdzie komfort jest w zasięgu ręki.

*Tytuł wykładu: Preparation for No Buy, No Sell, Revised

Wykład dotyczył czasów trudnych dla chrześcijan, o których pisywała w swych przekazach, żyjąca na przełomie wieków, ponad 100 lat temu, ceniona w kręgach adwentystycznych ; Ellen G. White, i mimo, iż nie jestem związana ani doktrynalnie, ani w żaden inny sposób z ruchem adwentystycznym, to uznałam ten materiał za ciekawy pod względem ponadczasowo predyktywnym na tyle, by wspomnieć o niektórych poruszonych w nim kwestiach.

Prelegentka wspomniała o możliwości zaistnienia sytuacji, w których potrzeba tak zwanego trzeźwego myślenia będzie jak najbardziej wskazana, zanim takowe sytuacje ewentualnie mogłyby nastąpić.

(Uwaga moja: takie podejście jest wskazane w każdej z możliwych sytuacji życiowych, a z moich obserwacji wynika, że szczególnie chrześcijanie zostali podstępnie wprzęgnięci w kołowrót tego świata, który nakłada na człowieka egzystencjalne pęta.)

Sytuacje te będą wymagały od każdego, kto potencjalnie by się w nich znalazł, przewartościowania podejścia do stylu życia, który prowadzi obecnie, i który jest mu znaną, i możliwą do wykonywania rutyną.

Po pierwsze, należałoby przyjąć do wiadomości i jednocześnie zaakceptować, jako sytuację nieodwracalną, że wszystko idzie ku coraz gorszemu, będzie coraz trudniej w każdej z możliwych dziedzin życia, i tak zwany 'świat’, nie będzie już oferował nam pomocy.

’Pomyśl o swoim dzisiejszym dniu. Pomyśl o codziennym wstawaniu, przygotowywaniu się do aktywności w danym dniu. Skąd zaczerpnąłeś wody? Czy zapaliłeś sobie światło, gdy po coś sięgałeś, przyciskając włacznik/wyłacznik? Lecz co zrobisz, gdyby to wszystko nagle okazało się niedostępne? ’

Przelegentka starała się zwrócić uwagę audytorium na to, że pewne rutynowe czynności, które wykonujemy codzienne, nawet nie zastanawiając się dłużej nad nimi, takimi jak zaczerpnięcie wody z kranu, albo nalanie jej do czajnika, albo zapalenie światła, coś co jest obecnie czymś zupełnie prozaicznym i dostępnym, nagle przestaje być dostępne. Co wtedy? ’Skąd weźmiecie wodę? Czy jesteście na taki wariant przygotowani? Czy wiecie, jak zdobędziecie wodę, gdy nie będziecie mogli zapłacić za nią rachunku? Czy wiecie jak będziecie troszczyć się o codzienną higienę, pranie, zmywanie, gdy nie będziecie mieli elektryczności? Musicie zacząć myśleć o tym, bo nie otrzymacie pomocy od 'świata’, wręcz przeciwnie, ;świat ’ będzie z was kpił.’ .

(Dygresja moja: Pamiętam okres, gdy w latach 70-tych, prowadzono w okolicy jakieś budowy, i przez dość długi okres, bardzo często nie było wody, dostarczano ją z beczkowozów, albo leciała z kranu cienką stróżką, i piecyk nie funkcjonował, trzeba było do mycia się, oraz naczyń, wodę podgrzewać na kuchence, co było to naprawdę ogromnym utrudnieniem w codziennej egzystencji.)

Kolejna sprawa o której wspomniała Prelegentka, to konieczność nauczenia się prostego życia. Ona wraz z mężem przeprowadzali się, odkąd są małżeństwem (od 2012 r.), 13 razy. To nauczyło ich pozbywać się tego, co niekonieczne, bo nie jest łatwo przeprowadzać się, gdy ma się dużo rzeczy. Można się bez nich obejść.

Prelegentka przywołała jedną z wizjonerskich ilustracji, przedstawiającą grupę ludzi z różnymi ładunkami, idących po wąskiej ścieżce skalnej, która kończy się uskokiem, i aby przedostać się dalej, ponad przepaścią, trzeba pozbyć się wszelkiego bagażu. : Oto ta ilustracja:

źródło w opisie filmu.

c.d.n.