Związki przyczynowo-skutkowe, czyli.. część 2.

Tak rozpoczęła się walka człowieka o fizyczne przetrwanie, poza rajskim ogrodem, a więc w miejscu dla niego nieprzystosowanym, gdzie zło miało już możliwość bezpośredniego szkodzenia, i zawładnięcia miejscem, gdzie tułał się człowiek, i samym człowiekiem, który od tej pory musiał walczyć o miejsce do egzystencji i zdobywać pożywienie, w trudzie, znoju i pocie, bo ziemia, która miała wydawać wszelkie owoce, i pożywienie w obfitości, została dotknięta przekleństwem.

Czy możemy wyobrazić sobie, jakie cudowne byłoby życie ludzkości w rajskim ogrodzie, chronionym przez Stwórcę od zła z zewnątrz? Bez chorób, bólu, starzenia się i śmierci, z wszelką obfitością cudownie odnawiającej się natury? Z przyjaznymi zwierzętami, z którymi można byłoby się porozumiewać, a one też byłyby szczęśliwe, bo nikt by na nie nie polował i ich nie zabijał.
Ziemia dostarczałaby pokarm dla wszystkich, bez wysiłku , potu i znoju. A co najistotniejsze, sam Stwórca byłby w bezpośrednim kontakcie ze swoim stworzeniem!

Jestem również pewna, że nie byłoby tam miejsca na główne narzędzie zła, generujące zniewolenie i nikczemne żądze wszelkiego rodzaju, czyli pieniądz*, bez którego człowiek zdominowany przez 'postęp cywilizacyjny’ nie wyobraża sobie egzystować, i nikomu nie przyszłaby do głowy chęć dominacji nad drugim człowiekiem, czemu to narzędzie wyzysku i upadku niejednokrotnie służy.

Czy możemy sobie wyobrazić, (mowa do kobiet, które rodziły), jak lajtowy byłby poród, gdyby nie incydent z wężem w rajskim ogrodzie, po którym dolegliwości Ewy, w tej konkretnej sferze ciąża-poród, miały ulec aż pomnożeniu, a co dotyka rodzaj kobiecy do dzisiaj, a także kobieta znalazła się w niefortunnej dla niej sytuacji, bo pod dominacją mężczyzny? (Co uwidacznia się w różnych rejonach i kulturach z mniejszą lub większą siłą).

Co tam się wydarzyło, z istotą zwaną potocznie wężem, w roli głównej, o czym zwykło się w środowisku chrześcijańskim nie rozmawiać, i nie łączyć z charakterem jednego z braci, których urodziła Ewa, że fizjologia całego rodzaju kobiecego została tak zdegradowana, i dziedziczymy tę ułomność pomnożenia bólów porodowych, z pokolenia na pokolenie?

Wskazówką może być informacja, zapisana w:
1 Moj. 5:3. Adam żył sto trzydzieści lat i zrodził syna na podobieństwo swoje, na obraz swój, i nazwał go Set.

Dlaczego pierwsi synowie Ewy nie zostali tak nazwani?

Czyżby Adam miał jakieś wątpliwości, co do Kaina i Abla, że nie zostali zrodzeni na jego podobieństwo i obraz, i dopiero o Secie Adam mógł tak powiedzieć?

Ile jest takich informacji, do których mamy współcześnie ograniczony dostęp, a nawet jeśli mamy, to większość umysłów owładniętych 'postępem cywilizacyjnym’, odbiera je jako mity?

Z całą pewnością na wiele odpowiedzi musimy czekać aż do wieczności, aby je przed nami odkryto.


*pieniądz jako narzędzie zła, dominacji i zniewolenia , wprowadzone do ludzkości przez istoty, które starożytni przedstawili jako królów i kapłanów spoza naszego świata, – to teza wysuwana na podstawie przekazów z artefaktów archeologicznych, m.in. przez M.Tellingera, badacza niezależnego z Afryki Południowej, która zważywszy na żniwo, jakie pożądliwość oraz niedobór pieniędzy zbiera do dzisiaj, brzmi całkiem wiarygodnie.

c.d.n.

Związki przyczynowo-skutkowe, czyli.. część 1.

Czy to, co się w życiu przydarza ma jakiś związek z tym, co myślimy?

Natrafiam ostatnimi czasy na różne materiały, w których ze strony mówców pada sugestia, że to, co myślimy kształtuje w jakiś sposób naszą rzeczywistość, w związku z czym, to my jesteśmy za to odpowiedzialni, co się nam przydarza.

Generalnie sugestie są takie, że gdyby jak najwięcej ludzi zdawało sobie sprawę z tego, że jest związek pomiędzy myślami, emocjami i uczuciami, które odczuwają, a następnie z tym, co dzieje się w życiu, co im się przydarza, i gdyby ogół ludzi miał taką świadomość, to świat zostałby odmieniony.

Owszem, można zauważyć doświadczalnie związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy konkretnym myśleniem i emocjami, które te myśli wywołują, albo do jakich konkretnych działań te myśli następnie ewentualnie kogoś skłonią, to jednak świadomość tego faktu, ma ograniczony zasięg pozytywny – bo o taki chodzi, z różnych przyczyn, w tym takich niezależnych od tego, co się myśli.

O ile, ( częściowo), mamy wpływ na to, czym karmimy nasze myśli, poprzez dokonywanie wyborów, które pomagają czynić naszą rzeczywistość, w mniejszym lub większym zakresie przyjemniejszą i przyjaźniejszą, to jednak na podstawie objawienia biblijnego i obserwacji rzeczywistości, staje się jasnym, że nawet gdyby większość ludzi myślała dobrze, lub cała ludzkość, nie odmieniłoby to losów tego świata tak, aby zatrzymał się w degradacji.

Dlaczego szlachetni ludzie, mimo wszystkich swoich pozytywnych myśli i wysiłków, nie są w stanie położyć kres tej destrukcji, która dotyka świat?

Postępująca degradacja świata materii jest czymś nieuniknionym, jak starość i śmierć ciała, które nadchodzą niezależnie od naszych wysiłków, woli i myślenia pozytywnego.

Nawet jeśli staramy się racjonalizować te przypadłości, jak starość i śmierć, że to naturalna kolej rzeczy, to przecież nikt nie chce być stary, ani umierać, wręcz robi się wiele by opóźniać i odsuwać te procesy, które gdyby były naturalne, jak na przykład jedzenie , spanie, oddychanie, to nikt by się przed nimi nie wzdragał.

Dlaczego sprawy tak się mają?

Jeśli w tym momencie zaufamy objawieniu ze strony Stwórcy, który ma całkowity wgląd w sprawy dotyczące każdej istoty indywidualnie, oraz w losy świata, to zrozumiemy, że mamy do czynienia z czymś obcym rodzajowi ludzkiemu, działającym na szkodę ludzkości.

Istnieje czynnik odpowiedzialny za stan destrukcji, działający podstępnie i z ukrycia, często nie brany w ogóle pod uwagę, przez racjonalizujące umysły.

Tym czynnikiem jest zło.

Zło istnieje realnie, siejąc destrukcję, degradację ludzkiego potencjału, i zniszczenie, czemu ludzka siła dobrej woli, niestety nie jest w stanie zapobiegać, a jest to siła dysponująca technologią, której człowiek nie rozumie, i która człowiekowi jawi się jak czarna magia.

Nie spotkałam nikogo w swoim otoczeniu, z kim miałam okazję rozmawiać na ten temat, aby ten ktoś myślami skłaniał się ku różnym konfliktom, czy to na mniejszą, albo większą skalę, a jednak one mają miejsce, w różnych lokacjach nieprzerwanie.

Przecież nikt ze zwykłych ludzi nie marzy o ubóstwie, wojnach, tułaczkach i głodzie, ale one się dzieją, niezależnie od dobrych myśli i intencji tych, których to zło dotyka, a którego przecież nie chcieli, ani o nim nie myśleli, ani tego nie nie afirmowali.

(Afirmacja, albo medytacja to modne słowa, które często pojawiają się w materiałach motywacyjnych, nawet chrześcijańskich ).

Jeśli skłaniamy się ku przekazom biblijnym, to przyjmujemy za fakt, że zło istnieje na tym fizycznym świecie, równolegle z ludzkością, jako siła realna, której człowiek o własnych siłach nie sprosta, lecz potrzebuje pomocy Stwórcy.

Nasza doskonała ochrona i nietykalność przez zło, i niewyobrażalny dobrostan, w jakim mieliśmy jako ludzkość egzystować w naszych nieśmiertelnych fizycznie ciałach, została utracona z chwilą, gdy Adam z Ewą musieli opuścić rajski ogród, tę niedostępną dla zła, zniszczenia i śmierci, enklawę, przygotowaną przez Stwórcę, dla najwierniej odzwierciedlającego samego Stwórcę stworzenia, czyli człowieka, stworzonego na Jego obraz i podobieństwo.

cdn.

Noworoczna pogadanka Bianki.

Tym razem bezkawowa, bo zerwałam z kawą, a stało się to bynajmniej nie za sprawą noworocznych postanowień, ale spontanicznej reakcji mojego organizmu, który na kilka dni przed świętami zasygnalizował, że nie ma ochoty na kawę.

Jak do tej pory, ochota na kawę mi nie powróciła, a raczej chętnie eksperymentuję z nowymi smakami herbat, no i chodzi za mną myśl, że jeśli od czasu do czasu napiję się pysznej czekolady, co wpłynie pozytywnie na moje samopoczucie, to mój organizm przyjmie to ze stoickim spokojem, i na pewno sobie z tym poradzi.

Odkryłam napar z czerwonokrzewu, zwany czerwoną herbatą, chociaż nie pochodzi z krzewu herbacianego, więc nie działa pobudzająco, dlatego mogę ją sobie popijać nawet wieczorami.

Czytelnicy mojego bloga, zapewne natrafili na jeden z moich wcześniejszych wpisów, w którym napisałam,  że 'nie zrywam z kawą’, gdy jeszcze ją popijałam, aczkolwiek jej właściwości i działanie, już wtedy dawały mi do myślenia, bo ten napój potrafi uzależnić.

Kawę lubiłam głównie ze względu na jej walory smakowe, dla których w sposób całkiem umiarkowany popijałam ją co dnia, aczkolwiek ma ona działanie psychoaktywne, i służy ku pobudzaniu, gdy organizm sam z siebie, nie ma czasu, lub okazji wykrzesywać energii, która poprawia nastrój i koncentrację,

Lecz jeśli można się wysypiać aż do wyspania, oraz gdy znajdują się miłe okazje do poprawiania nastroju, organizm sygnalizuje, że nie potrzeba już sztucznych pobudzaczy.

Stan tego sztucznego pobudzenia jest w moim odczuciu podobny do działania budzika, który w sposób nienaturalny przerywa odpoczynek, no bo skoro musi dzwonić, żeby wstać, to znaczy, że naturalnie nasz organizm chciałby regenerować się dłużej.

Wygląda na to, że budzik i kawa bywają z sobą połączone niewidzialną nicią zależności.

Możliwe, iż gdybym zainwestowała wcześniej w jakiś ekspres do kawy, to byłoby mi szkoda z niego nie korzystać.

Lecz co gdyby nagle naszła mnie ochota na kawę?

Jako, iż nie picie kawy nie jest w moim przypadku związane ze złożeniem ślubów, postanowień oraz przyrzeczeń, ale ochotą odstawienia kawy ze strony mojego organizmu, to gdyby się zdarzyło, iż mój organizm kiedyś ponownie nabrałby ochoty na filiżankę kawy, to mogłabym się jej napić, bez poczucia winy, aczkolwiek po wysłuchaniu różnych opinii ekspertów w tej materii, za i przeciw, nie chciałabym powracać do tego przyzwyczajenia.

Ale skoro, jako Seniorka, a przy tym zwolenniczka przebudzatorów o charakterze niematerialnym, nie muszę używać zwykłego budzika, również nie muszę używać żadnych innych budzików, w tym właśnie kawy, o czym łaskawie i przyjaźnie poinformowało mnie moje ciało, czy też organizm, a następnie zdrowy rozsądek w podchodzeniu do różnych sygnałów, a ja stwierdziłam, że warto słuchać doświadczonych przyjaciół.

Pozytywnie inaczej, czyli.. autokołczing niekompatybilny.

Jeśli ktoś oglądał serial Niezgodna, to wie, że główna bohaterka, poprzez jej cechy i zdolności, odkryte dopiero z czasem, zaliczona została do kategorii niekompatybilnych do świata, w którym każdy, w ramach dojścia do dojrzałości, musiał określić swoje miejsce przynależności do społeczeństwa, bez możliwości zmiany później.

W sposób metaforyczny odzwierciedlony został społeczny podział na role, którym się jest przypisanym przez cywilizacyjny system edukacyjny i zawodowy.

Bohaterka ma krótki czas do wyboru swojego miejsca, po czym odkrywa, że jej osobowość charakteryzuje niezgodność z obowiązującym systemem, więc nie przynależy nigdzie, co więcej; jest naznaczona statusem persony non grata poprzez swoją nieprzewidywalność a dalsze wydarzenia stopniowo prowadzą ją, do odkrywania prawdy o świecie, do którego nie przynależy, oraz jej rzeczywistego przeznaczenia.

Przywołałam w związku z dzisiejszym tematem ten właśnie serial, bo jakże trafną , w moim odczuciu parafrazą jest on tego, jak może czuć ktoś, kto zda sobie sprawę, jak nie pasuje do tego świata, lub świat nie pasuje do niego, a co w końcu nie jest niczym nowym pod słońcem, jeśli mowa o tych, którzy poprzez akt wiary w Stwórcę, zostali wywołani ze świata materii, chociaż jeszcze fizycznie na nim egzystują.

Tak więc trwając ciągle na planie materii, ale będąc już myślami i duchem w miejscu, o którym jest napisane, że nie jest stąd, jako wierzący w obietnice wieczności, przebywamy niejako w dwóch, niekompatybilnych z sobą obszarach, co może wprowadzać w stan dysonansu i zawieszenia pomiędzy tymi światami, a także do 'konfliktu interesów’, w sytuacji, gdy wierzący stoi w obliczu wyborów , które opierają się o kompromisy pomiędzy tymi rzeczywistościami.

Jednakże człowiek wierzący Stwórcy, ma niezachwiane oparcie w Jego działaniu, w obszarach niemożliwych do penetracji umysłem i logiką, w tym również w obszarze materii, poprzez rodzaj wiary, która jest pewnością, że cokolwiek Stwórca zapowiedział, wypełniło się, czy wypełnia na różne sposoby nadal, dając nam poczucie, że niezależnie od tego, co się dzieje, to finalnie zdążamy do naszego wiecznego przeznaczenia, będąc dziedzicami obietnic niebiańskich.

Ta świadomość uspokaja, pozwala uchwycić się obietnicy, o której czytamy w Ewangelii Jana 14;27 bez względu na sytuacje, na które nie mamy wpływu, z którymi, póki co, musimy zmagać się w materii. aczkolwiek nie musimy czuć się obarczeni ciężarem konieczności akceptowania tego, czego nie chcemy zaakceptować, aby pozostawać w zgodzie z własnym sumieniem, odrodzonym do uczestnictwa w sprawach Królestwa , które nie jest z tego świata.

Zatem, nie przejawiając przesadnego optymizmu i entuzjazmu egzystencjalnego, skoro tak się mają sprawy ziemskie, jak się mają, oraz bez konieczności wzbudzania w sobie, tak coraz szerzej lansowanej wiary w siebie, skoro już właściwie ukierunkowaliśmy naszą wiarę w Tego, który jest jej sprawcą i dokończycielem, nawet w chwilach przygnębienia i wątpliwości gdy zaczynamy opadać z sił w naszej ziemskiej wędrówce, mamy tę pewność, że skoro budzimy się do kolejnego dnia, to znaczy, że nasz Ojciec w Niebie, przewidział dla nas jeszcze zadania do wykonania na tym planie, a skoro tak, to otrzymujemy od Niego pomoc w stosownej porze.

Przedświąteczna kawa z Bianką, czyli.. o ciałokształtach w teorii i praktyce.

Niedawno przeczytałam frapujący artykuł, próbujący wyjść na przeciw poważnym dociekaniom, dotyczącym kulistego kształtu ciał niebieskich, które to obiekty, według teorii naukowych, są w taki właśnie sposób formowane podczas pędu i obrotów, przez różnego rodzaju siły, ulegając ściskaniu, i różnorakim deformacjom. Oczywiście wiodącą w przebiegu tychże deformujących, rozciągających i ściskających, jak również ścierających i kuliście kształtujących owe ciała sił, tudzież chemicznych i geologicznych procesów, jest ta najważniejsza siła, o której ciężarze, ( względnie ciążeniu) gatunkowym, zarówno w kosmicznych otmętach, jak i podczas ziemskiej egzystencji nie wypada zapominać, mianowicie tak zwana grawitacja.

W podsumowaniu padła sugestia, że taki prawie kulisty kształt ciał niebieskich, który jest spowodowany działaniem w/w wiodącej siły , jest wynikiem dążenia tejże siły do formowania ciał w sposób stabilny i korzystny energetycznie.

Czy to brzmi przekonująco z punktu widzenia wszystkich ciał?

To zależy, gdyż nawet niespecjalnie przejmując się naukowymi fantasmagoriami o formowaniu ciał niebieskich, gdybyśmy nie uwzględniali realnych i namacalnych sił działających na ciała ziemskie, i przykładowo; sięgalibyśmy raz po raz, po kolejne przedświąteczne ciasteczko, a potem w czasie świąt, naukowo eksperymentalnie sobie folgowali, dociążając grunt pod naszymi stopami, to mogłoby się okazać, że nawet jeśli do tej pory, wszelka magiczna siła nas omijała w formowaniu do kształtu jaki dla ciał niebieskich jest kosmicznie najbardziej stabilny i korzystny energetycznie, to nie wiadomo ile trzeba by było potem zrobić obrotów i piruetów, i ile wygenerować pędu, aby te kosmiczne siły sprowadzone do pionu i poziomu, udowodniły, że ciało w ruchu się nie zaokrągla ale szczupleje, i aby wszystko wróciło do normy, czyli by krągło kształtna magiczna siła , działała sobie jak do tej pory, czyli teoretycznie, gdyż praktyka udowadnia, iż cała przyczyna i wina krągłych kształtów, leży po stronie ciasteczek, co zostało już wielokrotnie naukowo udowodnione, o czym przecież wszechświat wie.

W związku z powyższym, oraz nie tracąc z oczu, rzeczywistego powodu do nieprzerwanego świętowania podczas naszej ziemskiej wędrówki do Domu Ojca w Niebie,
z okazji zbliżającego się czasu, z różnych względów przyjemnego i pełnego świątecznych ciasteczek, czekoladowych pierniczków, torcików i innych pyszności, które w tym okresie potrafią szczególnie smakować, życzę Gościom mojego bloga, naukowego zdrowego rozsądku i dystansu, w eksperymentowaniu z siłami, na których najbardziej stabilne i korzystne efekty zaokrąglania kształtów ciał ziemskich, nie mamy niestety wpływu, lecz jedynie siłę woli realizowania postanowień koniec-rocznych oraz nowo-rocznych, względnie dużo ruchu.

Przy tej okazji, przypomniała mi się scena z jednego z filmów produkcji hiszpańskiej, która w sposób baśniowo-obrazowy pokazuje, jak mała dziewczynka trafia do komnaty, gdzie na stole potwora-fauna leżą przysmaki, które można dosłownie jeść oczyma, tak smakowicie wyglądają, ale jest jeden warunek, można tylko patrzeć, i nie ważne jak bardzo miałoby się ochotę na cokolwiek z tego co należy do tej potwornej istoty, nie wolno nic ruszyć z tego stołu.
To dziecko o tym wie bo zostało ostrzeżone ale mimo to, nie może oprzeć się temu, co widzi, sięga po owoc i zjada go, wtedy potwór rusza ze swojego miejsca..

Film jest niezwykle sugestywny, mroczny, pokazujący alegorycznie zło tego świata, w którym człowiek jest zagubiony, jak owa filmowa dziewczynka, która stara się wydostać z brutalnego świata dorosłych, którego nie rozumie, lecz trafia do kolejnego świata, w którym zło nie znika, ale materializuje się, przybierając formę potwora.

Powyższy film ma wielorakie przesłania, w odniesieniu do świata rzeczywistego, i pomimo, iż raczej nie oglądam i nie polecam filmów z kategorii horrorystycznej, to nieliczne produkcje tego gatunku, na które do tej pory wybiórczo trafiłam, mogę zaliczyć do kategorii filmu przesłania, lub częściowej odsłony tego, co niewidzialne dla nie przebudzonych oczu.

Przebudzator bez tytułu*- część 7.

* (tymczasowo).

Co to zmienia dla wierzących żyjących po tym Wydarzeniu?

Osobiście mogę zgodzić się z koncepcją, że sposób funkcjonowania, jak za czasów wczesnego chrześcijaństwa, gdy żyli jeszcze apostołowie i wierzący wraz z nimi oczekiwali na rychły powrót Pana Jezusa w oparciu o listy apostolskie, był przejściowym dla wychodzących ze starego Przymierza do nowego, i aktualnym do zapowiedzianego przyjścia Jezusa po wierzących, i zburzenia świątyni, symbolu starego Przymierza.

Z Dziejów Apostolskich wynika, że w tym przejściowym okresie, gdy stała jeszcze świątynia dla wierzących pierwszego/ starego Przymierza,
rozpoczęła się, dla tych, którzy wchodzili przez wiarę w Nowe Przymierze, era Ducha Świętego Nowego Przymierza, gdzie świątynią staje się ciało wierzącego, a wierzący z pomocą i bezpośrednim prowadzeniem Ducha Świętego, może i powinien wzrastać w wierze i poznawaniu dzieła Bożego, co właśnie dzięki Duchowi Świętemu, jest możliwe bez pośrednictwa jakiejkolwiek struktury, czy poprzez sprawowanie kultu i nadzoru.

A ponieważ, jak to czytamy w Dziejach Apostolskich, obietnica otrzymania Ducha Świętego dotyczy wszystkich, których Bóg powoła 'z bliska, czy z daleka’, dlatego obejmuje również nasze pokolenie i następne, ile ich jeszcze będzie*.

To oczywiście jest bardzo dobra wiadomość, dla wszystkich tych, którzy w szczerości serca pragną podążać w pielgrzymce wiary, do Królestwa Bożego, które, jak powiedział Jezus, nie jest z tego świata.

Jak również to, że mimo, iż w okrojonej formie, z niedoskonałymi tłumaczeniami, Biblia ciągle jest dla nas dostępna, i można ją czytać, z prośbą bezpośrednio do Stwórcy o jej rozumienie.

W żadnym razie, nie jestem zwolenniczką wyrzucania Biblii, **
ani deprecjonowania jej historycznego przekazu. Wierzę, że to, iż zachowała się w ogóle, i w tym co jest podstawą naszego ratunku w dziele Zbawienia w Chrystusie, jest podstawową wiedzą dla wierzącego.

*(Intrygowało mnie jakiś czas temu, że o ile wymienieni są po kolei, wszyscy protoplaści od Adama do Józefa męża Marii, matki Jezusa, w Ewangelii Łukasza, oraz pokolenia od Abrahama do Chrystusa w Ewangelii Mateusza, to nie mamy dalszych informacji, które relacjonowałaby w sposób analogiczny, przebieg pokoleniowy od Jezusa – na przykład pokoleń pochodzących od Jego najbliższej rodziny, do naszych czasów, co byłoby naturalnym, i jakże ekscytującym dla kolejnych pokoleń, zapisem ciągłości historycznej dziejów ludzkości.

Mamy za to luki czasowe, oraz oficjalną historię podważaną przez niezależnych badaczy, i poczucie, wzmacniane podczas oglądania starych fotografii, których nigdy nie widzieliśmy w podręcznikach szkolnych, jakbyśmy oderwani od ciągłości dziejowej, znaleźli się w jakiś zagadkowy sposób, na gruzach cywilizacji, przy których człowiek współczesny może czuć się malutki, nie tylko wzrostem, i zapóźniony w technologii, ale także ominięty w genealogiach panujących, sięgających czasów, o których przodkowie zwykłych ludzi nie zostawili swoim zwykłym potomkom żadnych informacji.

** Omawiany materiał, jak i pozostałe na tym kanale yt, mogą być odbierane jako wysoce kontrowersyjne i osobiście też nie z wszystkim się zgadzam, co jest na tym kanale prezentowane – ( na przykład materiały o Biblii), aczkolwiek info, które dotyczą w/w wydarzeń mało znanych, lub wcale, są w moim odczuciu warte uwagi i rozważenia.).

Podaję tytuł omówionego materiału filmowego na portalu yt.:

The Rapture and Jesus Return, Already Happened 2.0 , na kanale Użytkownika Seek Christ Within

Przebudzator bez tytułu*- część 6.

* (tymczasowo).

Autor materiału filmowego, ( tytuł filmu  w cześci 7 i ostatniej), z którego czerpałam info do tego artykułu, po przeanalizowaniu zanotowanych i zachowanych, (aczkolwiek, jak już zostało to wspomniane wcześniej, nieznanych powszechnie), relacji historycznych, dochodzi do konkluzji, że pomiędzy 66 a 70 rokiem AD, Jezus wypełnił słowa zapisane w Mat. 25:31-31. A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały.
32. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów.

33. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy.

Stalo się to , gdy przyszedł w chwale, ze swymi aniołami na obłokach, i zasiadł na swoim tronie, by sądzić 12 plemion Izraela, miasta i okolice przez nich zamieszkane. Oddzielił owce – Żydów i wierzących z pogan, którzy wierzyli w Niego, od kozłów – Zelotów i Żydów, którzy Go odrzucili, usiłując ratować świątynię, ogłaszając Jezusa fałszywym prorokiem, i że On nie jest Mesjaszem.

Ap.Paweł zapowiedział, że ci, którzy zasnęli w Chrystusie, powstaną pierwsi:
1 Tes. 4:16. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie,
Dlatego ci, którzy zasnęli przed rokiem 66, powstali pierwsi i spotkali się z Jezusem w chmurach ,(na obłokach), gdy nadszedł On w roku 66AD.
Paweł powiedział również, ze ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego.
1 Kor. 15:50. A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone.

Dlatego uczniowie Jezusa, którzy odeszli po 66 roku, zostali przemienieni, w jednym momencie, w oka mgnieniu, i zostali pochwyceni na obłoki, na spotkanie z Jezusem, i nie zostali pogrzebani w grobach, jak uczniowie, którzy odeszli przed rokiem 66AD.
Do tego wydarzenia odnoszą się wersety:

1 Kor. 15:54. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!
55. Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?

To wydarzenie było wypełnieniem zapowiedzi z Mat. 19:28. A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzy poszliście za mną, przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na tronie chwały swojej, zasiądziecie i wy na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń izraelskich.

Jezus wypełnił pierwsze przymierze ST, i zapoczątkował nowe przymierze NT, zasiadł na tronie w chmurach, sądząc Izraela, a także dał prawo sądzenia 12 swym uczniom, siedzącym na 12 tronach, co ( biorąc pod uwagę w/w zapisy historyczne), wydarzyło się w latach 66-70AD.

W Hebr.9;8 czytamy:
8. Przez to Duch Święty wskazuje wyraźnie, że droga do świątyni nie została jeszcze objawiona, dopóki stoi pierwszy przybytek;

W w/w materiale pada sugestia, że tylko wtedy, gdy tabernaculum (przybytek, miejsce najświętsze z najświętszych w świątyni) został zburzony, zostało otwarte drzwi do świątyni w niebie.
To miejsce (portal) znajduje się dokładnie nad miejscem, gdzie stała druga świątynia w Jeruzalem , to było dokładnie to miejsce, gdzie Jakub zobaczył aniołów zstępujących i wstępujących po drabinie do nieba. I to jest napisane tutaj:
1 Moj. 28:17. Zdjęty trwogą rzekł: O, jakimże lękiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko dom Boży i brama do nieba.

Wniosek końcowy, który pada w w/w materiale:
Podobnie jak Żydzi odrzucili prawdę o pierwszym przyjściu Jezusa Mesjasza w ciele, tak chrześcijanie, ( nominalne) chrześcijaństwo odrzuciło prawdę o drugim przyjściu Jezusa na obłokach (parousia), w latach pomiędzy 66 a 70 rokiem AD. Również ci chrześcijanie, ( mowa o funkcjonujących w oparciu o wiarę, że nie nastąpiło jeszcze drugie przyjście Jezusa), cofają się z powrotem w funkcjonowaniu do starego przymierza (ST), w taki sposób, jak było to za czasów pierwotnego kościoła.

Zarówno jedni, jak i drudzy, żyją przeszłością. Jedni w niecierpliwym oczekiwaniu na ich Mesjasza, drudzy w niecierpliwym oczekiwaniu na drugie przyjście Chrystusa na obłokach i pochwycenie.

c.d.n.

Przebudzator bez tytułu*- część 5.

* (tymczasowo).

Biblia zawiera słowo parousia w pismach greckich, gdy jest mowa o 'drugim przyjściu Jezusa na obłoki z Jego aniołami’;

Słowo parousia , w Grecji było używane, odnośnie przybycia generała zdobywcy, imperatora, lub wysoko stojącej persony, w oficjalnej hierarchii miasta. To słowo uwzględnia takie przybycie, w jakiejś rozciągłości czasowej.

W antycznym świecie to słowo sugeruje, że król, generał, lub wysokiej rangi oficjel, który przybył, mógł przebywać ze swymi zastępami i orszakiem, poza goszczącym miastem.

Mieszkańcy takiego miasta otwierali bramy miasta, i wychodzili na zewnątrz, aby powitać gościa, a następnie eskortowali go do swojego miasta.

Zwykle jest tak, że gdy jest mowa o drugim przyjściu Jezusa (parousia) , to pojawia się wtedy wyobrażenie tego przyjścia, jako jedno wydarzenie, że Pan Jezus ukazuje się na chmurach ten jeden raz.
Tymczasem słowo parousia , odnosi się do dłuższego pobytu, i rozciągniętej w czasie, obecności.

Dlatego wizja armii i żołnierzy, z roku 66AD, wspomniana przez wymienione źródła historyczne, była relacjonowana aż do roku 70AD , gdy świątynia została zburzona, a także został pojmany lider zelotów Jan Gischala.

Tak więc drugie przyjście Jezusa parousia miało miejsce pomiędzy 66-70 AD, podczas pierwszej żydowsko-rzymskiej wojny.

1 Tes. 4:15-17
15. A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli.
16. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie,
17. Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.

W roku 66AD, tuz po tym, jak rozpoczęło się żydowskie powstanie, i krótko po tym, gdy obserwowano żołnierzy i ogniste rydwany w chmurach, cezar Neron, był w Grecji podczas budowy kanału korynckiego. W tamtym czasie, były widziane masowe zmartwychwstania/ porwania na obłoki, tych, którzy umarli, (zasnęli), w Chrystusie.

Odnośnie budowy tego kanału, Cassius Dio napisał:’ Kiedy pierwsi robotnicy dotknęli gleby, trysnęła z niej krew, rozległy się jęki i ryczenie, i ukazało się wiele fantomów (duchów). Neron sam chwycił motykę, i przerzucił nią sporą ilość ziemi, czym zmusił resztę do naśladowania go.'(Cassius Dio, Roman History 63,16)

Swetoniusz opisując to samo wydarzenie, zauważył, że gdy Neron wbił się w glebę, dał się słyszeć głos trąby.(Suetonius, :Lives of the Twelve Ceasars. 6;19)

To, że trąba była słyszana, podczas momentu zmartwychwstania umarłych, jest jasnym wypełnieniem 1 Kor. 15:52. W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.

Zarówno drugie przyjście Chrystusa, jak i zmartwychwstanie, zostało historycznie zauważone i zanotowane, a rozpoczęło się podczas rewolty żydowskiej w latach 66AD.

c.d.n.

Przebudzator bez tytułu*- część 4.

* (tymczasowo).

Jan. 21:20-23
20. A Piotr, obróciwszy się, ujrzał idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który przy wieczerzy wsparł się o pierś Jezusa i zapytał: Panie, któż jest ten, co cię wyda?
21. A Piotr widząc go, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym?
22. Rzecze mu Jezus: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego? Ty chodź za mną!
23. Więc rozeszła się wśród braci ta wieść, ze ów uczeń nie umrze; wszakże Jezus nie powiedział, że nie umrze, lecz: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego?

Pierwsza część Księgi Objawienia, została skierowana do 7 społeczności wywołanych ze świata, w Azji Mniejszej, przed rokiem 70 AD.

Jan przekazał ostrzeżenie do ówczesnych wierzących, które przekazał mu w objawieniu Pan Jezus, że Jego przyjście jest szybkie, że zobaczą Go również ci, którzy Go przebili.
Obj. 1:7-11
7. Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona ziemi. Tak jest! Amen.
8. Jam jest alfa i omega [początek i koniec], mówi Pan, Bóg, Ten, który jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmogący.

9. Ja, Jan, brat wasz i uczestnik w ucisku i w Królestwie, i w cierpliwym wytrwaniu przy Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu zwiastowania Słowa Bożego i świadczenia o Jezusie.
10. W dzień Pański wpadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił:
11. To, co widzisz, zapisz w księdze i wyślij do siedmiu zborów: do Efezu i do Smyrny, i do Pergamonu, i do Tiatyry, i do Sardes, i do Filadelfii, i do Laodycei.

W 62 roku AD , brat Jezusa Jakub oznajmił skrybom (uczonym w Piśmie) i faryzeuszom, że obecnie Jezuszasiada w niebie, po prawicy wielkiej Mocy, i zamierza niedługo przyjść na obłokach nieba.’ (Hegesippus cytowany przez Eusebiusza, Ecclesiastical History, Book II,XXIII)

Za to został przez wymienionych wyżej zabity, gdyż to, co mówił, wzmocniło wierzących w Jezusa, w wierze.

Jak to widać z zapisów historycznych, w roku 62, iż Jakub zaświadczył, że drugie przyjście Pana Jezusa na obłokach, mogło mieć miejsce w bardzo bliskiej przyszłości.

Drugie przyjście zostało odnotowane przez trzech znanych i uznanych historyków: Józefa, Tacyta i Euzebiusza.

W roku 66 AD, tuż przed rozpoczęciem pierwszej wojny żydowsko- rzymskiej, Józef relacjonował: ..zanim zaszło słońce, rydwany i oddziały żołnierzy, w ich uzbrojeniu, były widziane na biegnących obłokach i otaczały miasta.

Tacyt napisał: ’ Na niebie pokazały się walczące armie, w błyszczącym, mieniącym się uzbrojeniu.’

Euzebiusz przekazał: ’Tuż przed zachodem słońca, rydwany i uzbrojone oddziały były widziane, nad całym regionem, w powietrzu, kołujące w chmurach, i okrążające miasta.’

Cytat z łacińskiego dokumentu: Pseudo-Hegessipus, rozdział 44: ’ Także po wielu dniach, postać o wielkich rozmiarach pojawiła się, tak jak to ujawniają żydowskie księgi, i przed zachodem słońca, ukazały się nagle i były widziane rydwany w chmurach, walczące w bojowym szyku, które napierały na miasta całego regionu Judei.

W historycznym, żydowskim dokumencie z X wieku; 'Sepher Yossipon’, te anielskie armie w chmurach , widziane w roku 66, zostały wyjaśniane (wytłumaczone), następująco:’ Ponadto w tamtych dniach, były widziane rydwany ogniste i postać na koniu, z wielką mocą pędzącego, poprzez niebo (przestworza),i tuż nad powierzchnią ziemi, walczącego przeciwko Jeruzalem i całemu regionowi Judei, wszystkie te konie były ogniste, i ich jeźdźcy również byli ogniści.

Yossipon nadmienia również fakt, że ta anielska armia z nieba, złożona z tej ognistej kawalerii, była literalnym wypełnieniem słów z 2 Tes. 1:7-8
7. A wam, uciskanym, dać odpocznienie wespół z nami, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej,
8. W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa.

Staje się widoczne, że tak, jak większość pism (manuskryptów) ST , była zapowiedzią pierwszego przyjścia Mesjasza, tak ewangelie i listy apostolskie NT, były nakierowane na przekaz o drugim przyjściu Jezusa i spotkaniu z Nim na obłokach.

Zarówno apostoł Paweł, jak i społeczności wierzących , rozsiane po różnych miejscach antycznego świata, spodziewali się powrotu Jezusa, jeszcze za życia ich generacji, i biorąc pod uwagę powyższe ; – On powrócił!.

c.d.n.

Przebudzator bez tytułu*- część 3.

* (tymczasowo).

Co o drugim przyjściu Pana Jezusa napisano w historii, która nie jest upowszechniana.
W poniższym opracowaniu posłużyłam się m.in. info z materiału , podlinkowanego w dalszej części.

Oto kilka intrygujących wersetów, które były zapowiedziami powtórnego przyjścia Jezusa, gdy Jezus mówił do swoich wybranych uczniów – apostołów, o nadchodzących dla nich zadaniach i prześladowaniach, które na nich czekały:

Mat. 10:22. I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego, ale kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
23. A gdy was prześladować będą w jednym mieście, uciekajcie do drugiego; zaprawdę powiadam wam: Zanim zdążycie obejść miasta Izraela, Syn Człowieczy przyjdzie.

Mat. 16:27-28
27. Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi, i wtedy odda każdemu według uczynków jego.
28. Zaprawdę powiadam wam, że są wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w Królestwie swoim.

Jezus oznajmił swoim uczniom, że świątynia zostanie zburzona, nie zostanie z niej kamień na kamieniu,

Mat. 24:1-51
1. A gdy Jezus opuszczał świątynię i odchodził, przystąpili uczniowie jego, aby mu pokazać zabudowania świątyni.
2. A On, odpowiadając, rzekł do nich: Czy nie widzicie tego wszystkiego? Zaprawdę powiadam wam, nie pozostanie tutaj kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony.
3. A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?

4. A Jezus odpowiadając, rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł.
5. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą.

6. Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec.
7. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi.
8. Ale to wszystko dopiero początek boleści.
9. Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego.
10. I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić.
11. I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu,
12. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie.
13. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
14. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec.
15. Gdy więc ujrzycie na miejscu świętym ohydę spustoszenia, którą przepowiedział prorok Daniel – kto czyta, niech uważa
16. Wtedy ci, co są w Judei, niech uciekają w góry;
17. Kto jest na dachu, niech nie schodzi, aby co wziąć z domu swego;
18. A kto jest na roli, niech nie wraca, by zabrać swój płaszcz.
19. Biada też kobietom brzemiennym i karmiącym w owych dniach.
20. Módlcie się tylko, aby ucieczka wasza nie wypadła zimą albo w sabat.
21. Wtedy bowiem nastanie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, i nie będzie.
22. A gdyby nie były skrócone owe dni, nie ocalałaby żadna istota, lecz ze względu na wybranych będą skrócone owe dni.

23. Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie.
24. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych.
25. Oto przepowiedziałem wam.
26. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni – nie wychodźcie; oto jest w kryjówce – nie wierzcie.
27. Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego,
28. Bo gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy.
29. A zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy spadać będą z nieba, i moce niebieskie będą poruszone.
30. I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą,

31. I pośle aniołów swoich z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata z jednego krańca nieba aż po drugi.
32. A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa: Gdy gałąź jego już mięknie i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato.

33. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi.
34. Zaprawdę powiadam wam. Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.

35. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.

i dalej aż do wersetu 51.

Jezus mówił uczniom:

Łuk. 21:20-32
20. Gdy zaś ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wówczas wiedzcie, że przybliżyło się jej zburzenie.
21. Wtedy mieszkańcy Judei niech uciekają w góry, a ci, którzy są w obrębie miasta, niech wyjdą z niego, a mieszkańcy wsi niech nie wchodzą do niego.
22. Gdyż dni te, to dni odpłaty, aby się wypełniło wszystko, co jest napisane.
23. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni; będzie bowiem wielka niedola na ziemi i gniew nad tym ludem,

24. I padną od ostrza miecza, i zostaną uprowadzeni do niewoli u wszystkich narodów, a Jerozolima będzie zdeptana przez pogan, aż się dopełnią czasy pogan.
25. I będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale.
26. Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się.
27. I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą.
28. A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze.

29. I powiedział im podobieństwo: Spójrzcie na drzewo figowe i na wszystkie drzewa;
30. Gdy widzicie, że już puszczają pąki, sami poznajecie, iż lato już blisko.
31. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest Królestwo Boże.
32. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, a wszystko to się stanie.

c.d.n.