Archiwum kategorii: Bez kategorii

Przebudzator okołowibracyjny, czyli..

w jaki sposób rozpoznać, czy ma się, jak to teraz modnie jest mówić: – wysokie wibracje? – czyli stan, niezależny od okoliczności, który powoduje określone skutki, po których właśnie można poznać, że w tym stanie jesteśmy.

Niedawno trafiłam na bardzo skondensowany przekaz, w/w temacie, i podzielam tę opinię, gdyż rzeczywiście doświadczyłam osobiście, że tak właśnie jest.

Oto ta krótka charakterystyka: zwierzęta czują się bezpiecznie w naszym towarzystwie, obcy ludzie przyglądają się nam w miejscach publicznych, nieznajomi dzielą się z nami historią całego życia, możemy czuć, jak zmienia się energia w pomieszczeniu, do którego wchodzimy , nie dajemy się zwodzić serwowanymi powszechnie konfabulacjami.

Prey – recenzja filmu.

(Może zdradzać częściowo fabułę.)

Jeden z najnowszych filmów z gatunku sf z nutą nostalgiczną, bo z przeniesioną akcją w linii czasowej o 300 lat wstecz, nosi tytuł Prey; (Zdobycz).
Krótki opis filmu brzmi: 'Naru, wojowniczka Komanczów, usiłuje uratować swoje plemię przed drapieżcą z kosmosu.’

Widz jest już z punktu przygotowany, na interakcję człowieka, – jak na nasze wyobrażenie o dawnym życiu – prymitywnego, z czymś, co przybędzie gdzieś 'z kosmosu’, i jakkolwiek Indianie i traperzy, nie będą nazywali tego czegoś tak, jak współczesny wyjadacz Gwiezdnych Wojen, mógłby pomyśleć, ale samo to opisowe wprowadzenie w klimat 'kosmiczny’, poprzez stwierdzenie ’drapieżca z kosmosu’, już wystarczy, aby nikt nie zachodził w głowę, skąd takie coś przybyło, mimo, iż w filmie reżyser pozwala scenarzyście użyć raz, tego konkretnego słowa, które wkłada w usta jednej z ofiar owego drapieżcy, a słowo to właściwie opisuje czym to coś jest, i skąd mogłoby pochodzić.

(Wierzący w sposób tradycyjny od razu wyłapią, o jakim słowie wspomniałam, o ile będą oglądać tę produkcję.)

Nie będę zdradzać fabuły kadr po kadrze, natomiast chciałabym nadmienić, iż jest kilka sentencji, które mają w moim odczuciu ponadczasowy charakter, co potwierdza opinię, iż reżyserzy, gdy chcą, aby ci, którzy wiedzą, jak słuchać i patrzeć, wiedzieli, że oni też wiedzą.

Tak więc, gdy już na wstępie filmu pokazuje się opis miejsca, gdzie będzie rozgrywać się cała akcja: Północne wielkie płaszczyzny (równiny).
– wyobrażam sobie, jak każdy rasowy płaskoziemca,
uśmiecha się do siebie, myśląc, że to całkiem niezły początek, jak na film, mający kojarzyć się przeciętnemu widzowi, z klimatami 'planetarno – kosmicznymi’.

Bowiem, gdyby iść na łatwiznę, opis miejsca mógłby brzmieć:
Gdzieś w okolicach hemisfery północnej, współrzędne takie to a takie’, można by było pokazać jakąś grafę i rzut 'z kosmosu’, na to miejsce 'na globie’, i nikt by się nie czepiał, wszak to film o 'drapieźcy z kosmosu’.

Sam drapieżca też nie został pokazany w wyrzucie z kapsuły, z miejsca, przynajmniej z takiej wysokości, jak słynny 'skok ze stratosfery’, a byłby to imponujący widok, zwłaszcza, że graficy mieliby tu pole do popisu, bo gdyby się postarali, mogliby przy tej okazji, przypomnieć widzowi, na jakim świecie ma naukowo myśleć, że żyje, i pokazać nie tylko kawałek krzywizny, bez której nie sposób wyobrazić sobie film z gatunku sf, oraz spory kawałek otmętów kosmicznych, a przynajmniej układ słoneczny.

Ale nie, i ta konsekwencja, mnie osobiście zaciekawiła, i zachęciła do dalszego oglądania.

Jest też scena, gdy brat głównej bohaterki strzela do lecącego ptaka, i tu operator też staje na wysokości zadania, bo nie zobaczymy w tym ujęciu widoku 'krzywizny’ , wygenerowanej soczewką 'rybie oko’.  W ogóle jej nie zobaczymy.

Zachęcam wsłuchiwać się w teksty, bo niektóre z nich mają naprawdę ponadczasowe przesłanie i są nośnikiem mądrości, której na próżno szukać w poradach współczesnej, tak zwanej cywilizacji.

No bo, na przykład, gdzie by można było usłyszeć, w naszych zhedonizowanych czasach, w których słowo prey, często zamienia się w pray, aby życiowe zdobycze były wieńczone ilością odpowiedniej gotówki, i że to niejednokrotnie może prowadzić do sytuacji, o której słyszymy , mniej więcej w 7 minucie filmu, gdy brat mówi do siostry – chcesz zapolować na coś, co poluje na ciebie.

Tak więc podczas, gdy w naszej naukowo oświecanej cywilizacji , dla wielu, ich życiowe -mówiąc językiem z w/w filmu- ’katamiya’, oznacza pogoń za luksusowym stylem życia, i prześciganie się, w tworzeniu swojego 'raju na ziemi’, to w prawdziwym życiu, nie o to chodzi.

Ale o to chodzi, co słyszymy z ust matki głównej bohaterki:

– myślisz, że celem katamiya jest aby polować, ale cel jest tylko jeden: aby przetrwać.

Cały film to pokaz tej prawdy o życiu, tak skrzętnie ukrywanej przed mentalnie trenowanym różnymi metodami, człowiekiem współczesnym, który w nieświadomości ma myśleć, że przyszedł na ten świat, aby budzić się rano, z poczuciem, 'jak fajnie tu być, jest dobrze’.

Tymczasem zagrożenie ze strony niewidzialnych predatorów istnieje naprawdę.

O tym mówi nam nie tylko ten zaskakujący film, który przypomina tym, którzy 'już to wiedzą’, na jakim świecie żyją, ale proponuje 'zioła uleczenia’, dla tych jeszcze tego nieświadomych, którzy odczuwają ból egzystencji, czasami tak dotkliwy, że szukają sposobów na doraźne znieczulenie.

Jednak bywają też sytuacje, gdy doraźne znieczulenie
może tylko pogorszyć sprawy.
Dobrze obrazuje to scena, gdy raniony przez pumę chłopak, odczuwa zimno, ale główna bohaterka nie pozwala na 'ulżenie doraźne’, mówiąc:
wolisz, żeby mu było wygodnie, czy żeby przeżył?  – co ratuje chłopakowi życie.

O tym też, między innymi, mówi nam Biblia, ale współczesny człowiek wierzący, raczej nie jest skłonny temu wierzyć, skoro daje się porywać powszechnemu nurtowi uśpienia cywilizacyjnego, które niczym traperskie wnyki, trzymają w potrzasku złapane ofiary, nie pozwalając na używanie w pełni tego rodzaju oręża, przeciw predatorom nie z tego świata, a który Stwórca przewidział dla każdego wierzącego.*

A wtedy dochodzi do sytuacji, o której słyszymy w sentencji wypowiedzianej przez brata głównej bohaterki, gdy ta ostrzyła nóż: – -nieważne, jak jest ostry, jeśli boisz się go użyć.

W jednej ze scen,rozmowy brata z główną bohaterką, słyszymy: – Dostrzegasz to, co mi umyka, zawsze tak było.

Jeśli to możliwe, ci, którzy dostrzegają to, co innym umyka, starają się mówić, zgodnie z tym, co powiedziała główna bohaterka: – skoro tego nie widzą, pokażemy im.

W scenie, gdy główna bohaterka i jej brat stoją przywiązani przez traperów do drzewa, a obok nich rozgrywa się śmiertelna walka ludzi z predatorem,
brat mówi do siostry: – jesteśmy przynęta, przyjdzie po nas.
Ona odpowiada: – nie, on nie chce przynęty, on nie poluje w ten sposób
Widział mnie, zanim schwytali mnie traperzy.Stanął tuż obok, a potem odszedł. Uznał, że nie stanowię zagrożenia.
(Indianka była wtedy unieruchomiona wnykami).

Indianka wiedziała jednak , że 'odpust’ ze strony predatora, może oznaczać: 'wrócę później’.

Ta scena przypomniała mi pewną ogólną zasadę:
Czasami tak się dzieje, że jeśli zlekceważy się przeciwnika, choćby wydawał się chwilowo bezbronny, albo chwilowo niezainteresowany, to może być mylące.

Przesłaniem filmu jest, jak ja to rozumiem, również ta prawda, że nie da się walczyć i wygrać z wrogiem, który jest niewidzialny.
Główna bohaterka w końcu to odkrywa.

Nawiasem mówiąc, opowieści o czapce niewidce, są znane od dawna, w różnych rejonach świata.
Obecnie taki fenomen, jest  wiązany z 'technologią’.
To może być też, na przykład przedmiot, który, gdy się go trzyma, sprawia, że jest się niewidzialnym.

Wierzący też mają swoje instruktażowe info, w temacie widzialnych-niewidzialnych, i dobrze jest o tym cały czas pamiętać.

2 Kor. 10:3-5
3. Bo chociaż żyjemy w ciele, nie walczymy cielesnymi środkami.
4. Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły
5. I wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi,

Który : **Kol 2;15. Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.

To rozbrojenie i wystawienie na pokaz, to jak zerwanie czapki niewidki z głów tych niewidzialnych predatorów.

Kolejnym krokiem wiary jest nasza prośba do Stwórcy, obyśmy to my stali się niewidzialni dla sił zła.

Jakiś czas temu, gdy zaczęłam zwracać się z w/w prośbą do Stwórcy, natknęłam się na wspomnienia  o Sławiku Kraszennikowie, gdzie m.inn.przeczytałam:

’Ludzi, którzy pozostaną wierni Bogu, Pan będzie ukrywał taką siłą, że ludzie ci, mieszkający w małych osadach, będą niedostępni dla sił zła. Ich po prostu nie będzie widać. Ci, którzy nie zdradzą Boga, w niczym się nie zmienią, po prostu pozostaną zwykłymi ludźmi. I to jest ich zwycięstwo.’


*Efez. 6:11-17
11. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi.
12. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.
13. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się,
14. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości
15. I obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju,
16. A przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego;
17. Weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże.
(BW)

**Kol. 2:8-15
8. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie;
9. Gdyż w nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości
10. I macie pełnię w nim; On jest głową wszelkiej nadziemskiej władzy i zwierzchności,
11. W nim też zostaliście obrzezani obrzezką, dokonaną nie ręką ludzką, gdy wyzuliście się z grzesznego ciała ziemskiego; to jest obrzezanie Chrystusowe.
12. Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych.
13. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;
14. Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;
15. Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi.

Fakty subiektywne i obiektywne, oraz.. Część 2.

Przechodzę do omówienia materiału pt.:
Eksperyment Z Naczyniami Połączonymi – Ostatni Film o Płaskiej Ziemi Na Kanale Φ PSEUDOIDEALAND Φ

Autor materiału zapytuje: ’Dlaczego ta rasowa obserwacja przeszła wśród wielu rasowych płaskoziemców bez rozdźwięku, bardzo interesujące.’

Możliwe, że gdybym dawniej nie oglądała materiałów z kanału tego Użytkownika, który wcześniej miał inne nicki, i deklarował się jako ktoś, kto został przekonany, że ziemia jest płaska, pomyślałabym, że materiał zrobił świeżak w temacie, który po zrobieniu jednego eksperymentu, tak a nie inaczej go zinterpretował, bo nie widział wielu innych obserwacji i eksperymentów*, które już zostały przeprowadzone, do których można i należy dotrzeć, jeśli chciałoby się szukać dostępnej wiedzę w tym temacie.

*Odsyłam (ponownie), do skondensowanych wiadomości, w temacie ilości dowodów na to, że ziemia NIE JEST GLOBEM, ale jest PŁASKA w linkach, które podałam w temacie poprzednim.

Autor/Eksperymentator stwierdza dalej:

’Powierzchnia nie jest płaska wbrew temu, co mogłoby się wydawać.Przekonujemy się o tym dopiero wtedy, gdy wykonujemy pomiary na dalszych odległościach, rzędu kilkudziesięciu kilometrów’.

Jednak nie jest to zgodne z rzeczywistością, która obserwujemy nawet gołym okiem, o ile już zwracamy uwagę, na to, jak zachowuje się woda, oraz co nam mówi obserwacja w perspektywie.

'Eksperymentator żartuje, że chciałby posłużyć się sześćdziesięcio kilometrową poziomicą, którą rozłoży pomiędzy wyspą a aparatem, a potem mówi: '(..)ale tak na poważnie, pytam: jak inaczej chcecie ustalić kształt ziemi., jeśli nie za pomocą wzroku i przyrządów optycznych? Dotykiem, czy może słuchem za pomocą sonaru wysyłać fale dźwiękowe, w kierunku ziemi, które po odbiciu wrócą i dadzą odpowiedź czy takowa się zakrzywia.’

No i słusznie! Wzrok nas nie myli, gdy patrzymy na płaską powierzchnię wody, chociaż większość obserwatorów nie będzie się zastanawiać nad tym, co widzi, gdyż jesteśmy trenowani edukacyjnie, by patrzeć, a nie widzieć.

To właśnie woda, jest już tym jednym i praktycznie jedynym wystarczającym dowodem na to, że tam, gdzie ona się rozlewa jest płaskość, ona tworzy poziomą taflę na powierzchni swego rozlewiska, czy to szklanka, inne naczynie, jezioro, morze, czy oceany.

Oceany to największa poziomica świata.

Obserwacje potwierdzają bowiem, że powierzchnia wody tworzy płaszczyznę, to przecież jeden z koronnych argumentów i dowodów na to, że miejsce, jej rozlewiska jest poziome, w żadnym nie zakrzywia się , nie tworzy też równi pochyłej,( jak to sugeruje poglądowy obrazek w omawianym materiale).

Eksperymentator nie wierzy w 'perspektywę. (ani 'magię świąt’. (Przypadkowo, czy też nie, słowo magia jest naprawdę modne, o czym napisałam w Przebudzatorze słownym ostatnio).

Zrozumienie postrzegania w perspektywie jest kluczowe, gdyż znajomość tego, co i jak widać w perspektywie, mówi nam , jaki kształt ma powierzchnia , na której stoją obserwowane obiekty.

Omawiał to zagadnienie szczegółowo, w swoich materiałach Użytkownik o nicku My Perspective (niestety nie znalazłam już jego kanału na youtube, ale część jego filmów zachowała się jeszcze na innych kanałach, poniżej polecam te filmy) i na moim blogu, jakiś czas temu , o tym napisałam.

Po czym rozpoznajemy, że dany obiekt jest usytuowany na powierzchni płaskiej, lub niepłaskiej?

Nie ma tu znaczenia wielkość obiektu, i czy obserwujemy go w przybliżaniu i oddalaniu, z dołu, z góry, z boku, ale kąty, które jeśli pozostają stałe na danym obiekcie mówią, obserwatorowi z jego perspektywy, że obiekt ten znajduje się na płaskiej powierzchni.

To zagadnienie jest omówione w tym materiale:

Flat Earth perspective part 1 of 3 – from MY PERSPECTIVE

Prawa perspektywy dotyczą obserwacji , niezależnie od skali.

Eksperymentator konkluduje dalej:
’Prawdą jest, że nad płaską, poziomą powierzchnią takiego czegoś nie zaobserwujemy, (patrz eksperyment) – nie schowa nam się przy 330 metrowa wyspa poniżej poziomej linii wzroku, obserwując ją ze 150 metrowego wzniesienia. Jak miałoby to wyglądać, ja nie mam wątpliwości.’

Wyłanianie i chowanie się wyspy, wraz z ruchem drona. Wraz ze zmiana wysokości, nie pozostawia dla Eksperymentatora żadnych złudzeń.

Ale jeśli przyjrzymy się temu, jak wyłania się, albo znika u podstawy postać krocząca po boisku , to zrozumiemy co obserwujemy podczas doświadczenia z dronem.

Pokazuje to eksperyment na filmie:

1920s timeline change flat earth mud flood mystery history

W materiale 1920s timeline change flat earth mud flood mystery history, mniej więcj od 27 minuty, widzimy, w jaki sposób to się dzieje, że to znikanie i pojawianie się postaci wygląda podobnie, jak w eksperymencie z wyspą.

Skala boiska, ( które jest płaska powierzchnią) , jest odpowiednio mniejsza, ale dotyczy tej obserwacji ta sama zasada postrzegania w perspektywie, niezależna od skali.

Eksperyment z dronem i wyspą udowodnił
to samo, co eksperyment w mniejszej skali, z postacią na boisku, które jest płaskie.

To pokazuje , jak działa widzenie w perspektywie.

Tym bardziej, że tafla wody , niezależnie od skali zbiornika, w którym się znajduje, jest równa, jak stół, albo lustro, jak kto woli, ( przy spokojnej pogodzie).

Jeśli nie mamy pewności, co do powierzchni prostych i kulistych, to poszukanie odpowiedzi na podstawowe pytanie ile prostych jest na kuli? – powinno rozwiać wątpliwości.

Przy płaskiej, poziomej powierzchni widać , jak obiekty stoją lub wyłaniają się – NIE W NACHYLENIU, które musiałoby być obserwowane, gdyby powierzchnia ziemi, wody nie była płaska.

Polecam te materiały :
4 My Perspective Flat Earth

45 My Perspective Perspective Is Key Flat Earth Table

Konkluzja:

Niniejszym oznajmiam, iz nie jest moim celem krytyka czyichś decyzji, czy przekonań, choćby były podejmowane tylko na podstawie jednego eksperymentu , który został nieprawidłowo zinterpretowany i doprowadził Eksperymentatora do fałszywego wniosku, jakoby powierzchnia wody nie była płaska.

W eksperymencie zostało pokazane, jak działa przyrząd optyczny, przy zbliżaniu i oddalaniu (zoom), co nie jest dowodem na to, że powierzchnia wody się zakrzywia, a wrecz przeciwnie – gdy wie się o zasadach obserwacji horyzontu i postrzegania w perspektywie , oraz o tym, co wskazują kąty.

To mam nadzieję jest jasne, dla wszystkich zainteresowanych, zwłaszcza po obejrzeniu materiałów, które polecam wyżej w temacie postrzegania w perspektywie, i co perspektywa mówi nam o kształcie powierzchni, na której stoją lub poruszają się obiekty.

Przebudzator dla dociekliwych, czyli ..

Tłumaczenie ma znaczenie- c.d.

W temacie z maja tego roku, pt. Niedzielne rozważania, czyli.. staram się zwrócić uwagę na to, iż tłumaczenie ma znaczenie.

W dniu dzisiejszym, przyszedł do mnie z pocztą mailową, kolejny werset biblijny, przysyłany mi z portalu LCWords.com: Słowa zmieniające życie
Słowa z Biblii na każdy dzień.

Oto ten werset:

Starożytna mądrość: Słowo Pana sprawiło, że powstały niebiosa, tchnienie Jego ust stworzyło zastępy planet i gwiazd. On niczym w urwistą górę piętrzy wody morskie i gromadzi w skarbcach głębie oceanów. Niech cała ziemia żyje w bojaźni przed Panem! Niech drżenie przed Nim przeniknie wszystkich mieszkańców świata!
Psalm 33,6-8

Dla porównania i znalezienia różnic, które w moim odczuciu są tu istotne, poniżej proponuję wersje w tłumaczeniu z Biblii Gdańskiej i Warszawskiej.

Biblia Gdańska
Ps. 33:5-9
5. Miłuje sąd i sprawiedliwość; pełna jest ziemia miłosierdzia Pańskiego.
6. Słowem Pańskiem są niebiosa uczynione, a Duchem ust jego wszystko wojsko ich.
7. Który zgromadził jako na kupę wody morskie, i złożył do skarbu przepaści.
8. Niech się boi Pana wszystka ziemia; niech się go lękają wszyscy obywatele okręgu ziemi.

Biblia Warszawska

Ps. 33:6-9
6. Słowem Pana uczynione zostały niebiosa, A tchnieniem ust jego całe wojsko ich.
7. Zbiera jakby w stągwi wody morskie, Gromadzi w zbiornikach głębiny oceanów.
8. Niech się boi Pana cała ziemia! Niech drżą przed nim wszyscy mieszkańcy świata!

W tym miejscu, przy przypisach do tego psalmu jest adnotacja, że ’zastępy’ , oznaczają gwiazdy stworzone przez Boga.

Dla współczesnego człowieka, to skojarzenie prowadzące do kosmologii heliocentrycznej, i powyższe współczesne tłumaczenie/parafraza tekstu biblijnego, będzie to wzmacniać.

Jednakże Biblia przedstawia zastępy niebieskie w innym znaczeniu:

1 Król. 22:19
19. On zaś rzekł: Słuchaj przeto słowa Pańskiego: Widziałem Pana siedzącego na swoim tronie, a cały zastęp niebieski stał przy nim, po Jego prawicy i po lewicy.
(BW)

2 Kron. 18:18
18. On zaś rzekł: Słuchajcie przeto słowa Pańskiego: Widziałem Pana siedzącego na swoim tronie, a cały zastęp niebieski stał przy nim, po jego prawicy i po lewicy.
(BW)

Nehem. 9:6
6. Ty jedynie jesteś Panem! Ty stworzyłeś niebiosa, niebiosa niebios i cały ich zastęp, Ziemię i wszystko, co jest na niej, Morza i wszystko, co jest w nich, Ty też wszystko to utrzymujesz przy życiu, A zastęp niebieski oddaje ci pokłon.
(BW)

Dz.Ap. 7:41-43
41. I zrobili w owych dniach cielca, i złożyli bałwanowi ofiarę, i radowali się dziełami rąk swoich.
42. Wtedy odwrócił się Bóg i oddał ich w służbę zastępów niebieskich, jak napisano w księdze proroków: Czy mnie składaliście ofiary i dary Przez czterdzieści lat na pustyni, domu Izraela?
43. Tak, nosiliście namiot Molocha i gwiazdę bożka Romfana, bałwany, które uczyniliście, aby im bić pokłony; Przeto przesiedlę was poza Babilon.
(BW)

Fakty obiektywne i subiektywne, oraz ..

.. zaskakujący wątek , podrzucony mi przez algorytm youtube.

Przeszukując youtube, kilka dni temu, algorytm podrzucił mi, co prawda nie to czego szukałam, bo po wrzuceniu hasła: Płaska Ziemia, oraz Flat Earth , pokazały się materiały z ziemią w kształcie naleśnika, oraz kilku propagatorów teorii heliocentrycznej, w tym z tytułem prof., oraz tematy proponowane, typu : ’dlaczego ciągle istnieją jeszcze tacy, którzy wierzą, w płaską ziemię, i dlaczego się mylą? – no i to zainspirowało mnie do napisania poniższego tematu.

Algorytm  był dla mnie tego dnia łaskawy, bo podsunął mi jeszcze jeden materiał, który , z konkretnych powodów, jest dla mnie, czyli kogoś, kto już jakiś czas śledzi tematykę kształtu ziemi, , sporym  zaskoczeniem.

Wrócę do omówienia w/w materiału w drugiej części.

Temat kształtu ziemi jest w moim odczuciu, jednym z kluczowych, w zrozumieniu na 'jakim świecie żyjemy’, i w próbach dociekania; 'co z tym światem jest nie tak?’ .

W tej części, chciałabym nawiązać do jednej z wypowiedzi kogoś, kto jako niezależny badacz rzeczywistości, uważa, że teoria heliocentryczna nie jest zgodna z rzeczywistością, i ja też uznaję to za fakt udowodniony.

Zgadzam się z twierdzeniem, usłyszanym w jednym z materiałów tego badacza , że rzeczywistość, w której żyjemy jest obiektywna, i możliwa do badania doświadczalnie.

Dodam przy tym, że to, jak się czujemy w tejże możliwej do badania w sposób obiektywny rzeczywistości, może być już subiektywny, i to z różnych powodów, w tym nawet takich mało racjonalnych.

Przykładowo ktoś pijąc jakiś napój, odczuwa swoimi zmysłami, że jest to mokra ciecz, i to jest fakt obiektywny, aczkolwiek podczas, gdy temu komuś ten konkretny napój smakuje, innemu może nie smakować, i to już jest fakt subiektywny, który nie neguje faktu obiektywnego, czyli tego, że ten napój jest mokrą cieczą.

Podobnie jest z badaniem wszelkich innych aspektów świata rzeczywistego, do którego służą człowiekowi jego zmysły, a dodatkowo też konkretne narzędzia, aczkolwiek w pewnych momentach ,nawet narzędzia mogą wydawać się niewystarczające, lub to, co wskazują może okazać się mylne.

Osobiście jestem zdania, które wynika z konsekwentnego podążania za wiarą w objawienie na temat świata i jego stworzenia, że zmysły, w które Stwórca wyposażył swoje stworzenie, są wystarczającymi narzędziami do badania świata rzeczywistego, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to, w jaki sposób umysł człowieka współczesnego jest formowany, przez określony zasób wiedzy dawanej mu do akceptowania/ wierzenia, jest nakierowany na przekonywanie o konieczności posługiwania się technologią i ufania tak zwanym ekspertom.

Człowiek współczesny ma myśleć, że technologia jest niezbędna , aby móc naukowo badać świat, oraz, że 'eksperci wiedzą lepie’j.

Jednakże nasz realny świat, w tym jego fizyczny kształt, może być badany obiektywnie, za pomocą zmysłów, oraz niezależnie od wszelkich czynników subiektywnych; jak na przykład światopoglądowych.

Z pewnością, w badaniu faktów obiektywnych, jednym z dodatkowych, a przy tym najbardziej przekonujących, dla umysłów zakotwiczonych w określonych konceptach , sposobów weryfikacji bezpośredniej, kształtu ziemi, byłaby możliwość dotarcia do konkretnych i newralgicznych punktów świata rzeczywistego.

To położyłyby kres wszelkim spekulacjom, jakichkolwiek grup określonych interesów, którym zależy, aby te teorie, które dorobiły się przymiotnika naukowe, pozostały teoriami obowiązującymi, mimo szeregu dowodów**, że tak nie jest, a które, gdyby je szerzej zaprezentować , miałyby szansę być szerzej dostrzeżone.
Polecam, (kolejny już raz na moim blogu), ten materiał:

**200 Dowodów że Ziemia Nie Jest Wirującą Kulą-Eric Dubay-Lektor PL # Real World

Zarówno dociekliwi wierzący w Stwórcę i stworzenie, jak i niewierzący, albo inaczej: wierzący, że Stwórca nie istnieje, a za to jest 'samostworzenie’, – gdyby była taka możliwość, – chcieliby w sposób realny i fizyczny dotrzeć do, jak ja to określam, do miejsca eksploracji ultymatywnej.

Punkty, które ja określam jako ultymatywne, to między innymi te, które gdyby do nich można było zorganizować wyprawę badawczą , wykraczałyby poza tereny, które nie mieszczą się już na globusie, ani płaszczyznach map.

Ale niestety zaskakująco dla w/w jednych i drugich, tu pojawia się mur, nie do przebicia bo potencjalni chętni eksplorerzy zostają w tym miejscu pozostawieni bez możliwości dotarcia do tychże, potencjalnych miejsc.

To z kolei, może być, no i jest, uzasadnioną podstawą do snucia różnych przypuszczeń, gdy przyczyna braku takiej możliwości jest natury nieracjonalnej. A taka w istocie ona jest.

No bo jak racjonalnie wytłumaczyć fakt, że nie można do jakiegoś miejsca, gdzie nie prowadzi się działań wojennych, bo jest to oficjalnie teren wydzielony tylko dla misji naukowo-pokojowo-badawczych, nie można zorganizować, niezależnej od żadnych dotacji i organizacji, międzynarodowej, ponad wyznaniowej i pokojowej eksplorerskiej misji badawczej, która miałaby na celu zbadanie, czy nasz fizyczny świat ma swój literalny koniec, i jak on wygląda, czy może jest nieskończony, a jeśli tak, to co jest dalej i dalej?

No przecież to mógłby być najbardziej pasjonujący i absorbujący ludzkość event!
To logiczne, że taka wyprawa badawcza, złożona z badaczy niezależnych, która byłaby transmitowana w czasie rzeczywistym , dla tych, którzy się tym interesują na całym świecie, mogłaby raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości i dylematy w tym temacie.

Ale jeśli dzieje się tak, że zarówno wierzący w Stwórcę, jak i wierzący, że Go nie ma, stoją przed murem nie do przebicia, z napisem: 'nieupoważnionym wstęp wzbroniony’, to o czym to może świadczyć?

Czy zatem to słuszne i naukowe, aby przymuszać kogokolwiek do jakichkolwiek koncepcji i teorii, nawet z przydomkiem naukowe, skoro ludziom pozostawione jest wierzyć tylko w teorie, i że są one naukowe?

Wierzący w Stwórcę sobie z tym spokojnie poradzi, bo wierzy Stwórcy i Jego objawieniu, mając nadzieję, że w wieczności wszystko zostanie mu dokładnie wyjaśnione i pokazane.

Niewierzącym w Boże objawienie o stworzeniu świata , pozostaje dana do wierzenia teoria heliocentryczna, której nie można potwierdzić, a skoro tak, nikt , kogo ona nie przekonuje , nie powinien być przymuszany do akceptowania tej teorii jako prawdy, oraz nazywany szurem, i innymi inwektywami.

Wygląda na to, że sam Stwórca dając człowiekowi wolny wybór, nie narzuca swojej koncepcji siłą. Na tym właśnie polega wolny wybór, na całkowitej, samodzielnej możliwości, wyboru co do wszelkich spraw. Stwórca przy tym lojalnie ostrzegł ludzkość, że lepiej dla niej podążać za Jego wskazówkami, i do czego prowadzi zły wybór, ten wbrew objawieniu i wskazówkom Stwórcy.

Tak więc, gdy spotykamy się z jakąś presją, opresją, przymusem, to jest to znak, dla kogoś, kto ufa Stwórcy, że sprawa ta pochodzi z innego źródła.

Wolny wybór to taka Boża wizytówka, i po tym możemy rozpoznać działanie Boże, a jest ono niezwykłe, oświecające i dające wiedzę dostępną dla szczerze poszukujących, jak to czytamy w obietnicy zanotowanej w Księdze Jeremiasza.33:2-3
2. Tak mówi Pan, który uczynił ziemię, Pan, który ją stworzył i umocnił, Pan jego imię.
3. Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!

Szczerze zachęcam, każdego szczerze wierzącego Stwórcy, do przeprowadzenia tego doświadczenia wiary, a nikt, kto pyta Boga, z czystymi intencjami*, , nie pozostanie bez odpowiedzi.

Zwiedzenie, w jakim utrzymywany jest cały świat, jest tak ogromne, że bez nadnaturalnej pomocy** ze strony samego Stwórcy, bez zaufania, że On ma moc otwierać umysły, nie obejdzie się.

Jeśli ponadnaturalne otwieranie umysłów*** do zrozumienia pism, było już konieczne u uczniów, gdy Jezus chodził po ziemi, to tym bardziej jest taka potrzeba teraz, w tej diabolicznej erze!

Polecam też ponownie film: LEVEL (Płaska Ziemia – Film Dokumentalny) Napisy PL

c.d.n.

————————–

*Ps. 18:26. Z pobożnym obchodzisz się łaskawie, Z nienagannym postępujesz nienagannie.
27. Z czystym okazujesz się czysty, A z przewrotnym postępujesz przewrotnie.

**Dan. 12:10. Wielu będzie oczyszczonych, wybielonych i wypławionych, lecz bezbożni będą postępować bezbożnie. Żaden bezbożny nie będzie miał poznania, lecz roztropni będą mieli poznanie.

***Łuk. 24:44-45
44. Potem rzekł do nich: To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że się musi spełnić wszystko, co jest napisane o mnie w zakonie Mojżesza i u proroków, i w Psalmach.
45. Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma.

Przebudzator słowny.

Oglądając i studiując materiały, o różnej tematyce, na uniwersytecie youtube, i wsłuchując się w to, co i jak jest trendy i na topie, i co z moich obserwacji wynika, pomaga w rozwijaniu skrzydeł, ( a przynajmniej nie przeszkadza), na tej współczesnej, o zasięgu światowym, platformie informacyjno-rozwojowo-biznesowej, moją wyczuloną, na pewne aspekty rzeczywistości uwagę, zwróciły pewne słowa, które wydają się być kluczowe, na tym współczesnym targowisku (p)różności , w takim sensie, w jakim mogą być określone symbole i gesty.

Te modne słowa, w materiałach , które ostatnio obejrzałam to na przykład: magia, z jej różnymi odmianami, w brzmieniu pozytywnym; przykładowo, magiczna rzecz, czyli po prostu ładna, albo, magiczne miejsce, czyli określenie, jakiegoś bardzo przyjemnego miejsca, lub wydarzenia.

Zdarzają się też dość często słowa lub zwroty, heliocentrycznie ukierunkowane, takie jak przykładowo planeta, na planecie, globalnie, grawitacja, w materiałach, w których niekoniecznie można byłoby się takowych spodziewać, i w których można byłoby się bez nich obejść, albo zastąpić je bardziej pasującymi do danego tematu, czy zagadnienia.

Przykładowo krem, o którym  jest napisane, że przeciwdziała grawitacji, mógłby zostać opisany, jako przeciwdziałający starzeniu, albo gdy mowa o modzie, w kontekście troski o środowisko naturalne, to czy trzeba przy tym wspomnieć, że chodzi o planetę ?
A gdyby tak powiedzieć, że chodzi o troskę o środowisko naturalne na całym obszarze ziemi? Brzmi zbyt staroświecko? Za mało w tym sugestii, że ktoś wierzy, że 'ziemia to planeta’?

Nawiasem mówiąc, spotkałam się już kilka razy, ze słowemgrawitacja, w świecie poza internetowym, nie tylko na produktach kosmetycznych, ale na przykład w reklamie jakiejś firmy, oferującej swoje usługi w zakresie prac, jakie wykonuje.

Mnie osobiście słowo grawitacja kojarzy się z uziemieniem ostatecznym, czyli ze słowem grave, co w naszym języku znaczy: grób, grobowy, i podejrzewam, już w samej tej nazwie, taki nieprzypadkowy przypadek* , zważywszy na śmiertelną degrengoladę, jaką wywołuje we współczesnych umysłach koncepcja tego, nomen omen: magicznego kleju, którego indoktrynujące działanie na wyobraźnię, dorównuje czarom, z jakimi można się spotkać począwszy od starożytnych magów, aż po czarodziei disnejowskiego raju dla dzieci i dorosłych, i kreatorów obrazków z otmętów kosmicznych rubieży, dokąd wzrok zwykłych zjadaczy chleba nie sięga.

Być może ktoś, kto wtrąca do treści w/w wyrazy, czy zwroty, lub pokazuje pewne gesty, robi to całkiem bezwiednie, po prostu płynąc z nurtem, ale usłyszałam jakiś czas temu stwierdzenie, że * przypadek to cel, i przynajmniej w niektórych sytuacjach, na takowy, w moim odczuciu wygląda, a to powinno dawać do myślenia.

Wiadomo, tym, kto się nad tym zastanawia, że tak jak przykładowo; w przemyśle modowym, moda sama się nie tworzy, lecz za jej trendami stoją kreatorzy, zwani też nomen omen; dyktatorami, tak też wszelkie inne dziedziny egzystencjonalne, są poddawane określonym wpływom, które z kolei ukierunkowują na konkretne idee, lansując konkretne teorie, i jeśli ktoś chce być trendy i na topie, to musi się w nie dobrze wpasowywać, czy to przypadkiem, czy celowo.

Luźne przemyślenia, czyli..

..reminiscencje pofilmowe

W moim odczuciu, niektóre filmy, mają w sobie przesłania tak skonstruowane, że człowiek przebudzony do prawdy o świecie potrafi je wypatrzeć na pierwszy rzut oka, a człowiek , który jeszcze tkwi mentalnie w matriksowej kapsule, nie zauważy, że zostaje przez takie 'skonstruowane’ informacje jeszcze głębiej zindoktrynowany do określonego postrzegania świata.

Przykładowo, pewien film duńskiej produkcji, sprzed kilku lat, opowiadający o perypetiach na dworze królewskim, w 'osiemnastym wieku’*, gdzie mamy do czynienia z postacią pewnego lekarza, który wykorzystując swój wpływ na osobę niezrównoważonego króla, próbuje wprowadzić nowatorskie, jakby się wydawało na owe czasy, rozwiązania.

Tak się akurat składa, że te rozwiązania wpisują się z niezwykłą aktualnością w obecne czasy, zaskakując koincydencją dziejową, mogąc prowadzić widza przytomnego, do konkluzji, że wydarzenia te wyglądają jakby miały charakter cyklicznie zaplanowany, oraz, że sam reżyser należy do grona wizjonersko dobrze poinformowanych, albo przynajmniej posiadających intuicję, która pozwoliła wpisać mu się z konkretnym przesłaniem, w czasy wtedy jeszcze przyszłe.

Sama postać głównego bohatera, owego lekarza, jest przedstawiona w taki sposób, że wzbudza sympatię widza, który odbiera tę postać jako światłą jednostkę, próbująca działać dla dobra ogółu.
Temat romansu z królową, który jest już sugerowany w samym tytule filmu, wydaje się tu być banerem, mającym raczej przyciągnąć uwagę szerszej, widowni, ukierunkowanej na pikantne duńskie ciasteczka ale tak naprawdę tu chodzi o inne sprawy.

Widownia w większości polubi głównego bohatera, widząc w nim kogoś wykraczającego wiedzą i myślą, poza czasy, w których żyje.
Dlatego taka postać, może stać się autorytetem dla współczesnego odbiorcy. Cokolwiek zrobi , lub powie, będzie to przez widza ocenione jako właściwe. Nie podlegające krytyce, lub zakwestionowaniu.

Zabieg kształtowania opinii ogółu, za pomocą rożnych 'autorytetów’, bywa przeważnie skuteczny, i jest to zasada uniwersalna, o czym zdają się wiedzieć nie tylko reżyserzy filmowi, ale również ci, od innych spraw.

Gdyby to teatrum, w którym się znajdujemy, było tylko fikcyjną inscenizacją, zabawą, grą, z której moglibyśmy w każdej chwili wyjść, gdybyśmy zechcieli, to nie byłoby się czym przejmować, ale powinno nas pobudzać do myślenia, jeśli kiedykolwiek mieliśmy wrażenie, podobne do tego, jakie miał bohater filmu ’Truman show’, gdy zaczął zauważać wokół siebie różne 'anomalie’, które nie prowadzą do konkluzji, że żyjemy w rozwojowej cywilizacji, ukierunkowanej na troskę o nasz błogostan, a raczej znajdujemy się, czy to się nam podoba, czy nie; na arenie gladiatorów, obserwowani przez chimeryczny tłum, mający możliwość zlajkowania nas kciukami, w górę lub w dół, za przyzwoleniem panteonu wybrańców, uważających się za bogów, którzy rozdzielają wieńce laurowe według zasług, które wypracujesz sobie na tej arenie.

* Ciekawe spostrzeżenia na temat literackich postaci i przeniesień czasowych, można usłyszeć w tym materiale.

(Jeśli chodzi o materiały z kanału Aevar, a w tłumaczeniu polskim umieszczone na kanale Ewaranon.pl, to przychylam się do opinii w tych konkretnych materiałach, które już poleciłam na tym kanale, ( dotyczących kształtu ziemi).
Nie podzielam opinii wszystkich, na tym kanale prezentowanych.)

Dziś pytanie – dziś odpowiedź, czyli..

Przy porannej kawie, zastanawiałam się nad meandrami różnych udziwnień w modzie, w czasach zwanych epoką wiktoriańską, – w ramach skojarzeń z epokową sesją zdjęciową*, w której miałam przyjemność uczestniczyć w sobotę, –  a która, nota bene, dotyczyła zapowiadanych już wcześniej na moim blogu, zdjęć studyjnych do postaci matki Cobb.

*w temacie pt.: Matka Cobb zwana świętą w perkalu.. i moja kolejna podróż w czasie. 🙂

I tutaj dochodzę do clue tego, o czym zasygnalizowałam w samym tytule: ’dziś pytanie, dziś odpowiedź’ , gdyż rozmyślając nad wspomnianymi, różnymi udziwnieniami w modzie, takimi, jak na przykład; ponadnormatywnie obszerne damskie krynoliny, o różnych kształtach, zaczęłam spontanicznie oglądać materiał na youtube, na kanale pani, która pracuje jako anastezjolożka w szpitalu, a jej jeszcze inną pasją, jest szycie sobie kostiumów historycznych, a następnie uwiecznianie się w nich na sesjach fotograficznych.

Otóż w w/w filmiku, ku memu zaskoczeniu, zauważyłam, zgodność w skojarzeniach, które miała owa pani , z moimi skojarzeniami, jeśli chodzi o kształt krynoliny:
Jak to zostało pokazane jako ilustracja w w/w materiale, zarówno jej, jak i mnie, taki kształt krynoliny skojarzył się z kształtem istoty zwanej centaurem, mającej część z człowieka a tylną część jakby tułowia końskiego.

No i bingo! W tym miejscu moje dociekania, podążając za tymi wiadomościami, do których już zdołałam dotrzeć, przywiodły mnie do takiej konkluzji, że być może właśnie, pewne modowe ponadnormatywne udziwnienia, były/ są spowodowane chęcią ukrycia cech, które niezależni badacze określają jako hybrydzie?

W naszych czasach, też stosuje się różne zabiegi stylizacyjne, gdy ktoś chce ukryć mankamenty sylwetki, albo uwypuklić jej atuty, aczkolwiek mają one zawsze na celu poprawę wizerunku, a nie jego zniekształcenie, jak to ma miejsce, gdy mowa o udziwnieniach.

To by tłumaczyło wiele, w materii, więcej niż ekscentrycznych udziwnień modowych, które przewijały się przez różne okresy, jak na przykład bardzo wysokie nakrycia głowy, które mogłyby skrywać długie czaszki, albo bardzo szerokie krynoliny, nie tylko te z częścią tylną, ale również z ekstremalnie rozłożystymi częściami po bokach, przypominających kształtem wielkie, prostokątne pudło. Co też one ewentualnie mogłyby skrywać?
Jakaż kobieta chciałaby chodzić w czymś tak mało upiększającym i niewygodnym, jeśliby naprawdę nie musiała? Tutaj wyobraźnia skłania do przypomnienia sobie mitycznych hybryd, o wyglądzie jakby ośmiornic w części dolnej, albo ogona rybiego, czy wężowego? (Meluzyna).

Albo zwyczaj zakładania kobietom obręczy na szyję w pewnym plemieniu gdzieś z okolic Tajlandii. Podobno nie wiadomo nawet dokładnie skąd się wziął, już pięcioletnim dziewczynkom zakłada się te obręcze i z czasem dokłada. W ten sposób szyja, poprzez obniżony obojczyk, wygląda na nienaturalnie wydłużoną.
Czy nie przypomina to widoku istot, z długimi szyjami, zwanymi szarakami?

Albo taki jeszcze całkiem niedawno stosowany, okrutny zwyczaj krępowania stóp w pewnych rejonach Azji, oficjalna legenda głosiła, że jakaś księżniczka chciała mieć małe stopy i zaczęła je obwiązywać i potem z tego zrobiła się taka 'moda’, ale to nie jest prawdopodobne, aby kobiety, zwłaszcza takie, niższego stanu, które musiały pracować, chciały takiego okaleczenia dobrowolnie, i chciały znosić ciągły ból, bo taka była moda.
W moim odczuciu kryła się za tym okrutnym zwyczajem, jakaś mroczna tajemnica, na przykład o stopach dziwnego kształtu, przypominających hybrydzie faunie kopyta.

Misjonarka Gladys Aylward, która została mianowana Inspektorem Stóp, przez mandaryna chińskiej prowincji, w której zamieszkała, wspominała, że te okaleczone obwiązywaniem od wczesnych lat dziecięcych, stopy kobiet, przypominały końskie kopyta, na których kuśtykały, nie mogąc normalnie się poruszać. Zadaniem Gladys, jako Inspektora Stóp, miało być wyrugowanie tego okrutnego zwyczaju.

Polecam niniejszym książkę, która przedstawia misjonarkę Gladys Aylward i jej wkład w zniesienie okaleczania stóp kobiet w rejonie Chin, do których przybyła.
Książka nosi tytuł: Gladys Aylward, Przygoda całego życia. Można wysłuchać w formie audio, w kilkunastu częściach, na youtube

Bardzo polecam zapoznanie się z w/w życiorysem książkowym, gdyż hollywoodzki film, który został nakręcony na kanwie postaci i misji Gladys Aylward, z Ingrid Bergman w roli głównej, odbiega znacznie od do tego, co w rzeczywistości przeżyła Gladys Aylward.
Książka ujawnia wstrząsowe wręcz szczegóły z jej życiorysu, pełnego nieprzewidzianych zwrotów akcji i wydarzeń, tej niestrudzonej i niezłomnej w walce ze złem, bohaterki wiary w Chrystusa.

Ta skromna kobieta, postrzegana w jej środowisku, jako bez 'kwalifikacji’ i 'stosownego wykształcenia’, by jechać na misję do Chin, została potężnym narzędziem, w rękach Stwórcy, który nie potrzebuje zaświadczeń o ukończonych szkołach, uniwersytetach, tytułach i stopniach w hierarchii. ale wspiera ducha ochoczo chcącego Mu służyć. I to jest aktualne w każdych czasach.

Chleba naszego powszedniego, część 2.

Czasami sięgam wyobraźnią do zarania prawdziwie pięknych czasów, gdy Adam i Ewa mieli możliwość po prostu zrywania pysznego jedzenia z drzew, i wszystko było bardzo pięknie, zdrowo i dobrze, i byłoby tak do dzisiaj, gdyby nie ten jeden owoc z niewłaściwego drzewa! Od tego momentu wszystko jest tylko gorzej, i nie da się tego naprawić, nawet przy najlepszych chęciach i staraniach, i wysiłkach dobrej woli, bo choćbyśmy nie wiem jak bardzo starali się żyć pięknie i zdrowo, to w końcu nadchodzi ten moment, przed jakim staje każdy, również ten kto nie żył pięknie i zdrowo, czyli u progu wieczności.

Oczywiście, w czasie ziemskiej egzystencji, zwłaszcza jeśli trwa długie lata, jakość życia ma znaczenie, jest to niejako naturalnym i zdrowym pragnieniem każdej istoty; dążenie do piękna, zdrowia i wygody, które z upływem lat zaczyna doceniać się coraz bardziej, ale jako wierzący wiemy już, wobec perspektywy wieczności, co i dlaczego na tym ziemskim planie poszło 'nie tak’, i że to wszystko tutaj nie jest warte matriksowej 'wszelkiej ceny’, całego tego niepotrzebnego i doczesnego spinania się, i wpinania się, od świtu do nocy, by zaspokoić wygenerowane przez matriks 'obrazki z wystawy’, w pogoni za ułudą tego, co większość śmiertelników uważa za życie, a co jest jego doczesnym substytutem i cieniem, ubranym w szaty króla, który jest nagi.

To śmierć jest największym i kluczowym problemem całego rodzaju ludzkiego, a stan ten dotyczy nie tylko ciała, ale całej istoty ludzkiej, w jej duchowym aspekcie, a na to posiada jedyne skuteczne lekarstwo tylko sam Stwórca!

Przyznaję, że przez długi czas miałam sporo żalu do prarodziców, za ten incydent dziejowy, który spowodował tak nieodwracalnie negatywne skutki na tym planie, no ale nie można zapominać, kto tutaj jest najbardziej winny takiego niefortunnego biegu wydarzeń, i do kogo należy mieć tu największe i niewybaczalne pretensje.

Jednakże cóż za cudowny przekaz, dla kogoś, kto zechce temu uwierzyć, że nasz Ojciec w Niebie przygotował wyjście ze zła, ze śmiertelnego, diabolicznego labiryntu i sieci, która oplata cały ten zepsuty świat, i stworzenie, które wzdycha, boleje, choruje, płacze, cierpi głód i znosi różnego rodzaju przeciwności, a w końcu opuszcza śmiertelne ciało..

Dlatego najważniejszym w życiu jest to, aby dowiedzieć się co dalej, czyli jak wygląda Boży Plan, dla pięknego i zdrowego życia wiecznego, gdzie płaczu, zła, śmierci już nie będzie!**
Gdzie realizuje się cudowna obietnica zmartwychwstania całego człowieka, w tym jego ciała, które przybiera formę ciała uwielbionego, nie podlegającego zniszczeniu, znikomości, cierpieniu i śmierci!.***

A póki co, pozostaje mieć nadzieję, i życzenie; obyśmy jak najdłużej mieli tę łaskę od Stwórcy, by nie dawać się wciągać za daleko w ułudy matriksa, w który w ogromnej większości, niestety na tym fizycznym planie, mniej lub bardziej, jesteśmy wpleceni, i aby w ogóle było co jeść, no i by było to ciągle w miarę, pod każdym względem zjadliwe, a czasami nawet czekoladowe, i aby na przykład, nie zawisło nad nami widmo z kultowego film pt. ’Zielona pożywka’. Film , co prawda, gdy w wszedł na ekrany, prezentował, (jak o tym zwykło się myśleć), wizje przyszłości, no , ale gdy spotykam się niekiedy z hasłami sugerującymi, że przyszłość jest teraz, to gdzieś na horyzoncie zdarzeń zapala się czerwona lampka.


**
Obj. 21:3-7
3. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi,
4. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.
5. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe,
6. I rzekł do mnie: Stało się. Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota.
7. Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem.

***
1 Kor. 15:42-58
42. Tak też jest ze zmartwychwstaniem. Co się sieje jako skażone, bywa wzbudzone nieskażone;
43. Sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale; sieje się w słabości, bywa wzbudzone w mocy;
44. Sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe.
45. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym.
46. Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co cielesne, potem dopiero duchowe.
47. Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba.
48. Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest niebieski człowiek, tacy są i niebiescy.
49. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka.
50. A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone.
51. Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni
52. W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.
53. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność.
54. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!
55. Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?
56. A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon;
57. Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
58. A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.


Chleba naszego powszedniego, część 1.

Po kilku wykładach, które ostatnio wysłuchałam z ciekawości, na temat porad, co i jak jadać w dzisiejszych czasach, aby żyć pięknie i zdrowo, tudzież po obejrzeniu propozycji kilku przepisów, na tak zwane 'zdrowe desery’, taki oto, poniższy wierszyk* mi się zrymował, gdy zza szyb kredensu, uśmiechnęła się do mnie , moja ulubiona czekolada mleczna, pochodząca z kraju, gdzie tykają ponoć najlepsze zegarki:

*Gorzka zdrowotnie wygrywa,
chociaż jest mało zjadliwa.
Lecz mówią, że tylko ona
jest dozwolona.

Nie myśl o mlecznej,
bo to niedorzeczne.

W moim odczuciu, w obliczu różnych spraw, jeśli to jest możliwe, dobrze jest móc i chcieć odnajdywać w tym, w czym się da, tak zwany złoty środek; bez przesady i z umiarem, ciesząc się tym, co jeszcze jest, i że jeszcze jest.

Dlatego czasami lubię zjeść kawałek ulubionej mlecznej czekolady.
Gorzkiej nie lubię, no chyba że wyjątkowo tę z miętowym nadzieniem.

Pewna vlogerka z Japonii, w jednym z jej vlogerskich filmików, ujmująco stwierdziła, (sparafrazuję), że; ponieważ w życiu dzieją się różne problemy, dlatego są lody czekoladowe.

Na ewentualnych podstępach, (przy braku umiaru i z przesadą), czekolady mlecznej, względnie lodów, lub słodkich deserów, nie koniec.

Otóż chodzą słuchy, że w tych dziwnych czasach, należy uważać na wszystko, co się wydaje, że jest do jedzenia.
Nawet na chleb powszedni.

Taki współczesny chleb powszedni, najwyraźniej nie ma nic wspólnego z tym, o którym mowa w modlitwie: ’chleba naszego powszedniego, daj nam dzisiaj’. Logika prowadzi do konkluzji, iż wtedy, to musiał być zupełnie inny, prawdziwy chleb.
Zresztą, gdy Pan Jezus chodził po ziemi, oraz jakiś czas potem, nieprzyjaciel nie miał szans, na wciskanie ludziom żadnych substytutów, z chlebem włącznie. Wiele jednak, niestety, zmieniło się z czasem.

Wobec powyższego, (również chodzą takie słuchy), że są tacy, którzy podjęli najradykalniejsze kroki, i odżywiają się nic nie jedząc, i to od kilkunastu lat. Jakoś to musi działać, skoro żyją i nie wyglądają jak chodzące szkielety.

Przyznam, że taki zaskakujący styl życia, można przyjąć za imponująco wygodny i tani, co w naszych czasach ma znaczenie, ale z chrześcijańskiego punktu widzenia raczej skłania do dystansu, (wyłączając okresy, w których wierzący decyduje, że będzie pościć).

Wierzę, że Stwórca nie bez przyczyny wyposażył człowieka, między innymi, w możliwość odczuwania przyjemnych doznań smakowych, i innych doznań, za pomocą pozostałych zmysłów, ale matriks/ świat, psuje swym zatrutym jadem, to co, zostało stworzone jako zdrowe, i nikomu nie odpuszcza, za chwile przyjemności, nawet te zupełnie naturalne, i nie muszące prowadzić do przesady.

Tak więc we wszystkim, trzeba być czujnym i uważać na podstępne zamysły złego.

c.d.n.